Fragmenty książki o Biblii w kulturze europejskiej
ks. Marek Starowieyski Tradycje biblijne Biblia w kulturze europejskiej |
|
Zacznijmy od bardzo prozaicznego stwierdzenia: Biblia jest księgą najczęściej tłumaczoną na świecie i chyba najbardziej czytaną. Leży przede mną niewielka książeczka The Gospel in Many Tongues, której wydanie z 1965 podaje fragmenty Ewangelii przełożone na 875 na języków, a przecież od tego czasu przybyło ich sporo, choćby przekład na język kaszubski. Jest ona więc dziś lekturą, (mniej lub więcej uważną, zapewne!), wielu setek milionów ludzi. Jaki więc był i jest jej wpływ na kulturę świata! Dodajmy, że literatura spisana wielu narodów zaczynała się od przełożenia Biblii na język danego narodu i w tym celu układano niejednokrotnie alfabet dla danego języka, jak to miało miejsce n.p. z literaturą słowiańska, armeńską czy gruzińską. Już sam ten fakt skłania ludzi, zajmujących się literaturą powszechną do dokładnego zaznajomienia się z tą Księgą.
Na Biblię można patrzeć z różnego punktu widzenia.
Najczęściej podchodzi się do niej, od strony jej treści religijnej, jest bowiem świętą księgą tak Żydów (Stary Testament) jak chrześcijan (Stary i Nowy Testament); jest więc Biblia dla nich źródłem ich wiary, moralności, księgą modlitwy i medytacji czy źródłem mistyki. Z punktu widzenia jej zawartości religijnej badają ją teologowie-bibliści, jest wykładana jako przedmiot katechezy, jest używana i w liturgii, i objaśniana w szkołach, i z ambony. Jest to oczywiście jej znaczenie podstawowe.
Biblia jest także dziełem historycznym. Stary Testament pokazuje dzieje formowania się plemion żydowskich w naród Izraela oraz dzieje obyczajów i prawa, którymi się on rządził. Nowy Testament jest fundamentalnym źródłem dla poznania osoby Jezusa i pierwszego chrześcijaństwa. W obydwu wypadkach jest ono źródłem unikalnym i niezastąpionym
Biblia jest również wielkim dziełem artystycznym. Można więc patrzeć na nią okiem filologa: badacza języka i okiem literaturoznawcy. Językoznawca więc będzie badać język hebrajski i ewentualnie także aramejski Starego Testamentu i grecki Nowego, jego ewolucję, przemiany greki koine w stosunku do innych zabytków literatury tego okresu, itd. Literaturoznawca będzie analizował gatunki literackie w świetle literatur współczesnych, badał środki artystyczne, styl, sposób formułowania treści, jej piękno, język poetycki, itd.
Z tym ostatnim sposobem widzenia Biblii jest ściśle związany inny sposób patrzenia na Biblię: można na nią spoglądać jako na dzieło, które wywarło wielki wpływ na różne kategorie życia społecznego, a więc na rozwój prawa czy instytucji społecznych. Nas jednak interesuje przede wszystkim jej wpływ na kulturę, a więc na rozwój literatury, sztuk plastycznych, muzyki, filmu, języka, itd., jako że była ona natchnieniem dla licznych artystów z bardzo różnych dziedzin. Jaki był ten wpływ, dowiemy się, przynajmniej w wielkim zarysie, z kart niniejszej książki.
Wszystkie te wyżej wspomniane formy badania Biblii są uzasadnione, choć wszystkie są ograniczone do pewnego aspektu, powinny się więc wzajemnie uzupełniać. Każdy badacz musi jednak brać pod uwagę jej specyfikę: jest to księga o treści przede wszystkim religijnej, a równocześnie święta dla dwóch wielkich religii: Żydów i chrześcijan, a która wywarła wielki wpływ na trzecią religię — Islam; wymaga więc ona traktowania jej z szacunkiem, niezależnie od religii, wiary czy niewiary oraz światopoglądu jej badacza.
