Bóg wyciąga rękę do człowieka. Posłał na świat swojego Jedynego Syna, Jezusa Chrystusa, aby każdy kto w Niego wierzy został zbawiony. Nie ma zbawienie w innym imieniu – prócz imienia Jezusa z Nazaretu. Odrzucenie Chrystusa jest de facto odrzuceniem Boga. Nie można być czcicielem Jedynego Boga nie uznając Jego Syna i odrzucając zbawienie, które przyniósł na świat.
Chociaż Bóg wszystko posiada w pełni i niczego Mu do szczęścia nie brakuje, to jednak możemy metaforycznie powiedzieć, że szczęściem lub inaczej chwałą Boga jest człowiek zbawiony. Całe działanie Boga zmierza w tym jednym celu, aby zabłąkaną ludzkość doprowadzić do zdrojów zbawienia.
Chrystus nazywa siebie Chlebem żywym, chlebem dającym życie wieczne. I nie jest to metafora. Chociaż w tym momencie uczniowie jeszcze nie rozumieją do końca słów Jezusa, zresztą wielu z Jego uczniów odejdzie od Niego sądząc, że jest obłąkany, ale ci co wytrwali do końca, będą uczestniczyć w obrzędzie nowej Paschy. To właśnie w Wieczerniku Jezus po raz pierwszy wypowiedział słowa, które dziś kapłani na całym świecie powtarzają każdego dnia: „To jest Ciało moje”. To nie metafora. Jezus naprawdę daje nam swoje Ciało, ukrzyżowane i zmartwychwstałe, na pokarm pod osłoną przaśnego chleba. Czy wierzę w Jego realną obecność w eucharystycznych postaciach chleba i wina? Czy przyjmuję ten pokarm z należytym szacunkiem i głęboką wiarą?