Wprowadzenie i spis wybranych fragmentów
Anna Maria Canopi Kazanie na Górze |
Panie, nasz Boże, spraw, abyśmy znajdowali radość w Twojej służbie, albowiem szczęście trwałe i pełne możemy znaleźć tylko w wiernym oddaniu się Tobie, Stwórcy wszelkiego dobra.
Chcę rozpocząć nasze medytacje nad Błogosławieństwami tą właśnie modlitwą, zaczerpniętą z Mszału rzymskiego (kolekta XXXIII niedzieli okresu zwykłego). Prosimy w niej bowiem Pana o pomoc, o to, byśmy zawsze służyli Mu z radością i dzięki temu mogli zaznać błogosławieństwa płynącego z codzienności przeżywanej z wiarą i miłością, nawet wtedy gdy nie brak w niej trudu i cierpienia. Szczęścia nie należy szukać w rzeczach, a jedynie w Jezusie. Jeśli tracimy kontakt z Nim, wówczas życie — nawet na pozór najszczęśliwsze — pozbawione jest sensu i wcześniej czy później ujawni swą straszliwą pustkę. Jeśli natomiast ten kontakt istnieje, nie ma takiego bólu, choćby największego, który nie otwierałby się na nadzieję i nie prowadziłby do rzeczywistego i autentycznego szczęścia.
Rozważanie Błogosławieństw oznacza gotowość rozpoczęcia drogi radykalnego nawrócenia, otwarcia na nowy sposób myślenia, dzięki któremu będziemy cenić to, co świat odrzuca, i tego pragnąć. To trudna wspinaczka, której nikt nie może dokonać tylko o własnych siłach. Jednakże Jezus, spojrzawszy na nas, poucza nas i pociąga ku sobie — jak niegdyś wezwał uczniów — by dać nam poznać najskrytsze i najgłębsze sprawy związane z misterium królestwa niebieskiego. Błogosławieństwa to śpiew radości Boga, który pragnie ją przekazać wszystkim ludziom, ale by to uczynić, musi nauczyć ich języka prawdziwej miłości, miłości Bożej.
Początek piątego rozdziału Ewangelii według św. Mateusza prowadzi nas na górę, budzącą zawsze głębokie skojarzenia biblijne i duchowe. Jezus, podobnie jak patriarchowie i prorocy, lubił samotność w górach, pośród nocnej ciszy; rozmawiał wtedy z Ojcem niebieskim, a potem zstępował, umocniony na ciele i duchu, by pośród codziennych trudów przebywać z ludźmi. Na Synaju ogłoszone zostało Prawo Boże, na nowym Synaju — warunki prawdziwego szczęścia. Na górze Synaj Mojżesz, dzięki szczególnemu przywilejowi, rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz, jak człowiek rozmawia ze swym przyjacielem; na nowym Synaju wszyscy pokorni, ubodzy, wzgardzeni czują się dziećmi Boga...
Także ten wymiar stanowi duchowy sens rozważań nad zagadnieniem Błogosławieństw. Wraz z Jezusem chcemy wejść na górę, by przebywać w Jego obecności i słuchać Jego słowa. Otwieramy się zatem na doświadczenie największej bliskości z Panem, by ujrzeć w Nim Nauczyciela, Przyjaciela i Oblubieńca.
Pokornie i cierpliwie musimy drążyć głębiny naszego serca, by odnaleźć w nim źródło wody żywej. Kto wybiera się na wspinaczkę, musi być gotów na trudy, na zmęczenie, upał, straszliwe pragnienie: piękne widoki oglądamy z reguły po dotarciu na szczyt... Także duchowa wspinaczka wymaga wyrzeczeń: temu, kto Go szuka, Bóg objawia się w sposób niewyczuwalny zmysłami, a nasza natura z tego powodu cierpi. Pan natomiast domaga się większej wiary, nadziei, pokory, ale przede wszystkim miłości. W drogę ruszyć trzeba zdecydowanie: wspinamy się, by szukać oblicza Oblubieńca, słuchać Jego głosu, Jego śpiewu i milczenia. Wyruszyć należy w całym ubóstwie, „zabierając ze sobą tylko siebie”, ponieważ celem drogi jest całkowite oddanie się Jezusowi.
To Jemu pragniemy powierzyć naszą inteligencję, wraz ze wszystkimi myślami i wątpliwościami, które przynosi, by oczyścił ją, usuwając to wszystko, co nas rozprasza, i napełnił pamięcią o Nim i Jego słowie; także nasze serce i jego ładunek uczuć i emocji, by ujął je w swoje dłonie i ukształtował na nowo; nasze dłonie, dłonie ludzi ubogich, wyciągnięte, gotowe przyjąć od Pana dar łaski, otwarte dla braci. Jezusowi chcemy oddać nasze ciało, znajdując czas na adorację u Jego stóp; nasz głos, by używać go nie do wypowiadania słów twardych, raniących braci, ale słów uwielbienia, modlitwy, słów budujących; dla Niego zachować nasze oczy, troszcząc się o czystość ich spojrzeń, by dostrzec Jego obecność w każdym człowieku; chcemy wreszcie, by nasze uszy słuchały tylko Jego głosu i nie dały się zwieść słowom fałszywym, pochlebczym.
Dlatego wejście na Górę Błogosławieństw będzie dla każdego z nas zanurzeniem w tajemnicę miłości Jezusa po to, by odkryć, że to On sam jest naszym błogosławieństwem i źródłem braterskiej miłości, której fundamentem są wartości takie, jak miłosierdzie, współczucie, dobroć.
Wspólnota monastyczna
Benedyktyńskiego Opactwa „Matka Kościołów”
opr. aw/aw