Naszym zadaniem jest przedstawienie Biblii jako dzieła artystycznego i jej wpływu na kulturę w szerokim tego słowa znaczeniu, oczywiście z podkreśleniem jej wpływu na kulturę polską, co nie znaczy jednak, że pominiemy kulturę powszechną. To spojrzenie różni się - choć nie jest z nim sprzeczne - od spojrzeniem teologa; one się uzupełniają, choć należy stwierdzić, że wiele fragmentów szczególnie „gęstych” teologicznie nie miało większego wpływu na sztukę, natomiast inne, mniej ważne dla teologa, zrobiły ogromną karierę w sztuce, jak n.p. historia Zuzanny, wielokrotnie przedstawiana w sztuce czy dzieje Samsona i Dalili, opiewane nie tylko w literaturze ale i muzyce, n.p. opera Samson i Dalila Kamila Saint Saënsa. Ale i odwrotnie: teksty „gęste” teologicznie jak Listy św. Pawła znalazły mniejsze odbicie w kulturze niż n.p. opis uczty Baltazara w Księdze Daniela.
Nie można się też ograniczyć do wyznania: Biblia była natchnieniem dla chrześcijan różnych wyznań — katolików, protestantów czy prawosławnych, dla Żydów ale także i dla agnostyków i ateistów. Omawiając ogólnie życie Jezusa trzeba wziąć pod uwagę nie tylko Życie Jezusa agnostyka Renana czy żarliwego katolika Papiniego, ale także filmy o Jezusie katolika - Zeffirellego i ateisty - Pasoliniego, a mówiąc, szczególnie o Starym Testamencie, nie można nie wspomnieć o malarstwie rosyjskiego Żyda działającego we Francji, Marka Chagall'a. Przykłady można by długo wyliczać.
Na tym właśnie polega uniwersalizm Biblii, która przeniknęła wszystkie dziedziny naszej kultury europejskiej, nawet zda się tak niespodziewane, jak n.p. filatelistyka1, stąd znaczenie jakie ma dla jej zrozumienia zajęcie się tradycją biblijną, która, wraz z tradycją antyczną, stanowi dwa podstawowe źródła naszej kultury.
By wyjaśnić powstanie tej książki trzeba sięgnąć do jej historii. Gdy w latach dziewiećdziesiątych rozpoczynałem pracę w Instytucie Filologii Klasycznej UW (będącego częścią Wydziału Polonistyki), Prodziekan Wydziału, p. dr A.Guzek, poprosił mnie o objęcie wykładu „Tradycje Biblijne i Antyczne”. Wykład ten miał dość burzliwą historię, podejmowało go wiele osób a prawdę mówiąc nikt nie miał koncepcji, jak go prowadzić i co wykładać; ja nie byłem tu wyjątkiem. Jeśli go jednak podjąłem, to dlatego, że potraktowałem go jako ciekawą przygodę intelektualną docierania do korzeni naszej kultury europejskiej a zarazem próbę uporządkowania i usyntetyzowania posiadanych wiadomości z tych dwóch dziedzin.
Jak go jednak należało prowadzić, skoro większość studentów miała bardzo blade pojęcia o starożytności (przekonałem się, że trzeba wyjaśniać najprostsze, moim zdaniem pojęcia, jak wiek Peryklesa czy epoka augustowska). Z Biblią było jeszcze gorzej, ponieważ część studentów, po porządnie przeprowadzonej katechezie, a szczególnie po obecności w niektórych ruchach, znała dość dobrze Biblię; była jednak spora ich grupa mających dość blade o niej pojęcia lub wprost nie mająca o niej zielonego pojęcia.
