Uroczystość Wszystkich Świętych - dobry czas do modlitwy
Na cmentarzach ruch. Kamieniarze kończą stawiać pomniki. Bliscy odnawiają nagrobki, czyszczą, sprzątają, krzątają się. Niektórzy spotykają się tu codziennie, inni tylko teraz, na Zaduszki.
Idę przez cmentarz — obyty z tym miejscem od dzieciństwa. Pamiętam niektóre pogrzeby sprzed kilkudziesięciu lat, gdy jako ministrant zaczynałem oswajać się z widokiem zmarłych, trumien, otwartych grobów, płaczących ludzi, cmentarza. Przy grobach swoich bliskich też stanąłem — tato umarł ponad 20 lat temu, mama w sierpniu (a przeżyła 101 lat)... Babcia, ciocie... I Asia, która uczyła mnie, jak cierpieć i chorować... Przy grobach budzą się wspomnienia. Jak długi film. Ale życia, jak filmu, odtwarzać nie można. Wszystko wydarzyło się raz, jeden jedyny raz. I jeden jedyny raz przyszła chwila odejścia. Dla nas bolesna i smutna. A dla nich? Dla tych, których wciąż kochamy?...
Idę pośród grobów. Na jednym z daleka widzę napis: Cześć jego pamięci! Obok inny grób, inny napis: Prosi o modlitwę. Pamięć nie wyklucza modlitwy, modlitwa zakłada pamięć. A przecież to dwie bardzo różne postawy wobec śmierci i tego, co po śmierci.
Katechizm Kościoła Katolickiego o modlitwie za zmarłych: „»Dlatego właśnie (Juda Machabeusz) sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu« (2 Mch 12,45). Kościół od początku czcił pamięć zmarłych i ofiarował im pomoce, a w szczególności Ofiarę eucharystyczną, by po oczyszczeniu mogli dojść do uszczęśliwiającej wizji Boga. Kościół zaleca także jałmużnę, odpusty i dzieła pokutne za zmarłych: »Nieśmy im pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli i ofiarujmy za nich nasze modlitwy«” (nr 1032). Odpust zupełny za dusze w czyśćcu cierpiące można uzyskać pod zwykłymi warunkami — spowiedź, Komunia Święta, wolność od przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, odmówienie Ojcze nasz, Wierzę w Boga Ojca oraz dowolnej modlitwy w intencji Ojca Świętego: * od południa uroczystości Wszystkich Świętych i w Dniu Zadusznym pobożnie nawiedzając kościół, * od 1 do 8 listopada odwiedzając pobożnie cmentarz i modląc się za zmarłych. |
Nie wiem, co napiszą kiedyś na moim grobie. Wolałbym jednak, żeby to była prośba o modlitwę. Dlaczego? Ze swej wiary w wieczne trwanie życia nie muszę się tłumaczyć. To przecież oczywiste. Jestem chrześcijaninem — człowiekiem Chrystusa. Tego samego, którego ludzie chcieli się pozbyć z wielu powodów. To im się nie udało, bo On wrócił — ale wrócił inaczej, niż mogli się byli spodziewać. I jeśli ja dziś mówię o wiecznym trwaniu życia, właśnie to mam na myśli: inaczej!
Chwila śmierci jest chwilą początku innego życia — ale przecież ja to będę nadal ja, Tomasz Horak. Ty zaś będziesz ty. Wierzący w wieczne trwanie życia nie mają złudzeń, jakoby miało kiedyś wrócić to, co przeżywamy teraz. Apostoł Paweł, ten sam, który spotkał Zmartwychwstałego, napisze: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Bóg przygotował” (1 Kor 2,9). I na tę chwilę, na dzień zanurzenia się w to inne, oczekiwane, ale wciąż moje życie czekamy.
Wszelako nie bez obaw. Nie, obawa nie dotyczy tego, że za progiem biologicznej śmierci mogłoby nie być niczego. Nasze obawy są zgoła inne. To przecież JA tam pójdę. Ja — z całym inwentarzem i dobytkiem lat przeżytych na tym świecie. Pójdę, by stanąć oko w oko z Dobrem — tak przecież można nazwać Boga. A we mnie (i w Tobie) nie samo dobro. Zła też wiele. I obojętności wiele (a obojętność nie jest dobrem). Słabości wiele, ale i przewrotności wiele. Jednym słowem grzechu wiele. Mojego grzechu i mojej winy. Jakże stanę wobec Boga? Jak pokażę się przed Twórcą i Miarą wszelkiego dobra?
