Dlaczego pedofile są bezkarni, zwłaszcza w Polsce?
W październiku 2002 roku telewizja Polsat i tygodnik „Wprost" upubliczniły wyniki swojego dziennikarskiego śledztwa na temat jednej z największych pedofilskich siatek w Europie. Z materiału zatytułowanego „Mordercy dzieci" mogliśmy się dowiedzieć, że „osobistości z pierwszych stron gazet - politycy, artyści, prawnicy, dziennikarze, ludzie telewizji - były klientami pedofilów, których siatkę zdemaskowali reporterzy 'Wprost' i Polsatu".
Cytowani przez dziennikarzy policjanci z warszawskiego Śródmieścia mówili, że znają niektórych pedofilów na swoim terenie: „jeden był w III RP ministrem, drugi jest znanym autorem programów telewizyjnych, inny - wiceprezesem dużego banku, kolejny - posłem, jeszcze inny - reżyserem filmowym. Były minister był kilkakrotnie pobity i okradziony przez trzynaste-, czternastolatków, których wykorzystywał, lecz nigdy nie złożył skargi (mimo widocznych śladów pobicia). Dwunastolatek zapraszany do mieszkania autora programów telewizyjnych za otrzymywane przez niego pieniądze kupował polską heroinę i popadł w narkomanię."
Równolegle ze śledztwem dziennikarskim prowadzone było dochodzenie policyjne Szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunt Kapusta nie mógł się nachwalić ich rezultatów: „Doskonała współpraca dziennikarzy, policji i prokuratury przyniosła efekty. To sprawa bez precedensu. Śledztwa na taką skalę jeszcze w Polsce nie było". Policjanci z Centralnego Biura Śledczego skonfiskowali komputerowe adresy klientów pedofilskiej siatki, pochodzących ze środowisk artystycznych, prawniczych, uniwersyteckich, dziennikarskich i politycznych Zapowiadali „prawdziwe trzęsienie ziemi w niektórych środowiskach".
Tymczasem do żadnego „trzęsienia ziemi" nie doszło. Tak wychwalani policjanci z CBS zostali odsunięci od prowadzenia sprawy i zabroniono
im rozmów z dziennikarzami. Śledztwo, do którego oddelegowano zaledwie jedną (!) policjantkę w randze starszego aspiranta, (miał rację prokurator Kapusta: „To sprawa bez precedensu. Śledztwa na taką skalę jeszcze w Polsce nie było") zaczęło się przeciągać, rozmywać, koncentrować na nieistotnych szczegółach. Pedofile zyskali czas, by zatrzeć ślady swego procederu. Krąg zatrzymanych ograniczył się do „małych płotek", „grube ryby" pozostały nietknięte.
„Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w sprawie pedofilii panuje zmowa milczenia - uważa były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Stanisław Iwanicki. - Policjanci i prokuratorzy znajdują się pod presją, by nie ujawniać pewnych rzeczy, bo mogłoby to uderzyć w niektóre bardzo wpływowe środowiska "
Wtóruje mu Lech Kaczyńskr „Środowisko pedofilów ma tak duże wpływy i szerokie poparcie, że praktycznie to oni decydują, jak się w Polsce z tą patologią wałczy. Co oznacza, że się z nią nie walczy".
Na podobne problemy napotykało śledztwo w sprawie siatki pedofilskiej w Belgii. Latem 1996 roku zatrzymany został niejaki Marc Dutro-ux Najpierw w jego wiejskim domku pod Charłeroi odnaleziono specjalnie skonstruowaną celę, w której od miesiąca przetrzymywał dwie 14-letnie dziewczynki. Obie zostały porwane, a następnie wielokrotnie wykorzystane seksualnie. Później policja w innym domu Dutrouxa w Jumet odkryła okaleczone zwłoki kolejnych czterech dziewczynek, które również zostały porwane, następnie wielokrotnie zgwałcone i zamordowane.
