W pułapce perfekcjonizmu (fragmenty)
Richard Winter tłumacz: Joanna Petry Mroczkowska
W PUŁAPCE PERFEKCJONIZMU
Prosta droga do porażki
ISBN: 978-83-7767-810-7 W wersji internetowej nie zachowano przypisów
|
|
Kiedy lecąc do Anglii, czekałem na wejście do samolotu i chciałem kupić gazetę, zauważyłem kobietę stojącą przed murem pism — „Vogue”, „Glamour”, „Shape”, „Elle”, „Cosmopolitan”. Na którejś z okładek widniał napis: „W poszukiwaniu idealnej kobiety”. Zaciekawiło mnie, jak to jest, kiedy będąc kobietą, stoi się wobec natłoku „doskonałych” modeli i celebrytów, do których porównuje się własną twarz, ciało, ubranie czy włosy. I kiedy sam przeglądałem wystawione pisma, natknąłem się na „Men's Health” („Zdrowie mężczyzny”), „GQ”, „Health and Fitness” (Zdrowie i ćwiczenia fizyczne), „Body Builder” („Kulturysta”). Widząc tam „doskonałe umięśnienie brzucha” i masywne bicepsy, poczułem się jak słabeusz! Przerzuciłem „Gourmeta” (Smakosza), „Town and Country” (Miasto i wieś), „Better Homes and Gardens” (Lepsze domy i ogrody), „House Beautiful” (Piękny dom). Każdy z tych magazynów wypełniony był pięknymi lśniącymi reklamami. Wszystkie one uwypuklały niedostatki i słabości mojego życia i sprawiały, że zatęskniłem za pięknym ciałem, stylowym, niezawodnym samochodem i wymarzonym domem. Zastanawiałem się, czy kobiety, do których skierowana jest większość reklam, też czuły podobną frustrację i jednocześnie głęboką tęsknotę za lepszym życiem, za staniem się pożądanymi i pięknymi jak „doskonałe” modelki pokazywane w tych magazynach.
Magazyny poświęcone zdrowiu, dietom i fitnessowi obiecują życie wolne od zmarszczek, a także oferują informacje o ostatnich odkryciach, jak uzyskać idealną wagę czy zapomnieć o zmęczeniu, jak wydać wojnę starzeniu się i pozostać na zawsze młodym i pełnym wigoru. Viagra na seks, botoks na twarz! Już niedługo, jeśli nie ugniesz się przed pokusą operacji plastycznych, możesz zacząć się czuć brzydka i staroświecka. W programach telewizyjnych kobiety poddają się operacjom nosa, podnoszeniu brwi, wypełnianiu podbródka, powiększaniu piersi, liposukcji, redukowaniu tkanki brzusznej, peelingom, modelowaniu oczu i kosmetyce ortodoncyjnej. Ćwiczą pod okiem osobistego trenera w sali gimnastycznej i uzyskują rady dotyczące stroju, fryzur oraz poddawane są psychoterapii mającej na celu polepszenie własnego spojrzenia na siebie. Wszystko to w imię „zmiany zwyczajnego w niezwykłe”, brzydkiego kaczątka w łabędzia! Filmy jeszcze bardziej to wyostrzają. Wszystko jest większe niż w codziennym życiu, kolory zaś bardziej jaskrawe. W tym zestawieniu rzeczywistość jest smutna i nudna.
Chociaż zdaję sobie sprawę, że większość fotografii modeli i modelek w kolorowych magazynach podlega retuszowi i obróbce komputerowej, coś we mnie nie chce w to wierzyć. Pragnę być jak oni. I chcę wierzyć, że można być inteligentnym i przystojnym w świecie, w którym ceniona jest inteligencja i uroda. Gdzieś w głębi ducha mam świadomość, że nie należy sądzić powierzchownie, po pozorach, ale żyjemy w świecie zdominowanym przez kulturę obrazkową, w którym najważniejszych zalet charakteru nie sposób ukazać z taką siłą wyrazu, jak aspektów wyglądu zewnętrznego. Cechy wewnętrzne rozwijają się stopniowo i niezauważalnie. Nie można ich przyspieszyć i wywołać za pomocą technologii, jak dzieje się to w przypadku naszego wyglądu, a po części nawet naszej produktywności. Wielu naszych kulturowych bohaterów podziwia się bardziej za sukcesy czy zdolności atletyczne, siłę i urodę niż za ich charakter i prawe postępowanie.
opr. ab/ab
HREF="/zycie_kosciola/media/wam/">Wydawnictwo WAM