Mówienie o świętości życia bez dbałości o świętość małżeństwa i rodziny byłoby czczym gadaniem
Mówienie o świętości życia bez dbałości o świętość małżeństwa i rodziny byłoby czczym gadaniem.
Jak wskazuje abp Henryk Hoser SAC, kiedy niszczy się rodzinę, prokreacja zostaje zastąpiona reprodukcją. Życie ludzkie, zamiast być owocem ludzkiej miłości, zakorzenionej w miłości Bożej, staje się tylko produktem. Jak każdy produkt będzie podlegać reklamacjom i zwrotom. Naturalną konsekwencją tego będzie nie tylko antykoncepcja, ale także eugenika, aborcja i eutanazja – to wszystko, co św. Jana Paweł II nazwał cywilizacją śmierci. Dlatego świętość małżeństwa i rodziny jest nieodłącznym warunkiem poszanowania świętości życia – o czym w Dniu Świętości Życia trzeba przypominać.
Małżeństwo i rodzina są w planie Bożym pierwsze niżeli Kościół – to kolejne, na pozór tylko ryzykowne, stwierdzenie abp. Hosera, które ten często powtarza. Bóg od samego początku stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, błogosławiąc ich płodność i powołując ich do życia w dozgonnej miłości i wierności. O tej zamierzonej przez Boga dozgonnej wierności małżonków mówi wyraźnie Chrystus w rozmowie z faryzeuszami powołującymi się na Mojżeszowy przywilej oddalania żon. Kobieta i mężczyzna, jako równi w ludzkiej godności, ale płciowo zróżnicowani i dopełniający się, są stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, który jest wspólnotą Osób złączonych miłością w Trójcy Świętej. Tę niezwykłą godność małżeństwa i rodziny jako obrazu Trójcy Świętej najmocniej chyba uwydatnił papież Benedykt XVI w encyklice Deus Caritas est.
W Nowym Testamencie małżeństwo zyskało sakramentalną godność. Stało się, jak pisze św. Paweł w Liście do Efezjan, znakiem miłości Chrystusa do Kościoła. Wyłączny i dozgonny związek mężczyzny i kobiety zostaje wręcz konsekrowany, aby był znakiem nie tylko tajemnicy Trójcy Świętej, ale także obecności i zbawczego działania Chrystusa w świecie. W tym znaczeniu sakramentalne małżeństwo jest nie mniej święte niż sakramentalne kapłaństwo, a nawet biskupstwo – o czym przypomina w tym numerze „Idziemy” bp Wiesław Mering. Trzeba tę prawdę utrwalić i wprowadzić zarówno do świadomości małżonków i narzeczonych, jak i do świadomości duchowieństwa oraz do praktyki duszpasterskiej Kościoła. Małżeństwo jest świętością, a nie tylko „podstawową komórką społeczną”. Należy do sfery sacrum, podobnie jak kapłaństwo i Eucharystia. Ta sfera zaś należy wyłącznie do Boga. Tylko On ma nad nią władzę. Chrystus mówi wyraźnie: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Temu, co święte, człowiek powinien jedynie służyć. Dlatego św. Jan Paweł II, spotykając się w 2004 r. z duchowieństwem rzymskim, apelował, aby posługę wśród rodzin traktowali jako obcowanie ze świętością, a nie jak jeden z wielu obowiązków duszpasterskich!
W stulecie objawień fatimskich warto także przypomnieć słowa, jakie s. Łucja dos Santos – jedna z wizjonerek – napisała do kard. Carla Caffarry, któremu św. Jan Paweł II zlecił organizację w Rzymie Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną. W jej liście z roku 2005 r. znalazły się słowa: „Ostateczna walka pomiędzy Panem a królestwem szatana dotyczyć będzie rodziny i małżeństwa”. „Proszę się nie bać – pisała dalej s. Łucja – ponieważ każdy, kto poświęca się celowi zachowania świętości małżeństwa i rodziny, będzie zawsze rozdzierany i hamowany na wszystkie sposoby, gdyż jest to decydujący punkt”. Te słowa są nie tylko proroctwem na nasze czasy, ale także wyjaśnieniem, dlaczego biskupi, kapłani i świeccy angażujący się w obronę świętości małżeństwa i rodziny są najbardziej atakowani przez wrogów Kościoła.
W zdaniu św. Jana Pawła II z adhortacji Familiaris consortio: „Przyszłość Kościoła idzie przez rodzinę” chodzi o coś więcej niż tylko o biologiczną przyszłość, czyli o nowe pokolenia ludzkości. Chodzi także o przyszłość w wierze. Nawet fizyczne zniszczenie instytucji Kościoła nie musi prowadzić do wykorzenienia chrześcijaństwa w ludzkich sercach, czego przykłady mieliśmy w ZSRR czy w komunistycznej Albanii. Ale zniszczenie małżeństwa i rodziny przez zastąpienie ich grzesznymi związkami nieuchronnie prowadzi do zaniku wiary w Boga. Wie o tym również szatan i jego słudzy. Dlatego Kościół absolutnie, za wszelką cenę, musi z Bożą pomocą ocalić rodzinę. Od tego zależy dzisiaj przyszłość Kościoła.
"Idziemy" nr 13/2017
opr. ac/ac