Przemówienie podczas wizyty w ośrodku "Ad gentes" w Nemi, 6.07.2012
W poniedziałek 9 lipca poranek Benedykta XVI wypełniły wspomnienia związane z okresem, kiedy jako młody teolog uczestniczył w Soborze Watykańskim II. Papież udał się bowiem do położonego w pobliżu Castel Gandolfo, nad jeziorem Nemi, ośro d k a misjonarzy werbistów, gdzie przebywał od 20 marca do 3 kwietnia 1965 r. Joseph Ratzinger wrócił w to miejsce — 47 lat po zakończeniu prac soborowej komisji ds. misji, w których brał udział — by spotkać się z uczestnikami XVII Kapituły Generalnej Zgromadzenia Słowa Bożego, podczas której o. Heinz Kulüke został wybrany na nowego przełożonego generalnego. Papieża przywitali: nowo wybrany przełożony generalny werbistów, ustępujący przełożony o. Antonio Pernia i prokurator generalny zgromadzenia o. Giancarlo Girardi. Była to wizyta w formie prywatnej i od pierwszych chwil stała się dla Papieża okazją do powrotu myślą i sercem do owych dni, z których pozostały mu bardzo piękne wspomnienia. Niezapomniane chwile, spędzone «wśród zieleni», «w kontakcie z przyrodą», na «świeżym powietrzu», w towarzystwie «tylu wielkich teologów» — jak powiedział Ojciec Święty w przemówieniu, które publikujemy poniżej.
Jestem prawdziwie wdzięczny za to, że po 47 latach mogę ponownie zobaczyć ten dom w Nemi. Zachowałem o nim bardzo piękne wspomnienie, być może najpiękniejsze wspomnienie z całego Soboru. Mieszkałem w centrum Rzymu, w Kolegium Santa Maria dell'Anima , miejscu, gdzie panował hałas; to wszystko jest również piękne! Ale pobyt tutaj, wśród zieleni, w kontakcie z przyrodą, a także na świeżym powietrzu, był już sam w sobie czymś wspaniałym. A byłem także w towarzystwie tylu wielkich teologów, których zadaniem — jakże ważnym i wspaniałym — było przygotowanie dekretu o misjach.
Wspominam przede wszystkim ówczesnego generała o. Schütte, który zaznał cierpienia w Chinach, został skazany, później wydalony. Był pełen misyjnego zapału, przekonany o konieczności rozbudzania na nowo ducha misyjnego. I miał mnie, teologa mało znaczącego, bardzo młodego, zaproszonego z nie znanych mi powodów. Ale był to dla mnie wielki dar.
Był też Fulton Sheen, który urzekał nas swoimi wieczornymi rozmowami, o. Congar i wielcy misjolodzy z Lowanium. Bardzo mnie to wzbogaciło duchowo, było wielkim darem. Dekret nie budził znacznych kontrowersji. Między szkołą w Lowanium i szkołą w Münster istniała kontrowersja, której w rzeczywistości nigdy nie zrozumiałem: Czy głównym celem misji jest implantatio Ecclesiae, czy głoszenie Ewangelii? Ale wszystko łączyło się w jednej dynamice, jaką jest potrzeba niesienia światła Słowa Bożego, światła miłości Boga światu i głoszenia, budzącego nową radość.
I tak powstał w owych dniach wspaniały dekret, który został niemal jednogłośnie przyjęty przez wszystkich ojców soborowych, a według mnie jest on także bardzo dobrym dopełnieniem Lumen gentium, ponieważ znajdujemy w nim eklezjologię trynitarną, która wychodzi przede wszystkim od klasycznej idei bonum diffusivum sui — w samym dobru jest potrzeba rozpowszechniania się, dawania się: nie może tkwić samo w sobie, rzeczą dobrą, samą dobrocią jest zasadniczo communicatio. A to objawia się już w tajemnicy trynitarnej, w samym Bogu, i rozpowszechnia się w historii zbawienia oraz dzięki odczuwanej przez nas potrzebie dzielenia się z innymi dobrem, które otrzymaliśmy.
Toteż dzięki tym wspomnieniom często myślałem o tamtych dniach spędzonych w Nemi, które są dla mnie, jak powiedziałem, istotną częścią doświadczenia Soboru. I bardzo się cieszę widząc, że wasze zgromadzenie rozwija się — ojciec generał mówił o 6 tys. członków w licznych krajach, z tak wielu narodów. To jasne, że dynamizm misyjny żyje, a żyje tylko wtedy, gdy Ewangelia daje radość, gdy doświadczamy dobra, które pochodzi od Boga i które musi i chce być przekazywane. Dziękuję za ten wasz zapał. Życzę wam na tę kapitułę wszelkiego błogosławieństwa Pana, wielkiej inspiracji: oby ta sama inspirująca moc Ducha Świętego, która towarzyszyła nam w tamtych dniach w sposób niemal widzialny, była na nowo obecna pośród was i pomagała wam znajdować drogę dla waszego zgromadzenia, jak również dla ewangelicznej misji ad gentes przez najbliższe lata. Dziękuję wam wszystkim, niech Pan was błogosławi. Módlcie się za mnie, tak jak ja modlę się za was. Dziękuję!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (9-10/2012) and Polish Bishops Conference