Temat: Siła nadziei
Cóż do stracenia ma człowiek przykuty do łóżka, któremu nikt nie potrafi pomóc? Kiedy więc pojawia się ktoś, o kim powiadają „cudotwórca”, nowa nadzieja puka do serca nieszczęśnika. Siła nadziei w dzisiejszej Ewangelicznej scenie, gdy ludzie niosący sparaliżowanego zdejmują dach, aby dostać się do Jezusa i dać szansę na uzdrowienie tego, któremu nikt nie potrafił już pomóc, wydaje się być ogromna. Być może niektórzy określą tę nadzieję jako desperację, ale człowiek, który przez chwilę ma siłę, aby marzyć o powrocie do normalnego życia po latach ubezwłasnowolnienia, bez owej nadziei, która ma szansę na spełnienie nie byłby w stanie prosić o coś podobnego.
Tym bardziej zaskakująca wydaje się reakcja Jezusa, Który przecież wiedział, w jakim celu ludzie zaczęli zdejmować dach i spuszczać chorego człowieka. „Ufaj, odpuszczają ci się twoje grzechy”. U faryzeuszy te słowa budzą zgorszenie, ale co wówczas mogło dziać się w duszy chorego, niepełnosprawnego człowieka? Czy ta nadzieja nie została wystawiona na próbę? Przecież nie przynieśli go tam dla odpuszczenia grzechów, lecz dla uzdrowienia ciała. Czyżby więc mieli go stamtąd zabrać w takim samym stanie, w jakim go przynieśli? Czyżby jego nadzieja miała się nie ziścić?
Zbawiciel przychodzi do nas jako lekarz duszy i ciała. Nie odmawia uzdrowienia ciała, ale poprzez cud prowadzi człowieka do uzdrowienia jego duszy. Cóż jest prościej powiedzieć? Ale także można by powiedzieć, cóż jest większym dramatem? Paraliż ciała, czy choroba duszy, w której zalegają grzechy oddalające człowieka od Boga?
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Na co dzień nie zdajemy nawet sobie sprawy, jak wielkim dramatem jest grzech. Jeśli Jezus uzdrawia paralityka na znak, że ma moc odpuszczania grzechów, jeśli przywraca mu zdrowie ciała aby udowodnić, że ma moc przywrócić zdrowie duszy, to zaiste mamy do czynienia z walką o zbawienie człowieka.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy pamiętam, że grzech jest chorobą duszy?