O rzekomej akceptacji przez Piusa XII polityki Hitlera
Pius XII jest obok Jana Pawła II najbardziej znienawidzonym przez zielono-różowo- czerwony salon papieżem w historii. Postępowcy od lat wypisują o Nim najróżniejsze brednie, utwardzające wizerunek papieża-faszysty. Głównym zarzutem w stosunku do Jego Świątobliwości była rzekoma akceptacja polityki Hitlera i wspieranie "faszystowskiego" reżimu obrońcy katolicyzmu generała Franco. Pamiętając o tym jak świat uwielbia czerwonych dyktatorów i nienawidzi bohaterów takich jak Pinochet, trudno się dziwić negatywnemu postrzeganiu Eugenio Marii Giuseppe Giovanni Pacelli'ego, który jako jedyny papież w historii ekskomunikował katolików wstępujących w szeregi partii komunistycznych.
Pacelli zanim zasiadł na Piotrowy Tron był nuncjuszem apostolskim w Niemczech. Jego wybór był niewątpliwie Boską interwencją bowiem któż inny w czasie II wojny światowej mógłby być lepszym papieżem niż człowiek znający realia Niemiec lat 30 XX wieku? To właśnie on był autorem słów wygłoszonych w orędziu radiowym wielokrotnie powtarzanych później przez papieży w momencie zagrożenia konfliktem zbrojnym- " Niczego nie traci się przez pokój, ale wszystko można utracić przez wojnę". Po najeździe Hitlera i Stalina na Polskę, papież musiał bezradnie się przyglądać niszczeniu przez dwa bezbożne reżimy katolickiego kraju.
Już 20 października wystąpił on przeciwko nazizmowi, publikując encyklikę "Summi pontificatus", w której pisał : " Krew tysięcy ludzi, nawet tych, którzy nie brali udziału w służbie wojskowej, a jednak zostali zabici, zanosi bolesną skargę, zwłaszcza w Polsce, która przez swoją niezłomną wierność dla Kościoła (...) ma prawo do ludzkiego i braterskiego współczucia całej ludzkości i (...) czeka upragnionego dnia, w którym, jak tego domagają się zasady sprawiedliwego i prawdziwie trwałego pokoju, wyłoni się wreszcie zmartwychwstała z owego potopu, który się na nią zwalił". W przeciwieństwie do dosyć "politycznie poprawnej" i wyważonej encykliki "Mit brennender Sorge", "Summi pontificatus" nie mogła być czytana w Niemczech z ambon. Hitlerowcy by nie drażnić za wcześnie niemieckich katolików, zezwolili jedynie na propagowanie ocenzurowanej wersji, gdzie słowo "Polska" zastąpiono słowem "Niemcy" ( sic!). Oczywiście incydent ten od razu w swojej propagandzie wykorzystali czerwoni przekonując, że papież popiera politykę Hitlera. Jakiekolwiek słowa protestu Piusa XII, Niemcy skrzętnie ukrywali przed opinią publiczną. Nie jest więc prawdą, że papież bał się otwartej krytyki naszych zachodnich sąsiadów. Oscar Halecki w swej pracy "Eugeniusz Pacelli. Papież pokoju" opisał spotkanie w 1940 roku Piusa XII z von Ribbentropem w Watykanie. " Von Ribbentrop rozpoczął natychmiast przydługi i agresywny wykład o niezwyciężalnej Trzeciej Rzeszy, niechybnym zwycięstwie narodowego socjalizmu i daremnym trwaniu papieża po stronie wrogów Fűrera, którzy zdaniem ministra skapitulują przed końcem roku. Pius XII słuchał cierpliwie i niespokojnie aż do samego końca. O żadnych propozycjach pokojowych jakiegokolwiek rodzaju nie wspomniano nawet pośrednio w trakcie wizyty. W końcu papież otworzył na swym biurku ogromny rejestr i doskonałą niemczyzną zaczął wyliczać długi szereg prześladowań wymierzonych przez Trzecią Rzeszę przeciw poszczególnym obywatelom w Polsce, podając datę, miejsce i dokładne szczegóły każdej zbrodni. Von Ribbentrop uznał za stosowne zakończyć audiencję".
