Artykuł po odwołaniu ingresu abp Stanisława Wielgusa
Uwaga. Niniejszy tekst ma charakter publicystyczny i nie należy go traktować jako oficjalne stanowisko jakiejkolwiek instytucji. Odpowiedzialność za treść i formę materiałów niezamówionych spoczywa w całości na ich Autorze. Fundacja Opoka nie bierze odpowiedzialności za ich zgodność z nauczaniem Kościoła, ze stanem faktycznym i obowiązującym porządkiem prawnym.
Po moim tekście „Wstyd” sprzed dwóch dni, dostaje różne maile od czytelników z wyrazami poparcie jak i potępienia. Dowodzi to pewnemu rozdarciu między członkami Ludu Bożego w kręgach prawicowych. Szczególnie mi się dostaje za krytykę postępowania Ojca Rydzyka i słuchaczy Radia Maryja. Rozumiem reakcję armii ojca dyrektora. Są to ludzie zepchnięci przez Salon na margines życia publicznego, którzy również potrzebują możliwości wyrażenia swojego stanowiska. Niestety ich reakcje na rezygnację abp Wielgusa są nielogiczne i zbyt emocjonalne. Dochodzą do nas informacje, że Watykan nie był w pełni poinformowany o działalności Arcybiskupa w komunistycznej Polsce. o. Federico Lombardi w oświadczeniu Stolicy Apostolskiej napisał, że: „Postawa abp. Wielgusa w minionych latach reżimu komunistycznego w Polsce poważnie wystawiła na szwank jego autorytet, także wśród wiernych. Dlatego, mimo jego pokornej i wzruszającej prośby o przebaczenie, rezygnacja z posługi w Warszawie i jej szybkie przyjęcie przez Ojca Świętego, wydało się stosownym rozwiązaniem, aby stawić czoła dezorientacji, do której doszło w tym kraju. [...]"Prawda was wyzwoli" - mówi Chrystus. Kościół nie boi się prawdy. Aby być wiernymi swemu Panu, jego członkowie muszą zawsze potrafić uznać własne winy. Życzymy Kościołowi w Polsce, by zdołał przeżyć i przezwyciężyć z odwagą i jasnością ten trudny czas, aby mógł wciąż wnosić swój cenny i wyjątkowy wkład wiary i misyjnego zapału do Kościoła europejskiego i powszechnego”. Roma locuta, causa finita. Środowisko Radia Maryja nie przestaje jednak opluwać prolustracyjnych publicystów. Tomasz Terlikowski został nazwany na antenie RM alkoholikiem i rozwodnikiem (chociaż od 23 roku życia, żyje z pierwszą i jedyną żoną). Inni według radia to żydzi, masoni i liberałowie. Słuchacze RM zebrani przed katedrą używali typowego dla Michnika argumentu, że „młodzi gnoje” nie powinni oceniać innych bo sami nie przeżyli komunizmu. Wiek jednak jest sprzymierzeńcem! Bowiem młodzi historycy i publicyści potrafią obiektywnie, bez emocjonalnego zacietrzewienia spojrzeć na prawdę. Kierując się tokiem myślenia niektórych przeciwników lustracji, powinniśmy w ogóle zrezygnować z ocen historycznych. Przecież nie żyliśmy podczas II Wojny Światowej, nie żyliśmy w okresie młodej Polski. Co możemy wiedzieć o decyzjach np. kapo w obozach koncentracyjnych....