W takim momencie chciałbym mieć kogoś obok siebie. Na szczęście będzie ten Ktoś — jest nim Jezus. On jest wszystkim. Ale On nie jest sam. Z Jezusem są wszyscy, którzy Mu uwierzyli. Zatem chwila śmierci — mimo że jest najbardziej samotną chwilą życia — nie pozostawi mnie w zupełnym opuszczeniu. I wtedy — już na drugim brzegu — zacznie się trudny odcinek mej drogi do domu Ojca. Drogi, na której będę musiał zostawić wszelkie pozostałości zła, jakim obciążyłem swoje sumienie. Nasza tradycja nazywa to czyśćcem. Jak długa będzie ta droga? Nie pytam ani o czas, ani o odległość. Tam będą inne miary. Wszelako patrząc na siebie i ludzi wokół mnie, widzę ogromne różnice dojrzałości w dobrym. Z tego wnoszę, że owa droga ku odwiecznemu Dobru niejednakową dla nas będzie. Chciałbym w tej drodze mieć kogoś obok siebie. Będzie Zbawiciel. Będzie Jego krzyżowa, zwycięska ofiara. Z Nim będzie modlitewna pamięć tych, którzy już są w domu Ojca, i tych, którzy są jeszcze w drodze przez ziemię. Modlitewna pamięć... Najwięcej znacząca, gdy modlący się jest najbliżej Zbawiciela. A zatem Msza św., a zatem zjednoczenie z Nim w Komunii. Ta modlitwa znaczy najwięcej. Doskonale to przeczuwamy — dlatego zwykle przed pogrzebową Mszą tylu ludzi staje przed konfesjonałem, by zmarłemu ofiarować tę najwięcej znaczącą modlitwę. Dopiero na jej przedłużeniu są wszystkie inne modlitwy — i te mówione, i te śpiewane. Ale i te, których nie nazywamy modlitwą, a przecież mogą się w modlitwę przemienić. To przynoszone na grób kwiaty, zapalane znicze. Wiem, mogą być tylko wyrazem pamięci. Wszystko zależy od tego, co wypiszemy w sercu. A na pomniku? Niechby już lepiej przypominał, że bardziej od pamięci modlitwa potrzebna.
Stojąc pośród grobów, patrzyłem na niemłodą już kobietę przy grobie niedawno zmarłego męża. Odchodziła kilka razy, kilka razy wracała. Nie mogła rozstać się z grobem. Z grobem — wiedziała przecież, że wierny towarzysz jej życia już jest u Pana. Przeżegnała się jeszcze raz, widziałem, jak jej wargi poruszają się w bezgłośnym pacierzu. Pochyliła się, poprawiając kwiaty i znicze, które pod dotknięciem jej pacierza i jej dłoni stawały się modlitwą. Wreszcie wyprostowała się, szybkim ruchem odwróciła i poszła ku bramie cmentarza. Jej modlitwa została dłużej, niż ona sama mogła pozostać.
Słowniczek pojęć eschatologicznych
Eschatologia (z greckiego eschatos — ostatni) — dziedzina teologii, której przedmiotem badań są tzw. rzeczy ostateczne, czyli prawdy wiary dotyczące ostatecznego losu człowieka oraz ostatecznego kształtu, jaki Pan Bóg nada ludzkości i całej stworzonej rzeczywistości. W wymiarze indywidualnym zajmuje się śmiercią człowieka, sądem jednostkowym, życiem człowieka po śmierci, rozumianym jako kontynuacja istnienia duszy pozbawionej ciała. W wymiarze ogólnym eschatologia dotyczy wydarzeń mających nastąpić przy końcu historii — powtórnego przyjścia Chrystusa, zmartwychwstania, Sądu Ostatecznego, realizacji zbawienia lub potępienia po zmartwychwstaniu umarłych.
Paruzja — zapowiedziane w Piśmie Świętym powtórne przyjście wywyższonego Jezusa Chrystusa przy końcu czasów w chwale, z którym wiąże się zmartwychwstanie umarłych oraz powszechny sąd nad światem.
Niebo — ostateczny i nieutracalny stan wiecznego zbawienia, który Bóg daje jako niezasłużony dar człowiekowi po śmierci lub po koniecznym oczyszczeniu. Po zmartwychwstaniu będzie w nim miało udział również ludzkie ciało.
Czyściec — proces oczyszczenia po śmierci, przez który człowiek zostaje uwolniony od wszelkiego grzechu i może uczestniczyć w wiecznej szczęśliwości w niebie.
Piekło — stan wiecznego potępienia tych, którzy umierają w stanie grzechu ciężkiego.
Sąd Ostateczny — związany z paruzją i zmartwychwstaniem umarłych, końcowy wyrok Boży, decydujący o ostatecznym zbawieniu lub potępieniu jednostek i całej ludzkości.
Sąd szczegółowy — dusza oddzielona od ciała jest mu poddawana bezpośrednio po śmierci. Bóg przywołuje człowiekowi na pamięć całe jego życie ziemskie w ten sposób, że każdy szczegół oraz wynikające ze szczegółowych decyzji całe życie człowieka stają w jasnym świetle przed oczami jego ducha, który sam dokonuje osądu.
Świętych Obcowanie — świadomość tego, że żywi i zmarli stanowią jedną wspólnotę Kościoła pielgrzymującego na ziemi, oczyszczającego się w czyśćcu i uwielbionego w niebie, i powiązani są wzajemnymi relacjami.
Odpust zupełny — całkowite darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy przebaczone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin pod określonymi przez Kościół warunkami, za pośrednictwem Kościoła, który jako szafarz owoców odkupienia rozdaje je ze skarbca zasług Chrystusa. Może być udzielony żywym lub zmarłym.
Modlitwa za zmarłych — pomoc dla dusz znajdujących się w stanie oczyszczenia w czyśćcu. Praktykowana jest w Kościele od II wieku, od III w. Kościół modli się za zmarłych w czasie Eucharystii. Stopniowo przyjęła się praktyka odprawiania Mszy św. za zmarłych.
opr. mg/mg