Należało więc podjąć pracę od podstaw i zacząć od przedstawienia podstawowych wiadomości o Biblii (od omówienia księgi po księdze, szerzej lub krócej ze względu na jej wpływ na kulturę), traktowanej jako dzieło literatury; i zrobić to samo z literaturą klasyczną: przedstawić historię jednego po drugim gatunków literackich w niej występujących. I dopiero na tej bazie konkretu można było mówić o wpływach Biblii czy literatury antycznej na kulturę: wyłożywszy Księgę Rodzaju, poprowadzić studentów po sklepieniu kaplicy Sykstyńskiej a po Trenach Jeremiasza - zacząć mówić o Trenach Kochanowskiego, a przy okazji wyjaśnić kilka tytułów powieści współczesnych, n.p. Absalomie, Absalome, Grona gniewu czy Czterej jeźdźcy apokalipsy; po wykładzie o nowej komedii pokazać jej wpływ na komedię typu Moliera czy Fredry, wykład o liryce greckiej zakończyć omówieniem Safony oraz Róż dla Safony M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz Anakreonta w przekładach Kochanowskiego i Kniaźnina. Przykłady można by mnożyć.
To wymagało ogromnej pracy przepracowania wiadomości z literatury klasycznej i biblijnej, a równocześnie polskiej i powszechnej, przewartościowania i wybranie materiału najważniejszego, bo wszystkiego powiedzieć nie było można w dwóch godzinach w skali rocznej (a w tym były jeszcze ćwiczenia). W dziedzinie tradycji biblijnych znalazłem się w wyjątkowo szczęśliwej sytuacji, bo przygotowując równocześnie przekład Apokryfów Nowego Testamentu musiałem stanąć twarzą w twarz z problemem życia po życiu Biblii, i jak się przekonałem, z niemałym ubawieniem, właśnie utwory literatury współczesnej mające za temat postaci czy wydarzenia z Biblii, są pewnego rodzaju dalszym ciągiem apokryfów, posługując się tą samą metodą indywidualnej interpretacji Tekstu Świętego, często równie subiektywną i równie nonsensowną, a nawet często bijąc apokryfy na głowę, bo jak można potraktować poważnie zdanie, że Bóg uczył się łaskawości od Mojżesza, czy przedstawiającej Judasza jako postać pozytywną, Jezusa zaś jako negatywną! Natomiast wczytywanie się w te teksty literatury pozwalało na odkrycie niesłychanego bogactwa Biblii, odczytywanej w inny sposób przez człowieka wierzącego i niewierzącego lub agnostyka, inaczej przez katolika, prawosławnego, protestanta czy Żyda, inaczej przez Kościół czy Synagogę w liturgii obu tych wspólnot, inaczej przez mistyka, inaczej przez liryka i epika, inaczej przez dramaturga, eseistę czy powieściopisarza, inaczej przez filozofa czy przyrodnika, inaczej przez człowieka zaangażowanego w życie wiary, często czytającego ją na kolanach, inaczej przez bluźniercę, inaczej przez człowieka odnoszącego się do niej z najwyższym szacunkiem inaczej przez kpiarza. Jedni traktowali ją dosłownie i trzymali się wiernie jej fabuły czy myśli, inni brali ją tylko jako źródło ciekawych motywów literackich czy filozoficznych; inaczej patrzyli bibliści, często atomizujący tekst, np. Ewangelii aż do absurdu, inaczej Ojcowie Kościoła, którzy widzieli jedność obydwu Testamentów. Niemniej było to odkrycie świata ludzi, którzy rozczytywali się w niej, których fascynował tajemniczy i czasami groźny świat Biblii Starego i Nowego Testamentu. I trzeba stwierdzić, że czytając te teksty można się niemało ubogacić nie tylko swoje zrozumienie Biblii ale także jej przeżywanie religijne. O tym świecie będzie mówiła ta książka; myślę również o przygotowaniu obszernej antologii, Biblii objaśnianej przez pisarzy.
Dodam jedno zastrzeżenie. Mój niezapomniany mistrz, prof. Kazimierz Kumaniecki wymagał od nas szacunku dla autora, także tego nieżyjącego, antycznego. Zapamiętałem jego oburzenie, kiedy na seminarium cytował nam zdanie jakiegoś filologa, który nazwał Katullusa „infantylnym idiotą”. A więc szacunek dla autora a równocześnie szacunek dla Księgi - którą ponad miliard chrześcijan (do których należy autor tej książki), kilkadziesiąt milionów Żydów i kilkaset milionów muzułmanów uważa za świętą albo przynajmniej godną szacunku - kazał mi wykluczyć, niezależnie od ich walorów artystycznych, utwory bluźniercze lub kpiące z niej. Piszę to jasno, bo takie jest moje głębokie przekonanie nie tylko jako człowieka wierzącego, ale także jako filologa i człowieka żyjącego kulturą europejską, dla której jedną z podstawowych zasad — niestety tak często dziś zapomnianych - jest szacunek dla tego, co stanowi świętość dla drugiego, a więc tolerancję.