Światowe media pokazały jak Polacy żywiołowo zareagowali na rezygnację Arcybiskupa, krzycząc: „Nie!”, „Zostań z nami!”. Zgromadzeni w katedrze nie byli jednak przedstawicielami całego społeczeństwa. Pamiętajmy, że specjalne autobusy dowoziły wiernych ojcowi dyrektorowi ludzi na ingres a wielu przeciwników nominacji (jak abp Gocłowski) nie znalazło się w środku katedry. Przedstawiciele środowiska Rydzyka zapominają, że nie wszyscy zwolennicy ujawniania prawdy muszą być żydami. Jak pisze w „Dzienniku” Terlikowski: „ W wielu kościołach panował przygnębiający smutek i niezgoda na to, co się wydarzyło. Dzwoniący do mnie księża często retorycznie pytali: Jak mam zaprosić księdza arcybiskupa na spotkanie ze studentami? Co on ma im powiedzieć? Inni prosili: Kiedyś my walczyliśmy za was świeckich, dzisiaj wy walczycie za nas”. Podczas homilii Prymas Polski Józef Glemp dolał jeszcze oliwy do ognia. Nie dość, że przeprowadził atak na instytucje państwowe, zakwestionował niezależność i kompetencje historyków IPN, to na dodatek skarcił powołaną przez siebie Historyczną Komisję Kościelną, nazywając (uznane przez kościelną komisję) akta- świstkami papieru. W końcu zakwestionował decyzję samego Ojca Świętego! Włoscy watykaniści piszą o bezprecedensowej decyzji papiestwa o przyznaniu się do bycia niedoinformowanym. Winą za całą sytuację należy oczywiście obarczyć polski Episkopat, w którym działa lobby antylustracyjne.
Dostałem bardzo ciekawy list od jednego z czytelników (nie będę ujawniał od kogo - prywatnej korespondencji się nie ujawnia, ale wnioskuję, że jest to poważna osoba), który napisał: : „Czy ustrój komunistyczny został potępiony i uznany oficjalnie za zbrodniczy? Czy SB została uznana za organizacje przestępcza? Nie? To dlaczego współpraca z organem prawowitego państwa, jakim wobec tego była PRL i jego organy, zostaje uznana za zdradę i kapusiostwo oraz dlaczego Pan w związku z tym wypisuje bzdury o Abp. Wielgusie? ” Ten Pan ma rację! Ale nie do końca. Oczywiście oficjalnie władza ludowa za zbrodniczą uznana nie została, jednak duchowych obowiązuje prawo kanoniczne i wewnętrzne rozporządzenia Episkopatu, które zabraniały współpracy z SB. Memoriał, który Wielgus już jako Arcybiskup podpisał, mówił że samo podpisanie lojalki jest grzechem!. Kan. 1371 paragraf 2 Prawa Kanonicznego mówi: „ kto w inny sposób okazuje nieposłuszeństwo Stolicy Apostolskiej, ordynariuszowi lub przełożonemu, którzy zgodnie z prawem coś nakazują lub czegoś zakazują, i po upomnieniu trwa w nieposłuszeństwie”- powinien być sprawiedliwe ukarany.” Arcybiskup poza tym kłamał do ostatniej chwili - czym doprowadził do wrażenia, że do końca liczył na amnestię i amnezję moralną społeczeństwa. Może liczył, że dokumenty świadczące o jego współpracy zostały spalone na początku lat 90-tych? Pamiętajmy, że czerwoni palili dokumenty najbardziej lojalnych i cennych współpracowników! Obrońcy Wielgusa zapominają o tym, że został on zwerbowany przez departament I, czyli wywiad podlegający Moskwie!! I gdyby jego akta nie zostały ujawnione, służby moskiewskie, które z pewnością są w posiadaniu „haków” na polski Kościół mogliby szantażować wysokiego hierarchę! Na decyzję Ojca Świętego miało wpływ bezpośrednie zaangażowanie się w spór prezydenta Kaczyńskiego. Jeżeli antykomunistyczny Prezydent RP angażuje się ( nawet za cenę utraty poparcia Rydzyka) w wewnętrzny spór hierarchii kościelnej- musimy wierzyć, że dowody przeciwko Wielgusowi nie są wyssane z palca i mogła być nawet zagrożona racja stanu!
