Początki ludzkości zależały nie tylko od drugiego Adama, jak Paweł nazywa Chrystusa, ale i od Adama pierwszego
Mamy dwóch ojców Adamów, odkąd Stwórca zechciał podzielić się z człowiekiem wszystkimi swoimi przymiotami. Odwieczny zrodził nas w czasie, wszechmoc stwórczą Chrystusa godząc z ludzkim współdziałaniem. Rodzimy się nie tylko z Boga, ale i z czynu Adama i Ewy, którzy współudział stwórczy zamienili na współudział w zbrodni diabła. Nasze poczęcie nie dokonało się jak w szczycie lenistwa z kolonijnych lat dziecinnych: położyć się na kobiecie i poczekać na trzęsienie ziemi. Nie było na co czekać, skoro trzęsienie ziemi to dopiero efekt potrząsania drzewem wiadomości złego i dobrego, z którego człowiek opchał się owoców, skutkiem czego stał się istotą odrażającą (Stefan Kisielewski). Początki ludzkości zależały nie tylko od drugiego Adama, jak Paweł nazywa Chrystusa, ale i od Adama pierwszego.
Odtąd cała nasza historia nasza osobista oraz naszej ludzkości, od której nie daje się nas oddzielić jest zdeterminowana wpływem dwóch Adamów. Jeśli życie ludzkie można porównać do gry w szachy, to nie człowiek w tej na śmierć i życie partii gra koniem, ale koń gra tymi szachami (Antoni Słonimski). Czarny koń dosiadł nas, a Zbawiciel usiłuje zrzucić nas z niego, jak uczynił to z Szawłem, który odkrywa przed nami znaczenie typologii Adam-Chrystus w historii zbawienia (indywidualnej i całej ludzkości bez rozdzielania). Przy czym raz jeszcze Kisiel diabeł nie siedzi w jakiejś czarnej, piekielnej fortecy, z której od czasu do czasu robi wypady na ludzi, jak to sobie niektórzy idyllicznie wyobrażają. Owszem jest on w każdym z nas: gnieździ się on na owych czarnych polach szachownicy, przeskakuje z jednego na drugie, to jest jego kraina. On jest władcą owej czarnej krainy naszej pokalanej natury, odkąd Adam Rajski mu ją poddał.
Ale przecież stworzeni zostaliśmy w Adamie drugim, w Chrystusie (por. Kol 1,15). Na sam akt stwórczy należy patrzeć jak na łaskę pierwszą, do której tak się przyzwyczailiśmy, że wydaje nam się być ona czymś naturalnym. Jakbyśmy musieli się narodzić, a nie zostało nam to dane z góry. I jakby nie była bonusem miłosierdzia nasza stworzona zdolność do przyjęcia zbawienia, gdyśmy znaleźli się na dnie. To, co uznajemy za naturalne, jest bardziej nadprzyrodzone niż nam się zdaje; albo, od drugiej strony patrząc: uznajemy życie za naturalne, bo w sercu swoim odrzuciliśmy nadprzyrodzoną łaskę. Wierzgamy niemiłosiernie przeciw łaskawemu Stwórcy, dlatego nie potrafimy oddać Mu sprawiedliwości, czyli wdzięczności. Ale łaska Pańska nie jeździ na pstrym koniu. Stworzenie od zbawienia należy rozróżniać, ale nie rozdzielać.
Czy historia, na którą wpływają obaj Adamowie, nie jest w takim razie chrześcijańską odmianą yin-yang? Nie, ponieważ Stwórca dał nam i sobie czas, w którym dokonuje swojego zbawczego dzieła. Póki czas nie zostanie eschatologicznie uwielbiony w wieczności, póty Adamowie pierwszy i ostatni będą mieli coś do powiedzenia i uczynienia w czasie. A jednak w różny sposób będzie się ich wpływ rozkładał w historii osobistej oraz całej ludzkości na tym właśnie polega łaska zbawienia. Czym innym bowiem życie przed Jezusem, a czym innym po tym, jak dokonał odkupienia; czym innych czas przed chrztem, a czym innym po przyjęciu daru udzielającego Chrystusowego sakramentalnego fiat człowiekowi.
