Fragmenty książki - Homilie na niedziele i święta Rok A, B, C
Rok A, B, C
© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2003
Wydawnictwo "M" ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl
DWUDZIESTA TRZECIA NIEDZIELA ZWYKŁA
Czyt. I - Mdr 9,13-18b Czyt. II - Flm 9b-10.12-17 Ewangelia - Łk 14,25-33
Św. Paweł napisał szereg listów pasterskich. Są to traktaty, w których autor poucza, daje wskazówki, upomina. Wśród tych listów zachował się jeden, pisany własnoręcznie, krótki, bez żadnych wykładów i pouczeń. To list skierowany do Filemona z prośbą o załatwienie konkretnej sprawy. Paweł przebywając w więzieniu spotkał zbiegłego niewolnika. Osobiście znał jego pana. Sprawa była poważna. Zbiegły niewolnik według prawa rzymskiego zasługiwał na surową karę. Schwytany zostawał zakuty w żelazną obrożę, a na czole wypalano mu znamię uciekiniera. Paweł wie, że udzielanie pomocy zbiegowi jest również karane, ale miłość nie pozwala mu przejść obojętnie obok potrzebującego pomocy. Pisze list polecający. List wspaniały, pisany sercem. Wręcza go niewolnikowi Onezymowi i odsyła go do jego pana.
Nie wiem, czy w ciągu wieków powiedziano kiedykolwiek więcej słów o miłości niż w naszych czasach. Ciągle mówi się o wielkich problemach: umierający z głodu, samotni, analfabeci, biedni, wyzyskiwani, więzieni, chorzy. W imię miłości i braterstwa winniśmy im pomóc. Konferencje, spotkania, odczyty, uchwały... Ale równocześnie nie wiem, czy w historii był wiek tak opanowany przez obojętność, jak nasz. Obojętność i nieczułość, to groźna choroba naszych czasów. Przejawów jest wiele. Chciałbym zwrócić uwagę na dwa.
Współczesną obojętność można porównać do choroby dalekowidza. Ludzie dostrzegają wielkie problemy ludzkości: głodnych w Indiach, trędowatych na Madagaskarze, więźniów w Chile, a nie widzą głodnego chłopca na tej samej klatce schodowej, chorego na serce we własnym domu, kolegi z pracy przebywającego w więzieniu.
Są ludzie, którzy potrafią pisać artykuły o miłości, o człowieku, o odpowiedzialności, ale nie zorganizują pomocy dla starca leżącego od pięciu lat za ich ścianą. Widzą problemy, nie widzą człowieka.
Matkę Teresę z Kalkuty zapytał ktoś, czy nie przerażają jej tłumy ludzi w nędzy? Odpowiedziała: "Nigdy nie pielęgnuję tłumów, tylko jedną osobę. Zaczynam od jednej osoby, potem, jeśli mogę, zajmuję się następną. Gdybym patrzyła na tłumy, nie zaczęłabym nigdy". Prawdziwa miłość wie, że nie można nakarmić tłumów, trzeba zadbać o człowieka. Prawdziwa miłość jest konkretna i dlatego nigdy nie jest obojętna. Miłość zawsze widzi przede wszystkim tych, którzy są blisko, i od nich zaczyna. Drugi objaw obojętności to znieczulica, to zwapnienie serca. Dla miłości rzeczy małe są równie ważne, jak i wielkie, a w wielu wypadkach są nawet ważniejsze od wielkich. Wielkie zdarzają się rzadko, z małych składa się życie. Mąż w dniu urodzin przynosi żonie kwiaty. Uroczysty dzień. Ale od miesięcy nie zapytał jej, jak się czuje, dlaczego wstaje rano taka zmęczona, dlaczego jej lewa ręka trzęsie się, kiedy wraca z zakupów. Urodziny są raz na trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Dla prawdziwej miłości ważniejsze są trzysta sześćdziesiąt cztery dni niż ten jeden. Zwapnione przez obojętność serce nie reaguje na drobiazgi, nie interesuje się łzą, która spływa po policzku dziecka, siwym włosem, który pojawił się na głowie niegdyś kochanej osoby, słabością kolegi, który po trzech miesiącach szpitala przybył do pracy. Św. Paweł nie tylko pięknie mówił o miłości, nie tylko o niej pisał, ale nią żył. Dostrzegł obok siebie biednego niewolnika, ujął się za nim i prosił, by był przyjęty, jak on sam. Czuł znamię wypalane na czole i żelazną obręcz na szyi.
opr. ab/mg