Największym grzechem Arcybiskupa nie była sama współpraca a kłamstwo. „ Nie istnieje żadna dowodząca tego dokumentacja, poza słowami funkcjonariusza, który po swojemu widział moją osobę i całą sprawę. Nigdy nie zdradziłem Chrystusa i Jego Kościoła, ani w czynach, ani w słowach, ani w intencjach.” Nie dziwi, że środowiska „radio maryjne” nie uznają tego oświadczenia Wielgusa za kłamstwo - w końcu dla nich prawda również się często nie liczy. Ważne żeby znaleźć sobie jakiegoś szatańskiego wroga i nie ważne czy będzie to żyd, mason czy uczciwy katolik. Ważne, że odwraca się kota ogonem i wysyła biednych ludzi na pośmiewisko (jak Rydzyk) czy zbija polityczny kapitał i liczy się na wkupienie ponownie się w łaski Rydzyka (jak Giertych), który dostrzegł, że za atakami na Wielgusa stoi Wildstein „Myśl Polska” czyli nieformalny organ LPR zawierała tekst, mówiący, że „Gazeta Polska” jest prawicowym dodatkiem do Wyborczej. Nie ma sensu komentować bełkotu tonących polityków, bo oni chwytają się brzytwy.
„...Także Piotr usiadł miedzy nimi. Jakaś służąca zobaczyła go siedzącego przy ogniu przyjrzała mu się i powiedziała: „ Ten też był z Nim”. On zaś zaprzeczył, mówiąc: „Kobieto, nie znam Go. Trochę później ktoś inny zobaczył go i powiedział : „Ty jesteś jednym z nich z nich”. Piotr odrzekł: „ Człowieku nie jestem”. Po upływie mniej więcej godziny ktoś inny stanowczo twierdził: „ Z pewnością on też był z Nim. Przecież jest Galilejczykiem”. Piotr odpowiedział „ Człowieku nie wiem o czym mówisz” I w tej chwili, gdy on jeszcze mówił, kogut zapiał. A Pan odwrócił i spojrzał na Piotra. Przypomniał sobie Piotr słowo Pana, gdy mu powiedział: „ Dzisiaj, nim kogut zapieje, trzy razy się mnie wyprzesz” Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał”
ŁK 22,34.
Argument, że należy wybaczyć bezgranicznie każdemu zdrajcy Kościoła przytaczając moment zaparcia się Piotra jest chybiony. Piotr bowiem nie kręcił, nie wymigiwał się od uznania swojego grzechu tylko od razu zrobił rachunek sumienia i zapłakał. Nie chodził po wspólnotach chrześcijańskich z grymasem krzywdy na ustach i nie oczyszczał się. Nie twierdził, że wszystkiemu są winni faryzeusze czy żydowscy wrogowie Jezusa. On po prostu przyjął swoją winę i pokornie ją uznał.
Arcybiskup Wielgus zapłacił już za swoje winy - przeprosił. Nie powinniśmy go już krzywdzić. Teraz należy zrobić wszystko by nie dochodziło więcej do sytuacji, w której będziemy musieli wstydzić się za naszą hierarchię. Bo to nie Kościół ma problem- to jego pasterze błądzą. Może musimy poczekać na nowe pokolenie biskupów, którzy oczyszczą polski Episkopat jak zrobiła to „świeża krew” w USA po aferze pedofilskiej?
Poniżej wcześniejszy tekst pt. Wstyd.
"Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.”
