Antykoncepcja a regulacja poczęć: różnice

Jak się obejść bez pigułki. Tajemnica spełnionej seksualności (fragmenty)

Antykoncepcja a regulacja poczęć: różnice

Bénédicte Lucereau


Jak się obejść bez pigułki.
Tajemnica spełnionej seksualności

ISBN: 978-83-7516-439-8
Wydawnictwo Święty Wojciech 2012
Wybrane fragmenty
Wstęp
Dlaczego wybrać metodę naturalnego planowania rodziny?
Czym jest metoda naturalnego planowania rodziny?
Rozpoznawanie oznak dni płodnych
Zachowanie czasowej wstrzemięźliwości
Antykoncepcja a regulacja poczęć: różnice
Czy antykoncepcja może być naturalna?
Co oznacza, że planowanie rodziny jest naturalne?
Czym jest „pożądanie”
Jak się budzi pożądanie?
Od czego może zależeć pożądanie?

ANTYKONCEPCJA A REGULACJA POCZĘĆ: RÓŻNICE

Dostrzeżenie różnicy pomiędzy antykoncepcją a naturalnym planowaniem rodziny nie jest rzeczą oczywistą. Wszak cel obydwu pozostaje jednaki: oddalenie w czasie lub całkowite uniemożliwienie poczęcia. Naturalnym skutkiem niekontrolowanego, zgodnego z prawami natury życia seksualnego są narodziny dziecka. Innymi słowy — specyficzna płodność pary małżeńskiej, jaką tworzą kobieta i mężczyzna. Skoro celem naturalnej regulacji poczęć jest odroczenie w czasie lub uniemożliwienie narodzin dziecka, słuszne wydaje się pytanie, co odróżnia tę „metodę” od antykoncepcji jako takiej. Otóż w obu tych przypadkach środki prowadzące do celu są zasadniczo odmienne i wiążą się z całkowicie odmiennym sposobem myślenia.

Antykoncepcja to sztuka uciekania się do rozmaitych technik — przeznaczonych dla kobiety lub mężczyzny — ingerujących w przebieg aktu płciowego lub mających wpływ na ciało kobiety; celem tych technik jest zniesienie płodności pary małżeńskiej, a co za tym idzie — uniemożliwienie poczęcie nowego życia. Osoby stosujące antykoncepcję boją się swojej płodności (traktując ją niekiedy jako chorobę, którą należałoby leczyć!), niekiedy z powodu tak zwanych wyższych racji (najczęściej z przyczyn medycznych lub materialnych — w przypadku osób żyjących na granicy ubóstwa).

Naturalne planowanie rodziny (NPR) szanuje inherentne bogactwo seksualności i płodności, pojmując je jako naturalny potencjał człowieka, który pomaga lepiej poznać i kontrolować, nie ingerując weń i nie wykluczając seksualności czy płodności jako takiej. Podstawę dla NPR stanowi umiejętność rozpoznawania okresów płodnych, z której to umiejętności wynika suwerenna (bez interwencji z zewnątrz) decyzja małżonków o ewentualnym zachowaniu wstrzemięźliwości seksualnej, jeśli nie planują poczęcia. Wstrzemięźliwość obowiązuje tylko podczas kilku dni w miesiącu: w dni płodne kobiety. Małżonkowie, którzy nie chcą mieć dzieci, mogą swobodnie mogą uprawiać seks w niepłodne dni cyklu.

Nikt nie stosuje antykoncepcji „dla przyjemności”. Podobnie jest ze wstrzemięźliwością! Różnica leży więc gdzie indziej. Stawką jest głęboki sens stosunku płciowego. I właśnie ten głęboki sens chcemy pomóc wam odkryć!

W obu tych przypadkach — w antykoncepcji i w naturalnej regulacji poczęć — porozumienie małżonków, wzajemna dbałość o siebie, odpowiedzialność każdego z małżonków — nie są takie same.

