Fragmenty książki "Odpoczynek ze św. Pawłem"
ks. profesor ODPOCZYNEK |
Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.
Pośpiesz się, by przybyć do mnie szybko (2 Tm 4, 6—8), pisał św. Paweł w drugim liście do swego ucznia Tymoteusza.
Na każdego przychodzi koniec. Przyszedł i dla św. Pawła. Nie ma złudzeń: krew jego ma zostać wkrótce przelana. W rzymskim więzieniu robi rachunek sumienia. Nadszedł koniec jego długiej drogi walki, która prowadziła z Damaszku do Rzymu.
Wystąpił w dobrych zawodach. Niósł dobrą nowinę, dobro i miłość Jezusa Zmartwychwstałego. Głosił Tego i to, co kochał, a miłość była bodźcem jego wielopoziomowego działania. Nie wstydził się Ewangelii, a w jej głoszenie włożył wszystko, co było w nim najlepsze z Żyda i z wykształconego Greka.
Bieg ukończył. Nie zatrzymał się w połowie drogi. Dotarł do mety, do kresu, nie tak, jak wielu spośród nas, którzy zatrzymują się gdzieś na półmetku.
Wiary ustrzegł. Wie dobrze, jaka jest cena owej wiary, którą on, poroniony płód, niegdyś prześladował i przelewał krew wierzących. On wie, że jest to wielki, darmowy dar, którego z wiadomych tylko sobie powodów Bóg jemu właśnie udzielił, a na który bynajmniej nie zasłużył. Nie było mu łatwo ustrzec tej wiary, prostej wiary w Jezusa Chrystusa i to zmartwychwstałego, bez którego wiara jest próżna, w owym świecie, gdzie z prawa i z lewa rodziły się coraz bardziej subtelne i skomplikowane spekulacje, na które stać było myśl grecką, gdzie kusiło go Prawo, którego przecież niegdyś był wiernym sługą. On jednak wiary ustrzegł.
I patrzy w przyszłość z ufnością: on położył ufność w Bogu, on Jemu zawierzył, i wie, że nie zwiedzie się na wieki, a Bóg, Sędzia sprawiedliwy wręczy mu na mecie wieniec sprawiedliwości.
Ale wie równocześnie, że ten wieniec, to nie jest jakaś jego indywidualna nagroda, ale razem z nim otrzymają go wszyscy, którzy w Boga wierzą, Boga miłują i pokładają w Nim ufność. On nie jest wyjątkiem, ale jednym z uczestników powszechnej Bożej łaskawości, owej philanthropia — Bożej życzliwości względem człowieka. I gdyby znał słowa hymnu, napisanego w kilka wieków później, mógłby powiedzieć: Tobie Panie zaufałem, nie zawiodę się na wieki.
opr. aw/aw