Mateusz 23:4,7
Styczeń 2007 powinien przejść do historii naszego kraju jako miesiąc cudów. Od zawsze skłócone i nienawidzące się media- Gazeta Wyborcza i Radio Maryja teraz jak zgodni bracia opluwają i potępiają prawicowych publicystów. Nasz Dziennik nazwał Gazetę Polską dziełem szatana a „wybiórcza” pisała o dzikiej lustracji . Oczywiście stanowisko GW nie jest zaskakujące, bo czego można się spodziewać po poplecznikach Michnika, który już dawno nazwał Kiszczaka człowiekiem honoru, ale Rydzyk? Tym razem jego armia wiernych została skierowana przeciwko prawicowym środowiskom, które od zawsze broniły stanowiska Kościoła i polskości. Teraz to my staliśmy się antyPolakami, masonerią, Żydami i liberałami. Może reakcja Ojca dyrektora pokazuje, że sam obawia się otwarcia teczek? A może jak Niesiołowski jest człowiekiem na sprzedaż, który zależnie od koniunktury staje się buldogiem w rękach hierarchów. Nie jest zaskakujące, że nagle w gazecie, w której pisało się o żydowskich korzeniach michnikowszczyzny, ta piąta kolumna staje się partnerem w walce przeciwko „niegodziwcom” z GP? Rydzyk potępiając „ dzikich lustratorów” stanął nawet przeciwko komisji kościelnej, która uznała Wielgusa za kolaboranta. Celnie ten problem ujął Rafał Ziemkiewicz: „Ksiądz Rydzyk, na salonach u którego w dobrym tonie jest nazywać Życińskiego „Żydzińskim”, a Pieronka „zdrajcą”, tym razem trzyma z nimi sztamę. Swym przymilnym głosem, którym uwodzi staruszki niczym tolkienowski Saruman, wezwał wiernych wyznawców, by masowo jechali z całej Polski na ingres, okazać zaatakowanemu przez wrogie media biskupowi swoje poparcie”. Może to jest nauczka dla nas- może nie warto wiązać się z ludźmi o marnej reputacji. Pierwszy raz różne środowiska katolickie mówią jednym głosem. Nie ma już kościoła otwartego i zamkniętego. Teraz mamy podział na świeckich katolików chcących uniknąć publicznego zgorszenia, hierarchów kierujących się korporacjonizmem i plującego jadem Rydzyka, nazywającego NAS „szwadronem śmierci”. Wielgus był od zawsze obrócą Radia Maryja, więc Ojciec dyrektor zapewne wyżej stawia swoją karierę niż prawdę ( zresztą zawsze tak robił). Obawiam się ( chciałbym się mylić), że Arcybiskup cynicznie czekał do ostatniego momentu na wyrażenie skruchy. Zrobił to dopiero gdy Kościół pokazał mu czarno na białym dowody współpracy. „Granice skruchy dzisiejszej zostały wyznaczone według zakresu tej wiedzy, którą uzyskaliśmy wbrew woli i staraniom Arcybiskupa”- pisze Paweł Milcarek na swoim blogu.
Kolejnym obrońcom agentów okazał się martwy politycznie Roman Giertych, sugerujący, że „Gazeta Polska” ma związki z masonerią. Proponuje by Giertych podał sobie rękę z Piotrem Stasińskim, która nazwał GP szmatą. Tomasz Sakiewicz napisał w „Dzienniku”: „ Podstawowym kryterium pracy dziennikarza jest prawda. Jeżeli ludzie mediów chcą zdawać sprawę z rzeczywistości takiej jaka ona jest, nie można ich za to potępiać. Gdy dziennikarza- choćby o najlepszym nazwisku i najlepiej opłacany- ukrywa prawdę lub ją fałszuję, wówczas rzeczywiście grzeszy”. Giertych, szperający w ustawie o prawie prasowym widocznie tego nie pojmuje.
