Drzewo genealogiczne, od którego św. Mateusz rozpoczyna swoją Ewangelię, ukazuje Jezusa jako człowieka, który włącza się w ludzkie dzieje wraz z ich wzlotami i upadkami. Bóg jest wierny. Obietnica dana Abrahamowi, od którego rozpoczyna się genealogia, spełnia się w Jezusie: „On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,21).
W Mateuszowym rodowodzie Jezusa wspomina się również o czterech kobietach z dziejów Izraela. Nie ma wśród nich Sary, Rebeki, Lei czy Racheli, uznanych w tradycji Izraela za kobiety wyróżniające się znaczeniem, dokonaniami czy zasługami. Mateusz wylicza takie, które na ludzki rozum lepiej raczej pominąć milczeniem. Naruszają bowiem czystość drzewa genealogicznego. Uznawano je raczej za skazę na dziejach Izraela.
Kolejną cechą wspólną czterech kobiet z rodowodu jest to, że nie były one Żydówkami. Te poganki pojawiają się w zwrotnych punktach dziejów Izraela. Rachab, będąca jawnogrzesznicą, otwiera wysłannikom Jozuego drogę do Jerycha. Rut dobrowolnie przyłącza się do Izraela i staje się matką rodu Dawida. Batszeba, żona Uriasza, zostaje matką Salomona. Z kolei Tamar podstępem wymusza od Judy prawo do potomstwa, królestwo zostanie związane z pokoleniem Judy, przez co może się spełnić błogosławieństwo Jakuba: „Nie zostanie odjęte berło od Judy, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów” (Rdz 4910). Drzewo genealogiczne, które na pierwszy rzut oka jest drzewem Abrahama i Dawida, dzięki tym czterem kobietom staje się drzewem genealogicznym Kościoła, do którego należą Żydzi i poganie. Rodowód wskazuje tym samym na to, co ma nadejść: Kościół dla wszystkich narodów.
Mateusz już na samym początku swej Ewangelii ukazuje myśl, do której będzie powracał: ostatni będą pierwszymi. U Boga ludzkie miary zostają odwrócone. Bóg wybrał to, co słabe w oczach ludzkich, lecz przez Boże wybranie staje się mocne i cenne. Grzeszne kobiety są włączone w drzewo łaski, która pochyla się nad grzesznikiem i która buduje na przebaczeniu, a nie na ludzkiej wielkości czy ludzkich dokonaniach.
Cały opis genealogiczny zmierza jednak do piątej kobiety: do Maryi, a przez Nią do Jezusa. Gdy rodowód dochodzi do Niej, w opisie Mateusza następuje zmiana. Józef nie zrodził Jezusa, lecz był jedynie „mężem Maryi, z której narodził się Jezus, zwanym Chrystusem” (Mt 1, 16). Jezus – jako syn Józefa – należy do tej genealogii wyłącznie za sprawą przynależności prawnej, a nie z więzi biologicznej. Mamy tu do czynienia z nowym początkiem. Ten prawdziwy początek, od którego ostatecznie wszystko zależy, dokonuje się poprzez wiarę, dzięki „tak” wypowiedzianemu przez Maryję. Do Jej „tak” przyłącza się Józef, biorąc do swojego domu Maryję wraz z nienarodzonym Zbawicielem. Do tej genealogii dołączają liczne pokolenia tych, którzy przyjmują Bożą łaskę daną w Jezusie Chrystusie. Stają się oni również dziećmi Maryi, której urodziny dziś świętujemy.
ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski