Fragmenty książki "Z samotności"
ISBN: 978-83-60082-99-7
wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007
Podczas gdy cierpliwość jest matką oczekiwania, to samo oczekiwanie wnosi do naszego życia nową radość. Jezus nauczył nas nie tylko skupiać się na własnych cierpieniach, lecz także przekraczać ich granice. "Wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę i rozraduje się serce wasze". Człowiek, który nie pokłada nadziei w przyszłości, nie może przeżywać twórczo teraźniejszości. Paradoks oczekiwania tkwi w tym, że ci, którzy wierzą w jutro, mogą lepiej przeżywać dzień dzisiejszy, ci, którzy oczekują, że ze smutku zrodzi się radość, odkrywają początek nowego życia w samym centrum starego, ci, którzy wypatrują powrotu Pana, mogą już Go odkryć pośród siebie.
Wiemy, jak jeden list potrafi odmienić dzień. Obserwując ludzi przed skrzynką pocztową, można zobaczyć, jak mały kawałek papieru może zmienić wyraz twarzy, wyprostować pochylone plecy, sprawić, że skrzywione usta zaczynają radośnie pogwizdywać. Ten dzień może być równie ponury jak wczorajszy, a praca równie męcząca. Jednak list w skrzynce, który donosi, że ktoś nas kocha, nie może się doczekać spotkania, pragnie naszej obecności, obiecuje wkrótce przyjechać - odmienia wszystko.
Życie przeżyte w oczekiwaniu to jak życie, w którym otrzymaliśmy list z wiadomością, że ten, za którym tak tęsknimy, powróci nawet wcześniej, niż mogliśmy przypuszczać. Oczekiwanie wnosi radość w samo centrum smutku, a tych, których kochamy, przyprowadza do serca naszych tęsknot. Ten, który przebywał z nami w przeszłości i powróci do nas w przyszłości, staje się dla nas obecny w tej wyjątkowej chwili, kiedy spotykają się pamięć i nadzieja. W takiej chwili zdajemy sobie sprawę, że tylko dlatego możemy mieć nadzieję na przyjście kogoś, gdyż ten ktoś już nas dotknął. Niedawno pewien student z Kalifornii, który musiał się rozstać z wieloma dobrymi przyjaciółmi, ponieważ wyjeżdżał do szkoły na dalekim Wschodnim Wybrzeżu, powiedział mi: "Trudno było się rozstać; jeśli jednak rozstanie nie jest bolesne, to również powitanie nie może być radosne". Tak więc jego wrześniowy smutek stanie się radością na Boże Narodzenie.
Czy Bóg jest, czy Go nie ma? Możemy teraz chyba powiedzieć, że w samym sercu smutku z powodu Jego nieobecności możemy znaleźć pierwsze oznaki Jego obecności. Oraz że w samym sercu naszych pragnień odkrywamy ślady Tego, który jest ich stwórcą. W tym ufnym oczekiwaniu na Tego, którego kochamy, poznajemy, jak bardzo wypełnił On już nasze życie. Tak jak miłość matki do syna wzrasta w miarę czekania na jego powrót i jak kochankowie odkrywają się na nowo podczas długich okresów nieobecności, tak nasz bliski związek z Bogiem pogłębia się i dojrzewa podczas cierpliwego czekania na Jego powrót.
opr. aw/aw