Jako teolog i katolicki publicysta walczę piórem z lewakami i antyklerykałami, bo kocham mój Kościół. Jest mi niezwykle trudno Go krytykować, ale wierze w że „prawda nas wyzwoli” choćby była brutalna. Z wielkim bólem serca przyjmuję decyzją Papieża o pozostawieniu kłamcy na stanowisku Metropolity Warszawskiego. Cały czas jednak wierzę, że Benedykt XVI nie jest podobny do Pawła VI, który jako pierwszy wspierał agentów komunistycznych, i w swojej decyzji wykaże się mądrością, której jeszcze nie dostrzegamy. To właśnie Ratzinger za pontyfikatu Jana Pawła II trzymał rękę na pulsie, gdy Papież stawał się zbyt ekumeniczny i liberalny. Ufam, że Benedykt nie dał się zmanipulować przez komunistyczne lobby działające w Watykanie. Jeżeli jednak uzna On, że Wielgus może pełnić funkcję Metropolity i tym samym oczyści winę kolaboracji- podporządkuje się i nie będę kwestionował Jego decyzji. Mogę jak najbardziej wybaczyć Abp Wielgusowi jego słabość charakteru, jednak trudno jest mu wybaczyć notoryczne zaprzeczanie faktom współpracy w pierwszych dniach po ujawnieniu akt. Opinia, że każdy kto wyjeżdżał na zachód musiał w jakiś sposób współpracować jest absurdem. Abp Warmiński Wojciech Ziemba ( mój Arcybiskup), który (według badań ks. Isakowicza- Zaleskiego) godnie odmówił pracy dla SB i MÓGŁ wyjechać na studia do Rzymu jest tego zaprzeczeniem. Według szacunków historyków tylko 10% duchowieństwa kolaborowała z bandytami z SB. Niestety wierni nie znając przeszłości swoich pasterzy mogą tracić zaufanie do kleru. Nie wiemy, bowiem czy nie spowiadamy się kapusiowi. Nagrodzenie Wielgusa tak wysokim stanowiskiem jest ciosem w twarz wszystkim, który walczyli z czerwonymi. Hierarchowie w imię fałszywej solidarności sami zabijają NASZ Kościół. Nadejdzie bowiem dzień, w którym lewica dojdzie do władzy i wszyscy będziemy musieli walczyć o życie nienarodzonych, instytucję rodziny czy toczyć bój z ekspansją Islamu. Czy ludzie z mętną przeszłością będą mogli pozostać autorytetami moralnymi? A jeżeli nie oni to kto? Zamiatanie pod dywan grzechów donoszenia i zdrady własnego Kościoła umacnia tylko neobolszewików, którzy w przyszłości powiedzą: On ma wam mówić o wstrzemięźliwości? O sumieniu? ,O prawdzie? Chodźcie lepiej z nami- tam gdzie hipokryci nie tworzą norm moralnych, których sami nie potrafią przestrzegać. Wtedy będzie za późno by się oczyszczać i tłumaczyć. Wtedy piękna i bohaterska historia Polskiego Kościoła zostanie zastąpiona przez podejrzenia i oskarżenia niewinnych. Przerażające jest to, że w kościele króluje relatywizm moralny, który przejawia się w lekceważeniu zła (współpracował, ale nie szkodził- innymi słowy palił, ale się nie zaciągał). Możliwe jest to, że inni agenci komunistyczni specjalnie utwierdzali Wielgusa w przekonaniu o braku winy, tylko po to by móc się w przyszłości usprawiedliwić. Nie można potępiać dziennikarzy dążących do prawdy. Teczki i tak będą demaskować kolejnych zdrajców! I co wtedy?
Według memoriału przyjętego w sierpniu przez Episkopat samo podpisania zobowiązania współpracy było złem. A jak to wygląda w praktyce? Sami widzimy. Mamy wierzyć, że niektóre postanowienia hierarchii są nic znaczącą biurokratyczną paplaniną? Tomasz Terlikowski pisze: „To zło musi wpierw zostać rozliczone, by można było je przebaczyć. Bez takiej postawy skazujemy grzeszników z tamtych czasów na brak pokuty i pojednania. Wspomagamy ich w grzechu i uniemożliwiamy oczyszczenie. To także jest niewybaczalne”.
"Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta."
Mateusz 23:23,27
opr. mg/mg