Okazało się wówczas, że Marc Dutroux był już wcześniej zatrzymany za gwałty na nieletnich, ale został warunkowo zwolniony dzięki interwencji „z bardzo, bardzo wysoka". Prokurator Michel Bourlet i sędzia śledczy Jean-Marc Connerotte, którzy prowadzili sprawę Dutrouxa, twierdzili, że morderca należał do siatki pedofilskiej, w którą zaangażowane były również wysoko postawione osobistości. Obydwaj zostali jednak odsunięci od sprawy, a nawet zaczęto imputować im, że są niezrównoważeni psychicznie. Po ich odsunięciu śledztwo poszło nowym torem -główna teza brzmiała, że Dutroux był działającym na własną rękę zboczeńcem i nie miał wspólników. Leopold Unger, polski publicysta mieszkający w Brukseli, tak opisywał pracę organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. „Podejrzani w jednym mieście byli zwalniani w drugim, raporty policji ginęły po drodze, a raporty żandarmerii nie dochodziły do sędziego śledczego".
Po siedmiu latach nastąpił jednak przełom i w tym roku na lawie oskarżonych obok Dutrouxa zasiądzie niejaki Jean-Michaeł Nihoul, powiązany z elitami liberalnej Partii Reform i Wolności. W świetle zebranych dowodów to on był głównym pośrednikiem między przestępczym półświatkiem a światem wielkiej polityki.
Wiadomo, że kontakty seksualne z osobami małoletnimi utrzymywał lider belgijskich socjalistów, wicepremier Elio Di Rupio. Nie został jednak oskarżony o pedofilię tylko dlatego, że chłopiec, z którym współżył, skończył akurat 16 lat, a w belgijskim prawodawstwie pedofilia dotyczy stosunków z dziećmi przed 16. rokiem życia.
Lobby pedofiłskie ujawnia się coraz bardziej także w świecie akademickim. Próbuje ono usprawiedliwić i usankcjonować ten proceder, powołując się na autorytet nauki, a zwłaszcza psychologii. Jednym z pionierów w tej dziedzinie był uczeń Zygmunta Freuda - Wilhelm Reich, który jako pierwszy w latach 30. użył określenia „rewolucja seksualna". Łączył on rozwiązłość płciową z marksizmem i założył nawet Niemieckie Towarzystwo Proletariackiej Polityki Seksualnej, w którym głosił pochwałę masturbacji wśród dzieci oraz planował otwarcie tzw. domów kawalerskich, w których młodzi chłopcy mogliby zaspokajać swoje potrzeby płciowe.
Nowe oblicze pedofilskim postulatom nadal Alfred Kinsey, autor osławionych raportów na temat życia seksualnego Amerykanów w latach 40. i 50. Kinsey twierdził w nich, że dzieci, nawet we wczesnym dzieciństwie, nie są pozbawione seksualności i mogą nawiązywać kontakty płciowe z dorosłymi, co będzie dla nich zarówno przyjemne, jak i korzystne.
Charakterystyczne jest, jak doszedł on do powyższych wniosków Otóż w ramach doświadczeń przeprowadził eksperymenty seksualne na kilkuset dzieciach w wieku od 2 miesięcy do 15 lat.
Kinsey w swoich badaniach zmienił też pojęcie normy i normalności.
Uznał mianowicie, że normalne jest to wszystko, co się robi Automatycznie więc wszelkie najbardziej dewiacyjne nawet pomysły, jeśli tylko były wprowadzane w życie, zyskiwały rangę normy. Nic więc dziwnego, że pedofilia została uznana przez Kinseya za równoprawną formę aktywności seksualnej na równi z heteroseksualizmem, homoseksualizmem, onanizmem czy zoofilią, czyli stosunkami ze zwierzętami.
