Tomasz More. „Dobry sługa króla, ale przede wszystkim sługa Boga”

Fragment książki "O tych, których nie złamało cierpienie", która opisuje historie cierpienia dziewięciu wielkich ludzi Kościoła, którzy przyjęli cierpienie jako ofiarę

Joanna Petry Mroczkowska

O TYCH, KTÓRYCH
NIE ZŁAMAŁO CIERPIENIE

ISBN: 978-83-277-0018-6
wyd.: Wydawnictwo WAM 2014

Tomasz More. „Dobry sługa króla, ale przede wszystkim sługa Boga”
Cierpienie wiąże się z najtrudniejszymi odczuciami: bólem, opuszczeniem czy udręką. Pomimo prób uchwycenia jego sensu wciąż jest tajemnicą. a jednak są tacy, którzy nadali mu głębokie znaczenie i pozostają drogowskazem w naszych trudach i ciemnościach.
Joanna Petry Mroczkowska opisuje historie cierpienia dziewięciu wielkich ludzi Kościoła, w tym Faustyny Kowalskiej, Matki Teresy z Kalkuty i Jana Pawła II. Intencją Autorki jest przekazanie autentycznego świadectwa przeżywania i radzenia sobie z cierpieniem. W najtrudniejszych momentach życia wiara była dla nich siłą, dzięki której znosili wszelkiego rodzaju udręki związane z prześladowaniami, chorobą czy duchowymi ciemnościami. Niektórzy przyjęli cierpienie jako ofiarę. Wierzyli, że ten akt miłości przyczyni się do zbawienia innych. Przezwyciężenie poczucia nieużyteczności cierpienia stawało się dla nich źródłem spokoju, a nawet radości.

Wstęp / Tomasz More

Więźniowie, skazańcy

Tomasz More

„Dobry sługa króla, ale przede wszystkim sługa Boga”

Tomasz More urodził się 6 lutego 1478 roku w  Londynie. Studiował na wydziale sztuk wyzwolonych w Oksfordzie, potem na życzenie ojca odbył studia prawnicze. Myślał o  wstąpieniu do zakonu kartuzów, w  którym przebywał cztery lata, ślubów jednak nie złożył. Stał się ojcem dużej rodziny. Gdy po sześciu latach małżeństwa zmarła jego żona, zostawiając czwórkę małych dzieci, More ożenił się ponownie z wdową i do rodziny weszła jeszcze córka żony. More stał się wzorowym ojcem, niezwykle dbałym o wychowanie i wszechstronne wykształcenie dzieci, nie wyłączając — co znamienne — córek, gdyż uważał
— a delikatnie mówiąc w jego czasach nie był to pogląd „obowiązujący” — że umysł dziewczynek nie jest gorszy od umysłu chłopców. (Wiemy na przykład, że córkę Meg uczono łaciny, greki, logiki, filozofii, teologii, matematyki i  astronomii i  dziś ocenia się, że była chyba najlepiej wykształconą kobietą swoich czasów w Anglii). Dom More'a okazał się gościnnym ośrodkiem uczonych rozmów i lektur, w którym, jak pisał jego biograf William Roper, cnota i wiedza były codziennym pokarmem, a zabawa przyprawą.

Kariera publiczna Tomasza More'a rozwijała się wspaniale. Pod koniec panowania króla Henryka VII dwudziestosześcioletni More wybrany został posłem do parlamentu. W 1510 roku mianowano go jednym z  podszeryfów Londynu. Brał udział we wszystkich sporach, gdyż cieszył się wielkim poważaniem ze względu na swoją znajomość prawa, a także rozległą wiedzę w  wielu dziedzinach, mądrość i  sprawiedliwość. Rozgłos, jaki zdobył, spowodował, że powołano go do służby króla Henryka VIII. Najpierw More wszedł do Tajnej Rady Królewskiej. Z  upływem lat król wynosił go coraz wyżej. Został królewskim skarbnikiem. Jako wicekanclerz otrzymał tytuł szlachecki. W  1523 roku został przewodniczącym parlamentu, rok później zarządcą uniwersytetu oksfordzkiego, a następnie uniwersytetu w Cambridge. W latach 1529-1532 pełnił funkcję Lorda Kanclerza Anglii.