Jest rzeczą jasną, że w niniejszej książce, przeznaczonej dla filologów, szczególnie zaś dla polonistów (opracowywałem ją w szczególny sposób z myślą o studentach Uniwersytetu Warszawskiego) będzie mowa w pierwszym rzędzie o europejskiej tradycji literackiej, starając się równocześnie, w miarę moich możliwości i wiedzy, uwzględnić także tradycje literackie dwóch bratnich religii, a więc żydowskiej i Islamu. Hagadda żydowska cieszy się niesłabnącym powodzeniem2, a Opowieści Hasydów M. Bubera czy Mistrz z Nazaretu S.Asha zadomowiły się w naszej kulturze współczesnej. Niemniej wyraźny jest wpływ Islamu (tak Koranu jak i tradycji islamskiej np. Tabariego) nosi Ostatnie kuszenie N.Kazanzakisa (ukrzyżowanie Judasza w miejsce Jezusa).
Obok tradycji literackich (uwzględniających oczywiście i teatr) podaję wpływ Biblii na muzykę, ikonografię, ewentualnie film a nawet balet, wychodząc z założenia, że są one z sobą mocno powiązane: literatura dostarcza tematyki ikonografii, która ją interpretuje w sobie właściwy sposób, i odwrotnie malarstwo bywa natchnieniem dla literatury, jak n.p. obraz Magnificat S.Boticellego był natchnieniem wiersza M.Konopnickiej. Literatura bywa natchnieniem dla muzyki: ze zdumieniem widzimy, jak wiele tematów biblijnych, na które jakże często nie zwracamy uwagi, jak n.p. epizod z córką Jeftego z Księgi Sędziów, stało się powodem do powstania oratoriów, oper, koncertów itd. Czasami muzyka w sposób doskonały interpretując dzieło literatury, które z kolei wywodzi się z Biblii: kto nie zna Stabat Mater Szymanowskiego nie może mówić, że zna i rozumie ten cudowny plankt (łac. planctus — żale) z XIV w.; to samo można by powiedzieć o Pietà Michała Anioła i setkach obolałych Madonn w naszych kościołach — a wszystkie one biorą swoje natchnienie z Ewangelii.
Onegdaj na ćwiczeniach z interpretacji tekstu literatury łacińskiej w Instytucie Filologii Klasycznej UW wraz ze studentami tropiliśmy w kulturze europejskiej (literaturze, muzyce czy sztuce) ślady Stabat Mater, Dies irae czy utworów zawartych Carmina Burana; mogłem się wtedy przekonać, że każde dzieło literatury, a więc także Biblię, by je dobrze zrozumieć, należy interpretować w jak najszerszym kontekście kultury.
Ale ta właśnie powszechność jest podstawową trudnością w jej przedstawieniu. Nie jest bowiem możliwe, by jeden człowiek, a chyba nawet i zespół ludzi, ogarnął ten jej ogromny kontekst. Do tego trzeba długich badań w różnych dziedzinach i w różnych epokach. Takich jednak badań nie ma, ani u nas ani na świecie, choć jest wiele i to bardzo cennych opracowań cząstkowych, omawiających wpływ Biblii u różnych pisarzy czy w różnych kierunkach; w Polsce n.p. te prowadzone przez polonistykę na KUL-u3, można by tu również wymienić prace prowadzone w innych krajach, jak n.p. monumentalne opracowanie włoskie o Chrystusie w literaturze współczesnej4 czy prace G.Ravasiego przedstawiające np. Pieśń nad Pieśniami czy Księgę Hioba5 w szerokim kontekście kulturalnym; zazwyczaj jednak ogranicza się on do kultury zachodniej, czasami tylko nawiązując do Dostojewskiego. Tym pracom bardzo wiele zawdzięczam; zbyt wiele prac musiałbym cytować, by wyliczyć je wszystkie: odsyłam do wspomnianej bibliografii oraz do elementarnej bibliografii na końcu tej pracy. Książka ta więc musi być niekompletna, i na tym polega podstawowa jej słabość, której autor jest świadom i z której to sprawy musi sobie zdawać sprawę jej Czytelnik.
