Apokalipsa to księga pełna zagadek. Jeśli się je rozwiąże, a głównym kodem rozszyfrowującym jest Stary Testament, to wówczas otrzymujemy niezwykłą wizję dziejów Kościoła czasów ostatecznych. A przypomnijmy: czasy ostateczne rozpoczęły się wraz z wniebowstąpieniem Jezusa.
No więc rozpoczynamy. „Oto dwaj moi Świadkowie; oni są dwoma drzewami oliwnymi i dwoma świecznikami, co stoją przed Panem ziemi”. Mamy tu przynajmniej dwa nawiązania do Starego Testamentu. Po pierwsze, w Prawie Mojżeszowym ważna sprawa powinna być poświadczona przez dwóch świadków. Po drugie, mamy tu nawiązanie do Księgi Zachariasza, jednego z tzw. dwunastu proroków mniejszych. Prorok w jednej ze swoich wizji opowiadał o świeczniku i o oliwkach, przy których stoją dwie postacie. Z szerszego kontekstu tej księgi wynika, że to Jozue, arcykapłan oraz Zorobabel, namiestnik Judy. Tradycja chrześcijańska w tych dwóch postaciach, do których nawiązała Apokalipsa, widziała dwóch przedstawicieli Kościoła: jednego spośród hierarchii, a drugiego – wiernego świeckiego. Reprezentują oni wszystkich świadków Chrystusa, wiernie głoszących prawdę Bożą w różnych epokach historii Kościoła.
Apokalipsa w dalszych słowach tak o nich pisze: „A jeśli ktoś chce ich skrzywdzić, ogień wychodzi z ich ust i pożera ich wrogów. Jeśliby zechciał ktokolwiek ich skrzywdzić, w ten sposób musi zginąć. Mają oni władzę zamknąć niebo, by deszcz nie zraszał dni ich prorokowania, i mają władzę nad wodami, by w krew je przemienić, i wszelką plagą uderzyć w ziemię, ilekroć zechcą”. W tych obrazowych słowach św. Jan, autor Apokalipsy pokazuje, że świadkowie Chrystusa cieszą się wielką ochroną ze strony Opatrzności Bożej. Mają oni też władzę dokonywania – jak Mojżesz – znaków, podobnych do plag egipskich, które miały nawrócić serce faraona. Obserwując życie współczesnego Kościoła, wydaje się, że działalność tego typu świadków osłabła. Brakuje nieraz wyraźnego wzywania do nawrócenia oraz odczytywania różnych współczesnych znaków jako głosu Boga wzywającego do opamiętania. W czasie pandemii na przykład, która miała przecież znamiona plagi, słabo wybrzmiewały głosy, które mówiły, że jest to czas albo dany nam wprost przez Boga albo przez Boga dopuszczony, po to, byśmy przeżyli nasze własne nawrócenie. Naprawdę, potrzebujemy wyrazistych i odważnych świadków, którzy nam o takich prawdach przypomną.
Dalsze słowa Apokalipsy mocno niepokoją: „A gdy dopełnią swojego świadectwa, Bestia, która wychodzi z Czeluści, wyda im wojnę, zwycięży ich i zabije. A zwłoki ich leżeć będą na placu wielkiego miasta, które duchowo zwie się: Sodoma i Egipt, gdzie także ukrzyżowano ich Pana. I wielu spośród ludów, szczepów, języków i narodów przez trzy i pół dnia ogląda ich zwłoki; a zwłok ich nie zezwalają złożyć do grobu. Z ich powodu mieszkańcy ziemi cieszą się i radują; i dary sobie nawzajem będą przesyłali, bo ci dwaj prorocy mieszkańcom ziemi zadali katusze”. Na horyzoncie walki duchowej pojawia się Bestia, która jest symbolem potęgi przeciwnej Bogu i Kościołowi, inspirowanej przez piekło. Uderza w świadków, zabija ich i doprowadza do pohańbienia ich zwłok przez brak pochówku. Ciała leżą na pośmiewisko w mieście, którym jest albo Jerozolima, bo tam ukrzyżowano Pana albo Rzym, do którego według pozabiblijnego podania szedł Jezus na powtórne ukrzyżowanie (podania wykorzystanego w powieści Quo vadis). Wszyscy niechrześcijanie cieszą się ze śmierci dwóch świadków, bo gdy świadkowie żyli, byli dla świata niewygodnym wyrzutem sumienia. Ich słowa zadawały „katusze”. Także dziś męczeństwo wpisane jest w chrześcijaństwo. Wielu mówi, że nie ma – przynajmniej w zachodniej cywilizacji – prześladowań chrześcijan. Przyznajmy, że wierni uczniowie Jezusa także dziś przeżywają różnego rodzaju trudności.
I wreszcie finał apokaliptycznej wizji: „A po trzech i pół dnia duch życia z Boga w nich wstąpił, i stanęli na nogi. A wielki strach padł na tych, co ich oglądali. Posłyszeli oni donośny głos z nieba do nich mówiący: «Wstąpcie tutaj!» I w obłoku wstąpili do nieba, a ich wrogowie zobaczyli ich”. „Trzy i pół dnia” – to połowa siódemki, liczby doskonałej. Taka połówka oznacza niepełność. Triumf zła będzie chwilowy i przejściowy. Dlatego też śmierć świadków nie stoi w sprzeczności z opieką i mocą Bożą, w którą byli za życia wyposażeni. Końcowa część wizji oznacza przecież ostateczne zwycięstwo świadków Chrystusa, ich wejście do radości wiecznej.
Jeszcze raz powtórzmy. Apokalipsa jest księgą przedstawiającą całe dzieje Kościoła, nie tylko historię pierwszego wieku, czyli czasu prześladowań za Nerona czy Domicjana, gdy żył autor Apokalipsy. Także dziś potrzebujemy „dwóch świadków”, czyli odważnych, pełnych mocy Bożej przedstawicieli hierarchii i świeckich, głoszących pełną prawdę Bożą. Takie głoszenie słowa będzie często nieprzyjemnym wyrzutem sumienia dla świata i może prowadzić głoszącego na męczeństwo. Ale takiego właśnie wyrazistego świadectwa dziś potrzebujemy. I wtedy będzie więcej ludzi w kościołach i alumnów w seminariach.