Tomasz More był sprawnym prawnikiem, dyplomatą, zręcznym politykiem. W  dworskich kręgach znamionujących się zajadłymi intrygami i  walkami o względy władcy dał się poznać jako człowiek nieprzekupny. „Jeśli dwie strony u mnie zabiegać będą o  sprawiedliwość, to choćby po jednej stronie stał mój rodzony ojciec, a po drugiej diabeł — i on miałby słuszność — to on sprawę wygra”3.

More, uczony, myśliciel, był także humanistą, człowiekiem o wielu zainteresowaniach. Napisał kilka obszernych traktatów polemicznych, w  których krytykował reformatorów religijnych, z  Marcinem Lutrem na czele. Pomagał także królowi Henrykowi VIII w  zredagowaniu Obrony siedmiu sakramentów. Najsłynniejsze napisane po łacinie dzieło More'a Utopia (1516) przedstawia fikcyjne królestwo na wyspie o tej nazwie. W tym trudnym w interpretacji utworze, który stanowi pełną mniej lub bardziej ukrytego dowcipu spekulację na temat współczesności, niektórzy dopatrują się wizji idealnego państwa, podczas gdy inni uznają je za satyrę na europejską rzeczywistość początków XVI wieku.

Tomasz More w  listach ludzi, którzy go dobrze znali, jawi się jako człowiek o  bardzo miłym usposobieniu, wesoły, dowcipny, uśmiechnięty, życzliwy, odznaczający się jednak powagą i godnością, a zarazem skromny. „Choć mało troszczy się o własne sprawy, jest bardzo troskliwy, gdy chodzi o  udzielenie pomocy komu innemu i rzeczywiście, kiedy szukasz wzoru prawdziwej przyjaźni, nie znajdziesz lepszego niż w osobie More'a”4.

Nie brakowało mu przyjaciół, a  do najgłośniejszych należał Erazm z Rotterdamu, starszy o kilkanaście lat, który zadedykował mu swoją Pochwałę głupoty. Ten europejski książę humanistów wydał o Tomaszu takie świadectwo: „Gdy rozmawia z przyjaciółmi o  życiu przyszłym, widać, że mówi z  prawdziwego przekonania i  silnej wiary. Takim jest Morus, człowiek światowy i  dworzanin, mimo to ludzie śmią twierdzić, że prawdziwych chrześcijan znaleźć można tylko w klasztorach”5.

Mimo wielu zalet i  osiągnięć osoba Tomasza More'a nie przeszłaby tak dobitnie do historii chrześcijaństwa, gdyby nie jego postawa w sprawie „wielkiego problemu”, jak nazwano kwestię powtórnego małżeństwa króla Henryka VIII. Właśnie ze względu na szerszy kontekst tej sprawy More został beatyfikowany w 1886 roku, a kanonizowany w 1935. W 2000 roku Jan Paweł II ogłosił go „patronem mężów stanu i polityków”.

„Wielki problem” istotnie ciągnął się przez lata i  urósł do wielkich rozmiarów w  Anglii i  Europie. Henryk VIII — pragnący dochować się męskiego potomka, następcy tronu, Anglia bowiem do tej pory nigdy nie koronowała królewskiej córki — nie uzyskał od papieża Klemensa VII unieważnienia swojego wieloletniego małżeństwa z Katarzyną Aragońską, z którą miał kilkoro dzieci, ale z nich przeżyła tylko córka Maria. Po związaniu się z damą dworu Anną Boleyn Henryk VIII podjął kolejne drastyczne kroki. Na życzenie króla generalne zgromadzenie duchowieństwa uznało go za najwyższą władzę, głowę Kościoła w  Anglii. Wprawdzie tylko duchowni musieli złożyć przysięgę, że uznają ten dekret, Tomasz More wolał jednak zrzec się urzędu kanclerza, co uczynił następnego dnia, 16 maja 1532 roku. Z zamożnego dostojnika, mającego jednakowoż zawsze wielki dystans do splendorów, zaszczytów i bogactwa, z dnia na dzień stał się człowiekiem zubożałym i pozbawionym łaski królewskiej.