Ale z drugiej strony trudno było tolerować stan, w którym pojawiają się, i to w różnych językach, coraz nowe prace mówiące o wielkim wpływie Biblii na literaturę i, po tym dobrze zapowiadającym się stwierdzeniu, będącym co prawda truizmem, bo wszyscy o tym dobrze wiedzą, następuje kilka równie banalnych przykładów. I na tym koniec, chyba że Auror jeszcze kilka razy przypomni, że Biblia ma wielkie znaczenie dla kultury. Od truizmu trzeba jednak przejść do konkretów, choćby niedoskonałych i niekompletnych; trzeba od czegoś zacząć, mimo że jest to praca niewdzięczna, gdyż skazana jest na fragmentaryczność za którą zostanie najzupełniej słusznie skrytykowana: i przez biblistów i przez historyków kultury, szczególnie zaś literatury. To ryzyko trzeba podjąć. Ale być może, będzie mogła stanowić punkt wyjścia dla badaczy bardziej kompetentnych.
Podjęcie się tej pracy było porwaniem się z motyką na słońce i autor jest tego świadom, tym bardziej, że mówiąc o nim ze znajomymi, widział ich stukanie się w czoło. I mieli rację. Z drugiej jednak strony ktoś musi zacząć, nawet w sposób niedoskonały. I tu nie byłem pierwszy. Po pierwsze bowiem kilkanaście lat temu ks. K.Bukowski pojął ten temat. I jeśli można słusznie krytykować tę książkę, to honor myślom, z których błyska/ nowa forma, nowy duch. Podjął się on trudnego zadania, zebrał sporo materiału a powodzenie książki było najlepszym dowodem wagi podjętego tematu6; dodam, że wiele z niej korzystałem w moich wykładach i bez niej prawdopodobnie nie byłoby tej książki. Z drugiej jednak strony stosuję inną metodę niż ks. Bukowski i nie tylko on: staram się omawiać czy cytować raczej te teksty, które bezpośrednio mówią o danym fragmencie biblijnym, a nie te, które tylko poruszają podobny temat czy problem.
Bardzo ważną pozycją jest jedna z najinteligentniejszych książek biblijnych wydanych w Polsce w ostatnim czasie, stąd też przeszła niemalże niepostrzeżenie w kręgach zarówno teologicznych jak i filologicznych: jest to Leksykon postaci biblijnych. Ich losy w judaizmie, chrześcijaństwie, islamie oraz literaturze, muzyce i sztukach plastycznych, niemieckiego biblisty Martina Bociana wydany przez Znak w 1998 i chyba już nie wznawiany7. Wiadomości dotyczące polskiej kultury uzupełnili w nim A.Borowski, M.Pokorska i P.Poźniak. Z tej książki, która podaje Kulturgeschichte postaci biblijnych obficie korzystałem, do czego się lojalnie przyznaję i co starałem się zaznaczać w przypisach. Bez tej książki niniejsza praca byłaby o wiele uboższa. Ponad to korzystałem obficie z bardzo pożytecznego dzieła Kultura biblijna, słownik8, które, wprawdzie nie jest taką kopalnią wiadomości, jak słownik Bociana, niemniej wnosi sporo nowego materiału i co więcej, daje inne spojrzenie na temat.
Należy tu wspomnieć jeszcze o innej pracy, której bardzo wiele zawdzięczam, a która podobnie jak i poprzednie przeszła niezauważona, którą trzymałem od Autorki, A.M.Komornickiej, znakomitej grecystki, profesora Uniwersytetu Łódzkiego; jest to Słownik zwrotów i aluzji biblijnych 9, z której zaczerpnąłem podstawowe zwroty frazeologii biblijnej, korzystając jednak i z innych prac o wpływie Biblii na język polski, które podaję w Bibliografii, szczególnie użyteczne były dzieła S.Koziary i K.Długosz-Kurczabowej 10.
