Dzieci wykorzystywane do promowania aborcji

Manifa 2012 pokazała, że środowiska wrogie życiu nie cofną się przed niczym: zaprzęgną nawet małe dzieci do promowania aborcji

- Organizacje feministyczne, środowiska wrogie życiu, środowiska proaborcyjne podczas „XIII Manify Warszawskiej” wykorzystały dzieci do promowania wrogiej dzieciom ideologii. O czym to świadczy?

Wykorzystanie dzieci do propagowania ideologicznych celów przez organizacje feministyczne to potwierdzenie faktu, że te środowiska nie cofną się przed żadną podłością. W minioną niedzielę dominujące media relacjonowały niemal minuta po minucie mały pochód, nie wiadomo z jakiego powodu nazwany przez jego organizatorów „Wielką Manifą Warszawską”. W swoich relacjach prorządowe i lewicowe media podkreślały, że w pochodzie uczestniczyła specjalnie przygotowana dla dzieci platforma, na której przyszłość naszego Narodu mogła bezpiecznie bawić się pod fachową opieką. Początkowo nie wiedziałem, dlaczego fakt obecności grupki dzieci był w profeministycznych mediach tak mocno akcentowany, skoro świadczył przecież o tym, że są jeszcze takie kobiety, które nie słuchają feministek i które nie zabijają własnych dzieci. Wszystko wyjaśniło się nieco później, gdy media doniosły, że tak zwana „Wielka Manifa” dotarła pod Sejm, gdzie jej najmłodsi uczestnicy - dziewczynka i chłopiec - przecięli pępowinę „łączącą” Sejm z Kościołem. Okazało się, że dzieci, których nie zabito w fazie rozwoju prenatalnego, były potrzebne feministkom nie dlatego, że oto od dziś zaczęły one cieszyć się istnieniem tychże dzieci, lecz jedynie po to, by publicznie wykorzystać owe dzieci do własnych celów ideologicznych i politycznych. Podczas XIII „Manify” feministki osiągnęły szczyt cynizmu.

- Jak należy określić wykorzystywanie dzieci do celów ideologicznych i politycznych?

Trudno wyobrazić sobie coś bardziej odrażającego i przewrotnego niż to, że ziejący nienawiścią do dzieci i proaborcyjny feminizm promuje swoją ideologię, posługując się w tym celu... dziećmi! Nie potrafię wyobrazić sobie większej podłości. Gdyby środowiska prawicowe wykorzystały dzieci do promowania swoich politycznych celów czy swoich przekonań, wtedy feministki i ich polityczni sponsorzy wywołaliby medialną burzę i ogólnoeuropejską nagonkę na te środowiska. Ciekaw jestem, czy równie przeciwni wykorzystywaniu dzieci okażą się w tym przypadku? Okazuje się, że środowiska liberalne i lewicowe protestują na przykład przeciwko chrzczeniu małych dzieci czy posyłaniu ich na religię, gdyż interpretują to jako formę indoktrynacji nieletnich. Nie mają natomiast nic przeciwko temu, by posługiwać się dziećmi do promowania ateizmu czy ideologii wrogich dzieciom. Podłość tych środowisk nie ma granic!

- Jak w takiej sytuacji powinien zachować się Rzecznik Praw Dziecka?

Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że Rzecznik Praw Dziecka powinien podać do sądu organizatorów marszu za indoktrynowanie dzieci i za publiczne wykorzystywanie ich do celów ideologicznych. Warto przy okazji dodać, że policja powinna zatrzymać i przesłuchać te kobiety, które w czasie „Manify” deklarowały, że zabiły własne dzieci. W Polsce aborcja na życzenie jest przecież nielegalna.

- Jakie skutki w psychice dzieci może mieć udział w tego typu akcjach?

Z pewnością dzieci wciągnięte w tegoroczną „Manifę” zostały potraktowane instrumentalnie i wystawione na wulgarny spektakl, który powoduje odrazę nawet u ludzi dorosłych. Media pokazały liczne plakaty, niesione przez uczestników „Manify” z wyrazami niecenzuralnymi i z nawoływaniem do zabijania dzieci w fazie rozwoju prenatalnego. Każde z tych dzieci zostało wystawione na słuchanie takich słów, a także na oglądanie takich plakatów, obrazów i zachowań dorosłych, które powodują u nieletnich traumatyczne przeżycia, zawstydzenie i poczucie zagrożenia.

- Czemu miało służyć szczegółowe relacjonowanie tego wydarzenia przez największe media?

Nie mam wątpliwości, że ma to służyć promowaniu cywilizacji wyuzdania i prymitywizmu. Kto ulega tego typu (anty)kulturze, ten zajmuje się później leczeniem własnych ran i uwalnianiem z toksycznych więzi. W konsekwencji taki człowiek nie jest w stanie patrzeć władzy krytycznie na ręce i dbać o swoją przyszłość. Nie jest więc przypadkiem to, że w minioną niedzielę prorządowe media nagłaśniały pochód garstki lewackich ekstremistów, podczas gdy te same media od kilku tygodni nie „zauważają” wielotysięcznych tłumów ludzi, którzy na ulicach największych polskich miast protestują przeciwko rażącej dyskryminacji Telewizji „Trwam” oraz w obronie wolnych mediów. Kulturkampf „nowej” lewicy okazuje się bardziej przewrotny niż kiedykolwiek przedtem. Środowiska związane z „Manifą” okazują się bezlitosne nie tylko dla dzieci nienarodzonych, które nazywają „zlepkiem komórek”, ale także dla dzieci narodzonych, które bezlitośnie indoktrynują i wykorzystują do własnych celów.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama