Wprowadzenie w znaczenie Środy Popielcowej i Wielkiego Postu
Prochem jesteś i w proch się obrócisz
Na progu Wielkiego Postu stajemy przed tajemnicą prochu. W Środę Popielcową kapłan wypowiadając słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” posypuje nasze głowy popiołem. Stanowi to frajdę dla dzieci i niejednokrotnie zdenerwowanie dystyngowanych pań, którym proch zniszczył fryzurę.
Warto więc zastanowić się, jaka jest istota tego symbolu.
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Środa Popielcowa jest jednym spośród dwóch dni w roku, kiedy obowiązuje post całkowity. Możemy wówczas spożyć w ciągu dnia dwa posiłki lekkie i jeden do sytości. Jednak można sobie zadać pytanie, czemu ma to służyć? Czy tylko temu, „bo jest taka tradycja”? Czy też dlatego, że „taki jest obowiązek”? Można wówczas usłyszeć, że Kościół „bawi się w formalizmy”, że mają być „tylko” (dla ubogich — aż — warto o tym pamiętać) trzy posiłki w ciągu dnia. Nie o to jednak chodzi. Post ma być oczyszczeniem. Gdy człowiek jest syty, niczego więcej nie potrzebuje. Zamiera funkcjonalne myślenie, człowiek staje się ociężały i nic mu się nie chce. Co innego w czasie postu. Osoba poszcząca może wówczas zwrócić się do Boga lepiej, doskonalej, w sposób, którego nie da się wyrazić słowami... Tak ścisły post na początku Wielkiego Postu ma być od razu wielkim „uderzeniem”. Nie chodzi oczywiście o to, by przymierać z głodu. Trzeba cenić jedzenie, jest ono wszakże darem od Stwórcy. Jednak post nie daje tylko korzyści duchowych, ale też fizyczne, dla ciała. Jednodniowy post daje odpocząć żołądkowi — ma to wielkie znaczenie zdrowotne. Może w tym też objawia się mądrość Kościoła...
Kolejnym aspektem Środy Popielcowej jest sama Msza św. Kościół w liturgii słowa podał nam fragment z Ewangelii wg św. Mateusza, pouczający nas, byśmy w czasie postu nie stali się obłudnymi. Jezus mówi, żebyśmy dobrych uczynków nie wykonywali na pokaz, „by nas ludzie chwalili”... Zatem w czasie postu — tego Wielkiego, ale zarazem w każdy piątek — nie chodzi o to, byśmy chodzili ze smutną twarzą i mieli łzy w oczach. Owszem, okres ten musi być czasem, kiedy bardziej zadumamy się nad sobą, ale nie może to w ten sposób wpływać na nasze życie. Powinniśmy być radośni, weseli, a przy tym spełniać dobre uczynki.
Wreszcie w czasie liturgii następuje sam moment posypania głowy. Oznacza on, że musimy nabrać tyle pokory, jakbyśmy rzeczywiście tym prochem byli. W rzeczywistości Bóg uważa nas za cennych. W końcu powiedział: „Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (Mt 10,31).
Aby dobrze przeżyć Wielki Post, trzeba praktykować trzy uczynki: post, modlitwa i jałmużna. Post bez modlitwy nie jest postem. Wówczas jest to tylko odchudzanie. Nie chodzi oczywiście o skrajne oddanie się modlitwie poprzez modlenie się 24 godziny na dobę. Warto jednak częściej porozmawiać z Bogiem, niż w pozostałe dni roku. Poprzez modlitwę możemy wyprosić wiele łask dla innych i dla nas samych.
Jezus Chrystus poprzez Wielki Post chce nam objawić, że na świecie nie są najważniejsze dobra materialne, lecz duchowe.
Kraków, 14 lutego 2009 r.
opr. mg/mg