Miałem zamiar podać przy dziełach polskich podstawową literaturę: odradził mi tego dr G.Kramarek, autor doskonałej i wspominanej już bibliografii dotyczącej tradycji biblijnej w literaturze polskiej dwudziestego wieku, w której dzięki dobrym indeksom, można łatwo odnaleźć poszukiwane prace; do niej też odsyłam czytelników.
I w końcu nie można nie wspomnieć o innym dziele, które pokazuje życie Biblii w filmie. Jest nim nieoceniona Światowa Encyklopedia Filmu Religijnego11, która zawiera nie tylko „biogramy” filmów, ale także artykuły problemowe: o poszczególnych postaciach (np. Jezus, Maryja czy św. Józef w filmie, czy o Biblii w filmie). Przeglądając te ponad 600 stron widzimy, jak wielki wpływ wywarła Biblia na rozwój filmu. Jest rzeczą charakterystyczną, że już w dwa lata po przedstawieniu pierwszego filmu przez Braci Lumière w r. 1895 ukazuje się pierwszy film biblijny, o życiu i męce Jezusa.
Te dzieła oraz inne, wymienione w załączonej bibliografii pokazują, jak głęboko Biblia przeniknęła do naszej kultury.
Warto tu wspomnieć o kilku albumach mówiących o wpływie Biblii na sztuki plastyczne, oraz na kilka wydań wydania Biblii z ilustracjami, często dobrze dobranymi12.
Autor niniejszej książki, wynik kilkunastu lat wykładów „Tradycji Biblijnych” dla Studentów Wydziału Polonistyki UW, stawia sobie kilka celów.
Po pierwsze ma stanowić podręcznik pomocniczy dla wykładu „Tradycji Biblijnych” dla studentów polonistyki a także dla prowadzących ćwiczenia z tego przedmiotu. Znajdą oni w nim podstawowe wiadomości o Biblii, a ponadto będą mogli się przekonać, jakimi drogami Biblia przenikała do kultury europejskiej, wskazać na bogactwo i rozległość tradycji biblijnych także na kontekst artystyczno-kulturalny dla danego dzieła czytanego lub przerabianego. Ale pokaże on zaledwie początek drogi i pomoże, ufam, w dalszej drodze, którą czytelnik będzie musiał jednak pójść już sam. Oczywiście mnóstwo nazwisk i dzieł są tylko wskazówkami i ufam, że nikomu nie wpadnie na myśl ich wkuwać, która to uwaga nie jest bynajmniej akademicka, jako że jeden z moich kolegów ze studiów na pierwszym roku zaczął wkuwanie na pamięć encyklopedii, chcąc opanować cała wiedzę: wyleciał po drugim semestrze doszedłszy do litery R, bo wprawdzie wszystko wiedział, tyle że nic nie rozumiał...
Po trzecie: dzięki indeksom nie tylko studenci będą mogli odnaleźć tradycje biblijne w ich najróżniejszych, nieraz niespodziewanych formach.
Różnego rodzaju zestawy (cudów, przypowieści, przekładów, chronologii, bibliografii) zestawione zostały po to, by jej użytkownikom ułatwić pracę i poszukiwania.
A więc, jeszcze raz podkreślam — to nie jest jakaś wielka synteza, ale tylko — wyraźnie to podkreślam - pokorna próba usłużenia tym wszystkim, którzy chcą poznać korzenie biblijne naszej kultury.
Chciałbym jeszcze raz zaznaczyć, i to bardzo mocno, że pełniejsze Kulturgeschichte Biblii w kulturze europejskiej, a więc i w Polsce czekają na opracowanie. Może jakiś ośrodek w Polsce zabierze się do żmudnej pracy skatalogowania utworów i motywów biblijnych, przynajmniej w kulturze polskiej albo, ograniczając temat — w literaturze polskiej. Praca gigantyczna, ale warta podjęcia.