Na ekskomunikę nałożoną przez papieża król Henryk odpowiedział zerwaniem stosunków z Rzymem. Uchwalona przez parlament Ustawa o zwierzchnictwie (tzw. Akt supremacji) z  1534 roku podtrzymywała i sankcjonowała tezę, że król jest „jedynym, najwyższym na ziemi zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego”. Ustawa o zdradzie z tego samego roku uznawała za najcięższe przestępstwo karane śmiercią odmowę przyjęcia tego dekretu. Ustawa zawierała też przysięgę, wymagającą uznania ewentualnych dzieci Henryka i Anny Boleyn za prawowitych potomków oraz odrzucenia „wszelkiej obcej zwierzchności, księcia czy monarchy”. Wymóg złożenia przysięgi nałożono głównie na osoby piastujące urzędy państwowe oraz podejrzane o „zdradę”. W kwietniu 1535 roku More został wezwany do złożenia tej przysięgi, a kiedy odmówił, uwięziono go w londyńskim Tower.

W trudnych chwilach More zwykł swoim bliskim powtarzać, że nie można oczekiwać w  życiu drogi usłanej różami. Powoływał się wtedy na przykład Jezusa i dodawał, że sługa nie może spodziewać się lepszego losu niż jego mistrz. Już wcześniej uczył dzieci, że trudniej trwać w wierze, kiedy widzi się, że zło jest nagradzane, a cnota karana i nikt z otoczenia nie daje dobrej rady ani dobrego przykładu.

W więzieniu More poczuł się odrzucony, upodlony, dotknięty nieszczęściem6. Później ten czas zwięźle podsumował: od uwięzienia „umierałem wiele razy”.

Doznał goryczy opuszczenia niemal przez wszystkich. Miał przeciwko sobie najwybitniejszych dostojników królestwa, prawie cały episkopat z prymasem na czele. Jednomyślność angielskich dostojników, w  tym duchowieństwa, w  kwestii odłączenia się od Rzymu była istotnie przytłaczająca. Mimo drastycznej i pogłębiającej się utraty łask królewskich More nie okazywał goryczy. Nie stracił łagodności, dobrych manier, dowcipu, który towarzyszył mu nawet na szafocie. W zapiskach więziennych nie ma złego słowa pod adresem króla. Bardzo boleśnie więzień przeżywał powtarzające się w oficjalnym oskarżeniu oszczerstwo, że nie darzy szacunkiem króla i odnosi się do niego złośliwie.

Z czasem skonfiskowano jego dobra rodzinne i  More martwił się, że rodzina popadła w  niełaskę króla nieprzebierającego w  środkach. Jego pobyt w więzieniu z biegiem czasu robił się coraz bardziej dotkliwy. Nie mógł już odbywać spaceru poza celą. Zakazano odwiedzin kapelana. Odebrano mu papier i pióro.

„Upór” w  trwaniu przy odmowie złożenia swojego podpisu na Akcie supremacji wytykała mu także rodzina, wywierając ciągłe naciski, żeby zmienił decyzję. Nie miał pełnego zrozumienia nawet u najukochańszej córki i  bardzo go kochającej trzydziestoletniej Meg, Małgorzaty, która go odwiedzała i z którą prowadził korespondencję, pisząc kawałkiem węgla. W liście do Małgorzaty mówił wprost, że bardzo go bolą owe nalegania. Błagał, aby ich zaprzestała i zadowoliła się wcześniejszymi wyjaśnieniami jego stanowiska. Wskazywał na różnicę między uporem a sprawą wierności wobec sumienia. Prosił córkę, aby się o niego nie martwiła. Żywił głęboką wiarę, że stanie się tylko to, co jest wolą Bożą. A cokolwiek by to miało być, będzie najlepsze.

3 Tomasz More, Pisma więzienne, przeł. Wojciech Giertych OP, Alicja Makowska, Wojciech Morawski OP i  in., W  drodze, Poznań 1985, s. 34.

4 Cyt. za: Marcin Ludwicki, Człowiek światowy. Rzecz o świętym Tomaszu Morusie, Apostolicum, Ząbki 2001, s. 25.

5 Tamże, s. 28.

,

6 Tomasz More, Pisma więzienne, s. 128.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama