BOŻA KONSTYTUCJA
Pytanie o najważniejsze przykazanie brzmiało jak wstęp prawniczej debaty. Uczeni w Prawie uwielbiali tego rodzaju dysputy. Być może taka była intencja pytającego. Chciał podyskutować z rabbim z Nazaretu, sprawdzić go, ale też posłuchać, co ma do powiedzenia. Z dalszego zachowania uczonego widać, że w odróżnieniu od wielu swoich kolegów, nie miał uprzedzeń względem Pana Jezusa i nie próbował „pochwycić Go na słowie”. Nie chodziło też o intelektualną rozrywkę czy ćwiczenie w rodzaju „debaty oksfordzkiej”. Problem, który postawił, był poważny. Pytanie o najważniejsze przykazanie musiało go naprawdę nurtować.
Prawo mojżeszowe kojarzymy z 10 przykazaniami. Słusznie, to jest najważniejsza część zasad, które Bóg objawił Mojżeszowi na górze Synaj. Ale było jeszcze wiele innych szczegółowych przepisów, dotyczących kultu Bożego i relacji międzyludzkich, a spisanych w pierwszych księgach Starego Testamentu. Rabini wyliczali w sumie 613 przepisów, a do tego mnóstwo interpretacji, uszczegółowień, które dodano później i niekoniecznie z natchnienia Bożego. To sprawiło, że Prawo Boże zaczęło wydawać się strasznie skomplikowane. Może nie tak jak prawo UE czy przepisy antycovidowe i nie zmieniało się co kilka tygodni. Tym niemniej, wprowadzanie go w życie tworzyło problemy. Jaki jest jego sens jako całości, bo bez tego trudno pojąć sens poszczególnych przepisów? Co zrobić gdy w jakiejś sytuacji jedna norma przeczy drugiej? Która ważniejsza? Potrzebny jest klucz, norma podstawowa. W prawie państwowym takim kluczem jest konstytucją, ustawa zasadnicza. Powinna być ona fundamentem na którym ustanowiony („ukonstytuowany”) jest cały system prawny.
Pan Jezus wskazuje, co jest tym kluczem. Warto zauważyć, że nie wymyśla, tylko przypomina. On to wymyślił przed założeniem świata. Będziesz miłował Boga ponad wszystko i bliźniego jak siebie samego. To jest Boża konstytucja. Ma tylko dwa artykuły, właściwie jeden, bo miłość bliźniego jest prosta konsekwencją miłości Boga.
Prawo moralne, którego naucza nas Kościół, przekazując to co Bóg nam objawił, może wydawać się skomplikowane. Ale to nie Bóg nam stwarza trudności, narzucając „nieżyciowe” normy. To raczej życie jest skomplikowane, bo my je komplikujemy, a to powoduje, że często trudno nam odpowiedzieć, gdzie dobro gdzie zło. Każdy grzech, jeśli za niego nie żałujemy, prowadzi do wewnętrznych komplikacji. Każdy akt żalu i wysiłek nawrócenia upraszcza nasze życie wewnętrzne i przywraca jasny osąd sumienia.
Kiedy jednak, mimo najlepszych chęci, mamy wątpliwości, która zasada moralna jest w danej sytuacji ważniejsza, mamy jasne kryterium: podwójne przykazanie. Gdy to będzie punkt wyjścia zobaczymy od razu, że nie anuluje ono innych przykazań, ale nadaje im właściwy sens i porządek.