Tom ten dzieli się na dwie części: pierwsza stanowi wstęp — tom niniejszy; drugą będzie wspomniana Biblia komentowana przez literaturę: obym tylko Bóg dał siły, by ja dokończyć!
Jeśli chodzi o ten tom, to w pierwszej jego części, wstępnej, podano najważniejsze wiadomości o Biblii jako takiej; Czytelnik znajdzie następnie osobne wstępy do Starego i Nowego Testamentu. Następują kolejne rozdziały, z których każdy z nich składa się z dwóch części: w pierwszej jest omówiona dana księga (lub grupa ksiąg), w drugiej — jej czy ich wpływ na kulturę. Omawiając poszczególne księgi Starego i Nowego Testamentu zwracamy uwagę na niektóre z jej najpiękniejszych fragmentów. W drugiej części rozdziału omawiamy ważniejsze postaci (a więc w pierwszym rzędzie autorów księgi), tematy czy pojęcia w niej zawarte, które odegrały rolę w kulturze oraz na frazeologię, a więc podajemy zwroty które zadomowiły się w naszym języku, tytuły książek czy filmów z niej zaczerpnięte.
Antologia tekstów literackich dotyczących Biblii będzie stanowiła konieczną konsekwencję tomu pierwszego, aplikację, przynajmniej częściową, jego teoretycznych sformułowań, a więc pokazanie, jak Biblia była rozumiana przez pisarzy, ze szczególnym uwzględnieniem polskiej literatury. Oczywiście, ta część może stanowić będzie przedmiot dyskusji, bo wobec ogromu materiału już dziś zebranego, trzeba będzie wybierać, a więc czytelnik będzie zdany na pewien subiektywizm autora, który jednak starał się go możliwie zobiektywizować przez konsultacje z osobami kompetentnymi. Ta antologia ukaże się z opóźnieniem, nie tylko z powodu trudności związanych z zebraniem i zestawieniem materiału, ale także ze względu na skomplikowaną procedurę uzyskania praw drukowania dzieł pisarzy, szczególnie nowszych....
Konieczną pomocą w lekturze niniejszej książki jest Pismo św., o którym ta książka mówi. Jest ono konieczne do zrozumienia i tej pracy i następnie przygotowywanej antologii, bez którego Czytelnik niewiele zrozumie z tego, co tu zostało napisane. I tu jeszcze jedna uwagą co do cytatów Biblii. Nie są one wzięte z jednego wydania ale z różnych, co wynika z charakteru samej książki. Cytaty z Nowego Testamenty najczęściej brałem z przekłady ks. Bpa K.Romaniuka z 1976 r., którego używam od lat w wykładach.
Indeksy zawarte na końcu tomu pozwolą na swobodne poruszanie się pośród mnóstwa wiadomości w nim zawartych.
Autor uważa tę książkę za „dzieło otwarte”. O co mi chodzi, postaram się wyjaśnić na przykładzie wspaniałego słownika grecko-angielskiego H.G. Liddel'a i R.Scott'a, który stoi obowiązkowo na biurku każdego filologa klasycznego. Jego pierwsze wydanie ukazało się jako skromny kilkusetstronnicowy słownik grecko-angielski w 1843, potem ukazało się dziewięć dalszych wydań, każde uzupełniane przez następne pokolenia filologów; to, którego używam, liczy sobie 2042 stron dużego formatu drobnym drukiem i ma już obszerny suplement (153 strony!). A więc „dzieło otwarte” to takie, które się rozwija, jest uzupełniana w miarę rozwoju nauki, jak wspomniany słownik. Kilka razy pisałem, że książka ta stanowi tylko pierwszy zarys. Będę więc ogromnie wdzięczny za wszystkie uwagi, choćby najbardziej krytyczne a szczególnie za uzupełnienia, zarówno tego tomu jak propozycje do utworów, które powinny by znaleźć się w antologii. Ufam, że następne wydania tej pracy ukażą się udoskonalone; ufam też, że po mojej śmierci ktoś podejmie tę pracę i że będzie ją udoskonalał, na co, choć na razie na tamten świat się nie wybieram, daję już dziś pełne pozwolenie i błogosławieństwo, byle praca szła w tym kierunku i według tych zasad, które zawarłem w tym tomie.
