Decyzja Prokuratury Krajowej o postanowieniu przeszukania klasztoru w poszukiwaniu Marcina Romanowskiego była niezasadna – stwierdził Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Prokuratorzy działali na podstawie anonimowego donosu, którego nikt nie zweryfikował. Szukali Marcina Romanowskiego, który był wtedy na Węgrzech.
O orzeczeniu sądu poinformował w imieniu Polskiej Prowincji Dominikanów o. Szymon Popławski.
Chodzi przeszukanie pomieszczeń mieszkalnych klasztoru św. Stanisława oo. dominikanów w Lublinie mające miejsce 19 grudnia. Działający na zlecenie prokuratury policjanci weszli wtedy za klauzurę. Przeor lubelskiego klasztoru złożył zażalenie na postanowienie prokuratury oraz na samą czynność przeszukania klasztoru przez policję.
Dotkliwe naruszenie poczucia bezpieczeństwa
„W orzeczeniu wydanym 9 czerwca 2025 r. sąd stwierdził, że decyzja Prokuratury Krajowej o postanowieniu przeszukania była niezasadna” – poinformował w komunikacie o. Szymon Popławski. Materiał, którym dysponowała prokuratura oparty był na niezweryfikowanym anonimie, co zdecydowanie nie stanowiło wystarczającej podstawy do podjęcia tak poważnych działań jak przeszukanie klasztoru lubelskiego. Natomiast samo przeszukanie przez policję, według oceny sądu, przeprowadzone zostało w sposób zgodny z obowiązującymi procedurami” – przekazał.
Jak zaznaczył, decyzję prokuratury, która „bezzasadnie zleciła przeszukanie klasztoru”, dominikanie odbierają jako „dotkliwe naruszenie naszego poczucia bezpieczeństwa”. „Mamy nadzieję, że podobna sytuacja nie wydarzy się w przyszłości” – dodał.
„Nikt nam nie pokazał związku między panem Romanowskim a lubelskimi dominikanami – powiedział po przeszukaniu rzecznik archidiecezji lubelskiej ks. Adam Jaszcz. – Na pewno został naruszony dobry obyczaj. Nawet po fakcie nikt się do tego nie odniósł, dopiero, kiedy sprawa zrobiła się medialna, Prokuratura Krajowa zapowiedziała, że w tej sprawie zabierze głos. Mieliśmy po 1989 roku różne rządy w Polsce. Nigdy nic takiego się nie zdarzyło. Powiem więcej, nic takiego nie zdarzyło się nawet przed rokiem 1989”.
Wiara w anonim
Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak informował, że czynności policji w klasztorze 19 grudnia trwały od godz. 15.15 do godz. 16.40. Powiedział, że dzień wcześniej do PK wpłynęła informacja świadcząca, że były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski przebywa w klasztorze, a widziany w nim był „w ubiegłą niedzielę”. Informacja ta – dodał Nowak – dotyczyła konkretnej celi, w której miał przebywać Romanowski, oraz zawierała opis zmian w jego wyglądzie. W związku z tym prokuratura uznała, że taka informacja wystarczy. Nie zweryfikowała tego, kim może być autor donosu i skąd może wiedzieć, kto przebywa w konkretnych celach klasztoru. Tymczasem 19 grudnia Romanowski dostał już na Węgrzech azyl jako ofiara prześladowań politycznych.
Wozy OSP
Były wiceminister sprawiedliwości, poseł PiS Marcin Romanowski, ma status podejrzanego w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura twierdzi, że kupując z tego funduszu wozy dla Ochotniczej Straży Pożarnej poprawiał swoją popularność, czyli osiągnął korzyść osobistą. Ogółem śledczy podlegający ministrowi Adamowi Bodnarowi zarzucają Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów.
Postępowanie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości ma kilkanaście wątków, w tym ten dotyczący ks. Michała Olszewskiego, który z pieniędzy z funduszu budował ośrodek pomagający pokrzywdzonym przemocą.
Interpol odmawia
W dniu, w którym Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech, Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu wobec polityka Europejskiego Nakazu Aresztowania. Jednak Węgry nie zamierzają go wydawać. Polskie władze usiłowały doprowadzić do wydania czerwonej noty w sprawie Romanowskiego, co oznaczałoby poszukiwanie go przez Interpol. Interpol jednak odmówił. (PAP)
Źródło: