Fragmenty książki "Żyć z poczuciem winy" o tym jak obchodzić się z własnymi ograniczeniami i z samym sobą
Istnieją ludzie, którzy dążą do takiej równowagi w ekstremalny sposób. Nie potrafią niczego przyjmować bez adekwatnego wyrażenia wdzięczności. Ich dewiza brzmi: nie mieć długów wobec nikogo! Taka potrzeba rewanżu stwarza nacisk, jaki niektórzy znają ze stresującego okresu kupowania prezentów bożonarodzeniowych: lepiej to zrobić wcześniej niż później i zawsze podarować coś więcej, niż być coś komuś dłużnym! Jedni kupują cenne prezenty dla gospodarzy, wywierając na nich w ten sposób presję: czy on/ona może się odwzajemnić odpowiednią rzeczą? Z kolei inni, przyjmując zaproszenie, przychodzą z zasady bez prezentu, gdyż wolą brać, niż dawać. Jednak w obu tych ekstremalnych przypadkach, w których brak właściwej równowagi, gospodarz czuje się wykorzystany.
Naturalnie dawanie ma swój sens. Zaczerpnięte z Pisma Świętego znane zdanie mówi, że prawa ręka nie powinna wiedzieć o tym, co czyni lewa, gdyż tam, gdzie ciągle wszystko odmierza się apteczną wagą, nie ma miejsca na hojność. Dla wszystkich komfortowa jest sytuacja, kiedy człowiek po prostu daje, nie oczekując nic w zamian, i gdy druga strona może coś przyjąć bez przymusu rewanżu. Jednak role powinny być przy tym rozdzielone w sposób wyważony: aby nie zawsze ci sami dawali i nie zawsze ci sami brali.
Zażyła relacja polega na tym, że nie zawsze trzeba wszystko kompensować. Jednak wiele ludzkich historii pokazuje, iż zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, pewna forma wyrównania jest pomocna i konieczna dla zachowania udanych relacji. Takie równoważenie może odbywać się na różnych płaszczyznach. Na przykład partner jest gorzej sytuowany materialnie, natomiast druga osoba w związku jest bardziej obciążona psychicznie. Jeden ma większe zdolności organizacyjne i umiejętność nawiązywania kontaktów z innymi, podczas gdy zdolności drugiego tkwią bardziej w sferze wewnętrznej. Jeden czerpie pewność siebie z faktu, iż jest potrzebny — w odpowiedzi na to drugi zyskuje namacalną pomoc. Do tego układu zawsze należą dwie osoby. Pola konfliktu również zawsze zależą od obydwojga partnerów.
W pewnym momencie należy tę równowagę zwerbalizować, gdy tylko bowiem dojdzie do alienacji, każda ze stron może poczuć się pokrzywdzona lub wykorzystana. A wtedy następują rozrachunki i wzajemne obarczanie się odpowiedzialnością powodujące poczucie winy. Można przy tym rozbić dużo porcelany. Zatem lepiej jest zapobiegać, niż leczyć.
Elementem zdrowej równowagi są także symbole. Wielu kwestii nie można i nie powinno się wyłącznie kompensować, w pewnym sensie opłacać. Symbol jest często cenniejszy niż rekompensata materialna. Gdy na przykład zaangażowanie pracowników społecznych w instytucjach wciąż postrzega się jako rzecz oczywistą i nigdy się go wyraźnie nie docenia, choćby nawet w formie drobnego znaku (może to być kwiatek), wówczas budzi się w nich uczucie dyskomfortu.
opr. aw/aw