Reżim Aleksandra Łukaszenki coraz mocniej zacieśnia pętlę ograniczającą wolność białoruskich obywateli. Jednym z celów jest Kościół rzymskokatolicki
Kościół rzymskokatolicki przeżywa na Białorusi ciężkie chwile - pisze News Eastern Europe. Dyplomatyczne uprzejmości, takie jak depesza gratulacyjna z okazji 86. urodzin Papieża Franciszka, wysłana przez Łukaszenkę w grudniu, są pustymi gestami, maskującymi rzeczywiste intencje prezydenta Białorusi.
Represje
Powoli, ale systematycznie białoruskie władze zacieśniają sieć wokół Kościoła rzymskokatolickiego w tym kraju. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy reżim uchwalił szereg restrykcji, które dotknęły wiernych wyznania rzymskokatolickiego. Kościół doświadcza coraz większej presji, głównie dlatego, że wypowiada się przeciwko łamaniu praw człowieka i ograniczaniu swobód obywatelskich.
Proces nasilił się od 2020 roku, od pamiętnych wyborów, które według opozycji zostały sfałszowane przez Łukaszenkę. W całym kraju wybuchły wtedy protesty, a reżim próbował uciszyć krytyczne głosy poprzez krwawe represje.
Trwająca od niemal roku rosyjska inwazja na Ukrainę pociągnęła za sobą jeszcze większe represje. Gdy Łukaszenka wyraził swoje poparcie dla Rosji, Kościół rzymskokatolicki po raz kolejny zaprotestował. W odwecie rezultacie reżim aresztował kilku księży z powodów politycznych. News Eastern Europe przytacza przykład księdza Aleksandra Barana z Łyntupy. Został on zatrzymany, ponieważ zamieścił w mediach społecznościowych flagę Ukrainy i flagę białoruskiej partii opozycyjnej. Innym księdzem, który został aresztowany był Andrej Kewlicz. Powodem jego aresztowania było to, że ozdobił swoje zdjęcie profilowe na mediach społecznościowych barwami flagi ukraińskiej.
Inni księża zostali wydaleni z kraju. Jednym z nich jest Andrzej Bułczak, oskarżony o „rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych”. Opublikował on na YouTube film, na którym widać białoruską dziewczynkę piszącą list do Polski, w którym stwierdza, że ludność białoruska jest przeciwna wojnie.
Zamknięcie „czerwonego kościoła” w Mińsku
W stolicy Białorusi, Mińsku, władze zamknęły budynek tzw. „czerwonego kościoła” (pod wezwaniem św. Szymona i Heleny, zbudowany w latach 1905-1910), pod pozorem niespełniania przez niego wymogów bezpieczeństwa. Ponad rok temu odcięto dopływ wody i ogrzewanie. Wierni zaczęli zwozić do Kościoła drewno na opał, ale i to w styczniu 2022 r. zostało zakazane.
W nocy z 25 na 26 września zeszłego roku tzw. „nieznani sprawcy” włamali się do wewnątrz budynku i podpalili jedno z pomieszczeń na plebanii. Choć szkody wyrządzone przez pożar okazały się niewielkie, było to pretekstem dla władz, aby nakazać zamknięcie kościoła. 6 października przedsiębiorstwo będące formalnym właścicielem budynku wypowiedziało parafii umowę najmu. Podczas spotkania z władzami kościelnymi, w tym nuncjuszem apostolskim abp. Ante Jozićem i metropolitą mińskim abp. Józefem Staniewskim, dyrektor państwowej spółki „Mińskie Dziedzictwo” oznajmił, że kościół wymaga gruntownego remontu i wierni nie będą mogli z niego korzystać. Faktycznie jednak budynek remontowany był całkiem niedawno, a pożar był sposobnością do ograniczenia możliwości działania parafii.
Zmusić do milczenia
News Eastern Europe wskazuje na powody szykan i represji wobec Kościoła katolickiego na Białorusi. Głównym jest postrzeganie go jako elementu tradycji zachodniej, a w szczególności – polskiej. Restrykcje i prześladowania wobec przedstawicieli Kościoła zbiegają się w czasie z prześladowaniem członków mniejszości polskiej na Białorusi. Wydany w zeszłym tygodniu wyrok ośmiu lat więzienia dla polonijnego działacza Andrzeja Poczobuta wpisuje się w ten antyzachodni i antypolski trend.
Łukaszenka nie ma odwagi jawnie przeciwstawić się Kościołowi katolickiemu, stosuje więc taktykę małych kroków, powoli zacieśniając pętlę i ograniczając możliwości działania. Chce tym samym zmusić do milczenia wszystkich, którzy ośmielają się kwestionować jego dyktatorskie sposoby działania i śmiertelnie groźny dla Białorusi sojusz z Rosją. Kościół jednak nie może zrezygnować z nazywania zła po imieniu. Zaostrzanie się konfliktu wydaje się więc nieuchronne. W tej sytuacji wypada zwrócić się do Opatrzności o ochronę i powstrzymanie rządowych represji wobec Kościoła – patrząc bowiem po ludzku trudno spodziewać się pozytywnego rozwiązania.