Badania Kinseya dodały wiatru w żagle ruchowi pedofilskiemu, który zaczął coraz bardziej otwarcie występować ze swymi postulatami. Ich główne hasło brzmiało, chcemy dobra dla dzieci, dlatego domagamy się dla nich prawa do współżycia z dorosłymi. Do najbardziej znanych promotorów pedofilii należą m.in. psycholog Richard Farson - autor pracy „Prawa człowieka dla dzieci", ideolog antypedagogiki Hubertus von Schoenebeck - założyciel stowarzyszenia „Przyjaźń z dziećmi" i twórca „Niemieckiego Manifestu Dziecięcego" czy też Tom O'Carroll - przewodniczący międzynarodowej organizacji PIE (Pedophile Information Exchange).
Lobby zdobywa coraz większe wpływy w środowiskach psychiatrów i dąży do tego, by pedofilia wykreślona została z rejestru zaburzeń seksualnych Aktywiści tego ruchu podkreślają, że czerpią z doświadczeń lobby homoseksualnego, które już wywalczyło dla siebie szereg praw (zresztą współpraca między obu środowiskami układa się znakomicie, a wielu ich sympatyków odnajduje się świetnie w obydwu ruchach). Za swój sukces uważają oni m.in. orzeczenie Sądu Najwyższego USA, który w 1999 roku uznał, że likwidacja pedofilskich stron internetowych naruszałaby konstytucyjną zasadę wolności słowa. Jako zasługę poczytują sobie również obniżenie w wielu krajach wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych do 15 lat, choć podkreślają, że jest to krok niewystarczający.
Wielką przysługę ruchowi pedofilskiemu oddaje prasa pornograficzna i erotyczna, w której bardzo często wykorzystywane są fotografie dzieci. Tego rodzaju zdjęcia ukazywały się m.in. w takich pismach, jak „Playboy", „Penthouse" czy „Hustler". W tym ostatnim w latach 80 drukowano komiks w odcinkach, którego bohaterem był pedofil Chester Mole-stator. Autor owych rysunków Dwa-ine Tinsley został później aresztowany i skazany za pedofilię.
Pomimo tych wszystkich prób oswojenia pedofilii, nadal jest ona na Zachodzie ścigana i karalna Tylko w tym roku w Wielkiej Brytanii aresztowano 1300 osób podejrzanych o pedofilię. W wielką obławę na pedofilów zaangażowanych było 300 policjantów i 20 prokuratorów. W podobnej akcji we Francji zatrzymano 686 osób W USA konsultant komputerowy z Teksasu, Thomas Reedy, został skazany za rozpowszechnianie pornografii dziecięcej na 1335 (!) lat więzienia.
Żeby zapobiec aktom seksualnego wykorzystywania małoletnich, w Wielkiej Brytanii w roku 2000 ruszyła akcja „Chrońmy nasze dzieci", w ramach której publikowane są nazwiska i fotografie pedofilów. W USA natomiast wprowadzono ustawę, pozwalającą na informowanie sąsiadów o mieszkających w ich okolicy lub wprowadzających się właśnie pedofilach.
Na tym tle polskie zapobieganie i zwalczanie pedofilii wygląda bardzo blado O ile w USA za przestępstwo to grozi nawet kara śmierci, to w Polsce - około dwóch lat więzienia. Nawet uchodzący za wyjątkowo liberalnego, seksuolog Zbigniew Izdebski uważa, że w Polsce - w odróżnieniu od krajów zachodnich - pedofilia jest traktowana znacznie bardziej pobłażliwie przez samo społeczeństwo.
Tymczasem osoby wykorzystywane seksualnie w dzieciństwie mają z tego powodu ogromne kłopoty w życiu dorosłym Badania prof Rogera Collinsa z Uniwersytetu Monta-na wykazały, że 77 proc. ofiar pedofilów ma problemy z założeniem rodziny, 49 proc stosuje przemoc, 35 proc. zostaje przestępcami seksualnymi, a 28 proc. wymaga regularnej opieki psychiatrycznej. Jak twierdzi amerykańska psychoterapeutka Susan Forward. „Pedofilia jest najbardziej okrutnym doświadczeniem człowieka. Zdradza samą istotę dzieciństwa: niewinność "
opr. mg/mg