Innym problemem papieża była ochrona Rzymu przed zniszczeniami wojennymi. Papież przez długi czas starał się powstrzymać Mussoliniego od przystąpienia do wojny. Jego wsparcie dla reżimu Duce nie było ukłonem w stronę faszyzmu jak przekonują lewacy a zwykłą zapobiegliwością. Swoją dezaprobatę dla sojuszu Mussoliniego z Hitlerem Pacelli dobitnie wyraził wyjeżdżając z Rzymu gdy miasto te odwiedzał niemiecki dyktator. Papież nie mógł ścierpieć widoku nazistowskich flag wiszących na Koloseum i innych historycznych budynkach. Popularnym zabiegiem komunistów w celu zniesławienia Pacelliego było szerzenie kłamstw o jego rzekomym antysemityzmie. Wizerunek Papieża jako krwiożerczego oponenta Żydów przetrwał do dnia dzisiejszego. Rzadko się mówi, że w 1943 roku na wieści o masowej eksterminacji Żydów, Pacelli natychmiast zaangażował się w organizowanie działalności charytatywnej a komnaty watykańskie i liczne klasztory służyły jako schronienie dla prześladowanych Żydów. W radiowym przemówieniu na Boże Narodzenia Pius XII wyraził ubolewanie, że: " Setki tysięcy ludzi skazanych jest na śmierć tylko z powodu swej przynależności narodowej lub pochodzenia". Opinia publiczna poniekąd słusznie zarzucała mu mało zdecydowaną krytykę działań niemieckich oprawców. Postawę papieża wyjaśnia jednak jego rozmowa z ambasadorem Włoch Dino Alfierim, podczas której oświadczył: "W obliczu straszliwych wydarzeń w Polsce musimy wyrazić potępienie dla takich spraw. Przed ostrzejszym wypowiedzeniem się o tym powstrzymuje nas tylko świadomość, że pogorszylibyśmy jeszcze sytuację tych nieszczęśników". Papież obawiał się ,że mocniejsze potępienie prześladowań doprowadzi do powtórki sytuacji z Holandii, gdy po oficjalnym proteście biskupów, naziści zintensyfikowali mordowanie nawet ochrzczonych Żydów. Konsekwencją tego była śmierć w obozie koncentracyjnym m.in. zakonnicy Edyty Stein. Po wojnie wiele organizacji żydowskich kilkakrotnie dziękowało papieżowi za niezłomną postawę. Żydowski historyk Pinchas Lapide oceniał liczbę uratowanych na 850 tyś osób.
Gdy Mussolini został pozbawiony władzy, Hitler obarczył winą za to Piusa XII i zamierzał zająć Watykan. Pacelli w obawie przed porwaniem przygotował nawet bezprecedensową rezygnację z tronu papieskiego. Jak pisze w swojej książce "Światowa potęga Watykanu" niemiecki watykanista Ludwig Ring-Eifel "Państwo Watykańskie podjęło praktyczne przygotowania na tę sytuację i wzmocniło nieliczne siły. Na koronie murów ochronnych otaczających Watykan zamontowano druty kolczaste, aby w ten sposób podwyższyć nieco przeszkodę dla wszelkich intruzów. Na wypadek nagłej ewakuacji szefowie dykasterii kurii musieli mieć gotowe walizki: jedną w biurze i drugą w swoim mieszkaniu. Archiwa watykańskie zostały zamknięte dla osób z zewnątrz a sekretne materiały urzędnicy ukryli za marmurowymi płytami. (...) Poprawiono wyposażenie Gwardii Szwajcarskiej w broń, dając jej nowoczesne karabiny i pistolety". W takiej sytuacji trudno podejrzewać Piusa i Hitlera o przyjaźń.
Po wojnie gdy świat świętował zwycięstwo oddając część Europy pod panowanie Stalina, Papież jako jeden z pierwszych przywódców przestrzegał przed nowym totalitaryzmem. W przemowie z 24 grudnia 1945 tak mówił o Związku Radzieckim: " Cała powierzchnia globu, czerwona od przelanej w tych przerażających latach krwi, proklamuje tyranię totalitarnego państwa. (...) [ Związek Radziecki] jednym ruchem pióra (...) zmienia granice państw; jedną kategoryczną decyzją przywłaszcza sobie gospodarkę ludu (...) pozbawiając go jego naturalnych możliwości; poprzez źle skrywane okrucieństwo przegania miliony ludzi (...) żyjące w skrajnym ubóstwie z ich domów i ziem i wykorzenia, wyrywa z kultury i cywilizacji, nad stworzeniem której pracowały całe pokolenia". Pius XII zaczął powoli dostrzegać również coraz więcej czerwonych agentów w samym Watykanie. Jak pisał ks. Michał Poradowski " Pius XII miał oświadczyć, że ilość wrogich agentów dochodziła w 1948 roku w kościele do około tysiąca. Trudno powiedzieć ile jest ich dzisiaj ( rok 1972 przyp.autora) Np. w Chile księży marksistów, którzy publicznie manifestują swoje poparcie dla rewolucji jest około 20 procent całego duchowieństwa" Na świecie wybuchały komunistyczne powstania, w krajach bloku wschodniego Kościół doświadczał coraz większych prześladowań, porównywalnych nawet z hitlerowskimi zaś w wyborach do włoskiego parlamentu komuniści dostali ponad 30 procent głosów.