W przypadku stosowania antykoncepcji, seksualności można doświadczyć jedynie w oderwaniu od naturalnej możliwości przekazania życia, to znaczy w oderwaniu od naturalnej płodności człowieka. Bo przecież taki jest cel antykoncepcji: uniknąć ciąży i nie dopuścić do poczęcia nowego życia. NPR natomiast umożliwia małżonkom pogodzenie dwóch aspektów seksualności, którymi są: a) możliwość odbywania stosunków płciowych; b) pełne zachowanie płodności małżeńskiej. Innymi słowy, mimo iż stosunek płciowy odbywany podczas dni niepłodnych nie doprowadzi do zapłodnienia, zarówno kobieta, jak i mężczyzna pozostaną płodni. To znaczy nie zostaną poddani „kastracji” chemicznej bądź mechanicznej. Nie ma mowy o żadnej ingerencji z zewnątrz ani o konflikcie bądź rozdzieleniu dwóch aspektów seksualności — przeciwnie, mamy do czynienia z ich głęboką jednością. Tym samym małżonkowie mogą żyć bez pogwałcenia pierwotnej, naturalnej integralności osoby ludzkiej, łącząc seksualność z potencjalną płodnością, zgodną z prawami natury.

Możliwość przekazania życia dziecku (lub jej brak) jest owocem małżeńskiego stosunku. Każde z małżonków, w pojedynkę, nie może nic. Sposób, w jaki małżonkowie zdecydują się kontrolować poczęcia, regulować moc przekazywania życia, nigdy nie pozostanie bez wpływu tak na nich, jak i na ich małżeństwo. Na zawsze odciśnie piętno tak na każdym z nich, jak i na ich wzajemnych relacjach.

Po narodzinach naszego drugiego dziecka wróciliśmy do pigułki. Jednak bardzo szybko uświadomiłam sobie, że wciąż o niej zapominam. To była prawdziwa łamigłówka: wzięłam czy nie wzięłam? (Mimo iż z definicji ten rodzaj antykoncepcji jest przecież najprostszy). A jednak było oczywiste, że podświadomie buntuję się przeciw dalszemu stosowaniu metody, która stała się dla mnie przymusem. Z drugiej strony nie byliśmy gotowi na przyjęcie kolejnego dziecka. Kiedy nasi przyjaciele powiedzieli nam, że stosują metodę naturalnego planowania rodziny, zdecydowaliśmy się zamknąć rozdział pt. pigułka. Spotkała nas wielka niespodzianka! Nie tylko uwolniłam się od czegoś, co odczuwałam jako przymus, lecz także odkryłam na nowo całe bogactwo doznań, o którym na wiele lat zapomniałam — w związku z pigułką i wpływem, jaki wywierała na mój organizm. Żegnajcie długie okresy monotonii przerywane miesięcznym krwawieniem, które postrzegałam jako coś nienaturalnego. Teraz każdy dzień jest inny, lepiej rozumiem moje ciało, które znów należy do mnie i które — nade wszystko — odzyskało możliwość wyrażania siebie. Jakby nastąpiło odrodzenie niektórych odczuć i doznań, którymi mogę się dzielić, w zgodzie z moim fizjologicznym cyklem. Dzięki samoobserwacji znów mogliśmy zaznać małżeńskiego życia bez rutyny. Dzięki znajomości własnego ciała staliśmy się panami sytuacji, a to przywróciło nam wolność, z której w pełni korzystamy. Corinne

 

Każdego dnia możemy zadecydować, czy chcemy otworzyć się na przyjęcie dziecka. To kwestia głębokiej wolności człowieka. Czuję się bardziej ludzka i bardziej odpowiedzialna. Poza tym pigułka bardzo osłabiała moje libido. Agnès, 32 lata

 

Biorąc pigułkę, nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo zaburzała ona mój cykl. Metoda objawowo-termiczna bardziej szanuje moje ciało, a to jest niezwykle istotne. Pigułkę zaczęłam brać dlatego, że jest to najbardziej popularna metoda i dlatego, że dzięki niej miałam wrażenie nieskrępowanego doświadczania własnej seksualności. Teraz — porównując pigułkę z metodą naturalną — wiem, że to była iluzja. Przede wszystkim — pigułka szkodzi zdrowiu, ponieważ zaburza owulację. Natomiast mierzenie temperatury i samoobserwacja jest metodą zupełnie nieszkodliwą. Poza tym, jeśli któregoś dnia zapomnisz wziąć pigułkę, antykoncepcja może się okazać nieskuteczna. Jeśli natomiast zdarzy ci się zapomnieć zmierzyć temperaturę albo zaobserwować śluz, nie jest to aż tak bardzo istotne. Kiedyś metoda naturalna wydawała mi się o wiele bardziej uciążliwa niż pigułka. Okazuje się jednak, że w ostatecznym rozrachunku antykoncepcja nie daje pełnej wolności i że metoda naturalna jest bardziej ludzka, bardziej respektuje moje ciało, a co za tym idzie — mnie samą. Amélie

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama