Inicjacja Mądrości. Dla życia, duchowości, teologii (fragmenty)
Jacek Bolewski SJ Inicjacja Mądrości. ISBN: 978-83-7516-447-3 Wydawnictwo Święty Wojciech 2012 |
To były najważniejsze doświadczenia, które zapoczątkowały drogę pielgrzyma w życiu zakonnym. Dalsza droga dokonywała się w tym świetle tak, jakby rozwijała to wszystko, co początek zapowiadał. Pielgrzymowi towarzyszy przekonanie, że w ten sposób nie oddala się od początku, tylko coraz bardziej otwiera się na nowe przestrzenie. Lubi myśleć o sobie jako początkującym, czyli ciągle wracającym do początku, by zgłębiać jego tajemnicę. To daje mu poczucie, że najważniejsze w życiu jest ciągle jeszcze przed nim: jako początkujący ma nadzieję na więcej. Także w tym sensie czuje się, mimo swojego wieku, młody, lubi być z młodymi, którzy także są u początku swej drogi, może bardziej dosłownie.
Maryja pomaga pielgrzymowi nie tylko rozpocząć pracę, ale także przyświeca jej treści. To dzięki Niej odkrył drogę i nić przewodnią w labiryncie wielu możliwości, które z początku go rozpraszały, nie pozwalały posuwać się do przodu ku całości — na całego... Potrzebna była pokora Służebnicy Pańskiej, aby i on nauczył się przybliżać do „wielkich rzeczy” drogą drobnych kroków i wierności w „małych” sprawach. Kwestia początku stała się jednym z głównych tematów jego teologicznej refleksji, poczynając od doktoratu, którego niemiecki tytuł można przełożyć: „Czysty początek”. Znakiem tego początku jest tajemnica Niepokalanego Poczęcia. Pielgrzym ciągle się zdumiewa, jak wiele można odkryć w tej tajemnicy: poświęcił jej wiele prac i dane mu było spotkać osoby, które w dalszej drodze były dodatkową pomocą.
Po pierwszej książce mariologicznej, jaką opublikował w języku polskim, napisała do niego siostra Immakulata z Karmelu, zwracając jego uwagę na podobne intuicje, które znalazła w zapisie pewnej obdarowanej mistycznie kobiety. Przysłała mu jej notatki, a gdy je przeczytał, był głęboko poruszony duchową bliskością. Nie szukał spotkania z ową kobietą, ale mimo wszystko doszło do niego... Temu spotkaniu, które ciągle się pogłębia, pielgrzym zawdzięcza kolejne publikacje mariologiczne, ponadto coraz bliższy kontakt z Niepokalanowem, czyli wspólnotą tak mocno poświęconą tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. To wszystko jest wielką przygodą, ciągle nowym doświadczeniem Bożego prowadzenia w kierunku, którego sam człowiek nigdy by nie wymyślił.
Na drodze Niepokalanej pielgrzym odkrył jej głębszy wymiar związany z tajemnicą Mądrości. Od dawna już, oprócz odmawianych każdego dnia z samego rana aktów oddania się Maryi, towarzyszyła mu jeszcze jedna stała modlitwa, salomonowa prośba o Mądrość (Mdr 9,1-6.9-11). Ta modlitwa — jak zapewnia słowo Boże — zawsze była, jest i będzie wysłuchana... W miarę jej odmawiania pielgrzym zauważył rosnące zainteresowanie biblijną wizją Mądrości: docierało do niego stopniowo, że słowa Mądrości, mówiącej o Bogu, który ją stworzył jako początek, stały się w odniesieniu do Maryi decydującą inspiracją dla rozpoznania Jej niepokalanego poczęcia. Właśnie Mądrość można uznać za Niepokalany Początek w samym Bogu, który po stronie stworzenia objawia się nie tylko w Maryi, ale także w Eklezji — Kościele w jego kobiecej symbolice. W tym świetle można także pojąć, że człowiek początkujący — jako otwarty na Boski Początek — otwiera się także na Mądrość i może mieć nadzieję na ciągłe w niej wzrastanie.
Także św. Andrzej Bobola nie przestawał towarzyszyć pielgrzymowi. Gdy w 2001 roku został on dziekanem Bobolanum, bardzo martwił się o sytuację materialną uczelni. Kiedyś podczas modlitwy — a ciągle pamięta dokładnie ten moment — przyszła mu nagle myśl, że powinien znowu coś zrobić dla św. Andrzeja, a wtedy on okaże jeszcze więcej pomocy. Ta myśl była jeszcze bardziej konkretna, wyraźna: należy postarać się o to, by została przywrócona dawna nazwa ulicy, która prowadzi do Bobolanum, bo komuniści zmienili nazwę na Karola Chodkiewicza, ale przed wojną i jeszcze po niej była to ulica św. Andrzeja Boboli.
Ta myśl o zmianie poraziła pielgrzyma, bo wiedział, że jezuici już dwa razy daremnie o to się starali, więc sprawa wydawała się beznadziejna. A jednak czuł, że nie może jej zlekceważyć, więc powoli, nie bez oporów, rozpoczął działania. Trwało to półtora roku; znowu były momenty, gdy sprawa wydawała się przegrana, a jednak udało się, i obecnie ulica nosi dawną nazwę św. Andrzeja Boboli. A jaka było odpowiedź Świętego? W kolejnym roku rozpoczęły się starania o finansowanie uczelni z budżetu państwa, na co pozwalał konkordat, ale dotąd nie dało się tego zrealizować. I znowu starania trwały półtora roku, miały także burzliwe momenty, ale w końcu się udało, tak że dzisiaj odpowiedzialni za Bobolanum nie muszą tak bardzo się martwić, dzięki Bogu i św. Andrzejowi, o stronę materialną.
opr. ab/ab