Papież w celu uratowania od represji jak największej ilości katolików starał się jak tylko mógł pertraktować z bolszewikami. Zdecydowane kroki podjął dopiero po skazaniu na długie lata więzienia arcybiskupów Berana z Pragi, Stepigiera z Zagrzebia i Midszentego z Węgier. Wtedy to Pacelli zalecił Świętemu Oficjum wydanie oświadczenia, które głosiło, że każdy kto przyznaje się do nauki materialistycznego i antychrześcijańskiego komunizmu oraz wstępuje do komunistycznej partii ściąga na siebie karę ekskomuniki. Komuniści szybko wykorzystali tak radykalne stanowisko Watykanu. Dowodzili, że wiele rodzin zostanie przez to rozbitych, ponieważ socjalistycznie nastawieni członkowie rodziny stracą więź ze swoimi bliskimi.
Papież miał jeszcze jeden problem. Otóż w wyniku wybuchu "zimnej wojny" Amerykanie starali się pozyskać jego przychylność a Ojciec Święty chciał za wszelką cenę pozostać neutralny w sprawach politycznych. W USA natomiast wybuchły protesty przeciwko mianowaniu generała Clarka na ambasadora przy Stolicy Apostolskiej. Oburzeni byli protestanci, którzy obawiali się, że zbyt bliski związek rządu Trumana z Piusem XII doprowadzi do katolickiej ekspansji w Stanach. Papież dystansował się od amerykańskiej polityki, pamiętając problemy jakie spowodował po I wojnie światowej "Pax americana". Jak pisze Ring-Eifel: " Dla papieża było jasne, że Watykan przyłączając się do obozu amerykańskiego, mógłby się na nowo wpędzić w ślepą uliczkę niemożliwości działania. Dlatego w Maju 1953 roku, w jednym z nielicznych wystąpień przed międzynarodową prasą, w sposób niebudzący wątpliwości papież wyjaśnił, że Stolica Apostolska "nie pozwoli wziąć się na pasek żadnej władzy czy grupie sprawującej władzę polityczną" Papież przekonywał ,że Kościół nie może zejść ze swojej nadprzyrodzonej płaszczyzny i stać się instytucją czysto polityczna. Jednak w przemówieniu dodał: " Nie wolno Kościołowi na chwilę zapomnieć, iż jego rola przedstawiciela Boga na ziemi nie pozwala pozostać obojętnym pomiędzy "dobrem" a "złem" w sprawach ludzkich. (...) Dobrze wiemy i ubolewamy z sercem głęboko strapionym, iż nasze wezwanie do pokoju na wielu obszarach świata dociera do "cichego Kościoła" tylko jako osłabione echo".
Największym ciosem dla komunistycznego syndykatu zbrodni było lansowanie przez papieża pojęcia " słusznej wojny". W momencie gdy komuniści robili wszystko by przedstawić siebie jako ofiary imperialistycznej agresji, Pius XII potępił "pacyfistyczną propagandę, w której nadużywane jest słowo "pokój". Podkreślał ,że gdyby katolicy za główny cel postawili sobie rozbrojenie pozostaliby kompletnie pozbawieni możliwości obrony przed agresorem. Jako pierwszy więc dostrzegł przesiąknięcie czerwoną agenturą pacyfistyczno-lewicowych organizacji. Augustyńska doktryna "słusznej wojny" była szczególnie nagłaśniana podczas wojny w Korei. Komuniści w odwecie nawet po śmierci Ojca Świętego robili wszystko by ludzie widzieli w nim kolaboranta nazizmu. W 1960 roku w byłej NRD powstała sztuka "Namiestnik", która jak się okazało była napisana z inspiracji KGB. Akcję oczerniania Papieża niedawno przekazał mediom były generał rumuńskich służb specjalnych Mihai Pacepa. W lutowym wywiadzie dla "Dziennika" mówił: " Watykan był celem priorytetowym ponieważ (...) stanowił realne zagrożenia dla ZSRR. (...) Papież był osobą zdolną do obalenia komunizmu. (...) Operację ( przeciwko papieżowi) nadzorował sam Nikita Chruszczow. (...) Ale znając kulisy całej operacji - zresztą opartej w całości na kłamstwach - muszę przyznać, że zakończyła się ona nadzwyczajnym sukcesem. (...) Wielu ludzi na całym świecie nagle przekonało się, że Pius XII jest zimnym, złym człowiekiem, który nienawidził Żydów. Trwa to do dziś. I nawet dziś, kiedy wiadomo, że rabin Rzymu - w czasie gdy Hitler zajął miasto - przetrwał tylko dlatego, że ukrył go w klasztorze właśnie Pius XII."
W świetle zeznań Pacepy trudno nie potępiać np. księży - agentów, którzy niewątpliwie przyczynili się do budowania złego wizerunku Pacelliego. Gdy na Tron Piotrowy został wybrany Jan XXIII a potem Paweł VI, komuniści odetchnęli z ulgą - do czasu pontyfikatu papieża-Polaka, który okazał się godnym następcą Piusa. Nie jest łatwo odczernić wizerunek jednego z najwybitniejszych przywódcy Kościoła Katolickiego w historii ludzkości. Należy jednak mieć nadzieję, że kiedyś gdy weźmiemy do ręki biografię Pacelliego nie będziemy narażeni na stwierdzenia typu "kontrowersyjny papież".
opr. aw/aw