Książka ta powstała dzięki pomocy wielu osób.
Nie powstałaby nigdy bez poparcia kolejnych Dziekanów Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego: p. prof. dr hab. S.Dubisza, p. prof. dr hab. A.Jeżowej, pp. prodziekanów dr. A.Guzka i dr **. Wroczyńskiego oraz, o czym nie należy zapomnieć, studentów tegoż Wydziału, którzy z cierpliwością słuchali moich wykładów.
Przy pisaniu tej książki szczególną pomoc okazał mi p. prof. dr hab. B.Burdziej z Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który wspomagał mnie w moich poszukiwaniach tekstów, poprawiał błędy a przede wszystkim, pomagał w wyszukaniu książek, szczególnie w gościnnej Bibliotece Wydziału Polonistyki tegoż Uniwersytetu, i dostarczał fotokopie dzieł często trudnych do zdobycia.
Przy pracy nad niniejszą książką pomagali mi ponad to ks. prof. dr hab. Krzysztof Bardski (UKSW), ks. dr Piotr Klimek (PWTW) - bibliści, ks. prof. dr hab. Michał Janocha (UKSW), p. prof. dr hab. Piotr Skubiszewski (UW) — historycy sztuki, oraz p. prof. dr hab. Kuflowa*** (KUL), p. dr R.Krzywy (UW), p. mgr. ***Szeptycka (Rzym), ks. mgr***. Podaję tu ich nazwiska, ponieważ dzięki ich uwagom uniknąłem wielu błędów a w dyskusjach z nimi rodził się kształt tej książki. Podaję tu ich nazwiska by im wyrazić moją głęboką wdzięczność a nie po to, by ich autorytetem ukrywać moje błędy, które są biorę wyłącznie na swoją odpowiedzialność i źródeł, z których czerpałem.
Będę wdzięczny za wszystkie uwagi krytyczne, które pomogą w udoskonaleniu następnego wydania; można je kierować na mój adres pocztowy (Dewajtis 3, 01-815 Warszawa) lub internetowy ( m.starowieyski@mkw.pl).
1 Por. W.Chrostowski, Biblia w znaczkach pocztowych, Promyk 1994-1999.
2 Zobacz szerzej na ten temat ostatnim rozdziale.
3 Dla literatury polskiej posiadamy fundamentalną bibliografią, obejmującą niestety tylko wiek XX: G.Kramarek, Tradycja biblijna w literaturze polskiej. Bibliografia opracowań. Wiek XX, Lublin 2004.
4 F.Castelli, Volti di Gesu nella letteratura moderna, 1-3, Cinisello Balsamo, 1987-1995.
5 Prace te będą cytowane w odpowiednich rozdziałach.
6 K.Bukowski, Biblia a literatura polska, Warszawa 1984; 1988.
7 M.Bocian przy współpracy z U.Kraut i I.Lenz, Leksykon postaci biblijnych. Ich losy w judaizmie, chrześcijaństwie, islamie oraz literaturze, muzyce i sztukach plasycznych, przekład J.Zychowicz, Kraków 1998.
8 D.Fouilloux i inni, Kultura biblijna, słownik, Warszawa 1997.
9 Łodź 1994.
10 S.Koziara, Frazeologia biblijna w języku polskim, Kraków 2001; K.Długosz-Kurczabowa, Szkice z dziejów języka religijnego, Warszawa 2007;
11 Ks.M.Lis, A.Garbicz, Światowa Encyklopedia Filmu Religijnego, Kraków 2007.
12 C. de Capoa, Stary Testament. Postacie i epizody, Warszawa 2007; S.Zuffi, Nowy Testament. Postacie i epizody, Warszawa 2007; Wydania Biblii: Hachette i Jedność (Kielce) por. Bibliografia.
opr. aw/aw