Felieton "młodzieżowy"
Im bardziej ktoś eksponuje swoje ciało,
tym trudniej dostrzec i uszanować jego wnętrze.
Dawniej pokaz mody oglądało się zwykle w TV. Teraz pokazy mody najłatwiej zobaczyć można na szkolnych korytarzach. Niektóre dziewczęta są tak ubrane, że wydają się... rozebrane. Być może dojdzie do tego, że najbardziej „postępowe” z nich będą wkrótce nosiły jedynie metki od ubrań (oczywiście wyłącznie markowe!)...
Gdy patrzę na (skąpe) ubrania niektórych moich koleżanek, to zastanawiam się, czy ich rodzice są aż tak biedni, że nie stać ich na kupno na tyle dużych spodni i bluzeczek, by obie części garderoby mogły się ze sobą połączyć, czy też są aż tak bardzo bogaci, że stać ich na leczenie zapalenia nerek i innych chorób ich kochanych córek. Czasami przychodzi mi do głowy mrożąca krew w żyłach hipoteza, że nie(do)ubrane dziewczęta eksponują swoje ciało po to, by ukryć fakt, że na próżno byłoby szukać w nich w nich tego, co niewidzialne dla oczu, jak choćby inteligencja czy wrażliwość moralna.
Z zaciekawieniem obserwuję jeszcze inne zjawisko. Otóż te dziewczęta, które bliskie są już „ideału”, czyli ubierania się wyłącznie w (markowe!) metki od ubrań, skrzętnie skrywają tę część ciała, której skrywanie nie jest obowiązkiem. Chodzi mianowicie o twarz. Otóż najbardziej „nowoczesne” i „wyzwolone” dziewczęta z naszych szkół okazują się podobne do dziewcząt islamskich, które skrzętnie ukrywają swoją twarz. Różnica polega jedynie na tym, że muzułmanki ukrywają twarz w pokaźnych chustach, a europejskie, postępowe dziewczęta ukrywają swoje piękne oblicze w jeszcze bardziej pokaźnych makijażach, czyli pod grubą warstwą substancji niszczących cerę, zwanych popularnie kosmetykami.. Dziewczęta te usiłują zatuszować w ten sposób fakt, że ich cera nawet bez zgubnego skutku makijażu i tak jest już zniszczona brakiem ruchu na świeżym powietrzu, niezdolnością do fizycznego wysiłku oraz paleniem (najdroższych!) papierosów, które są nieodzownym rekwizytem ludzi nieszczęśliwych...
Efekt jest taki, że właścicielki markowych ubrań ubierają się (a raczej rozbierają) w sposób szkodliwy dla ich zdrowia i każą się traktować przez chłopców nie jak osoby, lecz jak lalki Barbie, na które można z zaciekawieniem popatrzeć, ale których nie można pokochać. Może warto na naszych szkołach wywiesić transparent z hasłem: Pokaż mi twoje ciało, a niczego więcej w tobie nie zobaczę! I nie uszanuję...
opr. mg/mg