Należy rozróżnić historię przed i po Chrystusie, ale nie może to oznaczać wydzielania z historii zbawienia czasu nieobjętego odkupieniem. Nasze szczęście w nieszczęściu polega na tym, że to sam wiecznie żyjący Syn Boży stał się Adamem, a więc jest zarówno w historii, jak i panuje nad nią również jako człowiek, po wejściu do chwały! To od Joachima de Fiore zwracał na to uwagę Joseph Ratzinger ponad pół wieku temu przejęliśmy niechrześcijańskie rozumienie wydarzenia Chrystusa, które mieści się wewnątrz samej historii. Pokutuje ono nawet w teologii również ta ma swoje czarne pola, które wymagają przezwyciężenia. W akcie zadośćuczynienia za grzechy teologii odmówmy za Międzynarodową Komisją Teologiczną wyznanie wiary: w każdej chwili i w każdej sytuacji Bóg daje ludzkości zbawcze remedium.
Łaska zbawcza działa już, zanim człowiek tę łaskę przyjął. Brzmi paradoksalnie, ale za to zgodnie z tajemnicą Niepokalanego Poczęcia: odkupiona uprzednio zostaje powołana do wyrażenia zgody na to, by Zbawiciel mógł się narodzić i dokonać odkupienia (tu również widać, że jedno tak rozciąga się od stworzenia ludzkiej natury Chrystusa aż po Jego zbawczą dla nas Paschę). Adam drugi jest w rzeczywistości pierwszy po to, aby Adam pierwszy mógł zostać pokonany, czyli niezwyciężony. Jest zarazem Alfą i Omegą, jak sam się prezentuje w Apokalipsie. Ludzkość cała i ludzkość we mnie, do tej pory zanurzona w śmierci Państwa Rajskich, dzięki zastępstwu nowego Adama i współpracy nowej Ewy zostaje powołana do nowego życia. Paradoksalnie, mimo że partia została wygrana, szach-mat dokonało się w Chrystusie, to przecież egzystencja ludzka pozostaje naznaczona dwuznacznością wpływu dwóch Adamów, których historie biegną obok siebie w życiu wierzącego.
Ale już inaczej, odtąd bowiem wracamy do współprzymiotów człowieka i Boga ochrzczony zostaje uzdolniony do stawania się całym swoim życiem tym, czym stał się na mocy chrztu. Na tym polega zbawienie człowieka, że nie może się wypełnić bez szczytu współpracy ze strony człowieka, skoro uprzednio dokonało się mocą człowieka, którym stał się Bóg. Paralelizm użyty przez apostoła nie jest symetryczny, zostaje zakwestionowany ideą o ileż bardziej, która odwraca porządek historii osobistej i wspólnotowej na korzyść solidarności z Adamem drugim. Rzuca to światło również na początek stworzenia: miłość jest już wtedy uprzednia względem grzechu pierworodnego, nie pierwszy człowiek, Adam (πρῶτος ἄνθρωπος, ’Aδὰμ 1 Kor 15,45. 47), ale właśnie drugi człowiek (δεύτερος ἄνθρωπος 1Kor 15,47) sprawuje prymat. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie palec opatrzności, a raczej zastępca tego palca w postaci człowieczej (Michał Bałucki), który zapędził przeciwnika w kozi róg, choć wydawało się, że sam przegrał.
A co ze świętymi jak w ich życiu przejawia się wpływ Adama pierwszego? Wcześniej grzeszyli w Adamie, a w ten sposób powiesili na Krzyżu Chrystusa. Teraz uświęceni w drugim Adamie, sami są krzyżowani przez grzech pozostających w Adamie pierwszym. Bo to Adam uśmiercił Tego, który go stworzył i zbawia. Ostatni Adam (ἔσχατος ’Aδὰμ 1 Kor 15,45) ma pierwsze i ostatnie słowo, nawet jeśli palec milczenia kładzie się na ustach Ukrzyżowanego.
opr. ab/ab