Włączenie się w uniwersalną Całość

Fragmenty książki o zyciu po zyciu p.t. "Kontakty ze zmarłymi i wędrówki dusz czyśćcowych"

Włączenie się w uniwersalną Całość

Andrzej Zwoliński

Kontakty ze zmarłymi
i wędrówki dusz czyśćcowych

ISBN: 978-83-61533-20-7
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2008

Wybrane fragmenty
Świat duchów
   a. Królestwo cieni
   b. Włączenie się w uniwersalną Całość
   c. Droga ku zmartwychwstaniu
Kontakt z duchami
   Objawienie biblijne powściąga ludzką ciekawość
   przed kontaktami ze zmarłymi
Czyściec
Pamięć i modlitwa za zmarłych

Włączenie się w uniwersalną Całość

W Indiach reinkarnacja pojawiła się wraz z interpretacją świata dokonaną w "Upaniszadach", czyli około VIII wieku przed Chrystusem. Doszła do głosu wówczas teoria sansary, czyli wiary w reinkarnację, w "kołowrót wcieleń". Już w eposie narodowym Hindusów, znanym jako "Ramajana", jest mowa o Dżanace - władcy króla Widehy. Wierzył on, że przez przestworza dusza przedostaje się do nieba jako ogień ofiarny, stamtąd zaś pada wraz z deszczem na ziemię. Z gleby przedostaje się do roślin, a z nich do ciał zwierząt i ludzi. Do ciała kobiety przechodzi zaś wraz z nasieniem mężczyzny. Deifikacja księcia Ramy, męża Sity, porwanej przez demona Rawanę na Cejlon, którego losy opisuje "Ramajana", i utożsamienie go z bogiem Wisznu miało duże znaczenie dla rozwoju hinduizmu.

W "Upaniszadach", zachowujących jeszcze motywy rytualne i mitologiczne, pojęcie "brahman" było rozumiane jako punkt wyjścia rozważań nad zagadnieniem pochodzenia człowieka i życia w ogóle oraz cel, do którego się dąży, tj. tajemnica ukrytej podstawy wszelkiego bytu. Brahman, jako początek i dusza świata, została utożsamiona z atmanem, pierwiastkiem życia, podmiotem widzenia, słyszenia i myślenia. "Upaniszady" rozumiały ponadto atman (brahman) jako "kierownika wewnętrznego" w człowieku i zwierzęciu, a nawet w zjawiskach otaczającego świata, jako coś ponadzmysłowego, wolnego od śmierci. Istniał także pogląd, że siedzibą żyjącego zawsze atmana jest przemijające ciało i że atman podlega cierpieniu i radości tylko wówczas, gdy przebywa w ciele. Uwolnione od niego trwa w doskonałej szczęśliwości. Już legendarny mędrzec starożytny, Jadżniawalkija, żyjący w drugiej ćwierci I tysiąclecia przed Chrystusem, miał dojść do wniosku, że wszystkie potęgi świata zjawisk, nie wyłączając bogów, są w istocie manifestacjami jedynego atmana świata, zakłada więc, że atman jest identyczny z brahmanem.

W hinduizmie istota ludzka jest mikrokosmosem ściśle powiązanym z makrokosmosem, pojmowanym cyklicznie jako wielkość nieskończona, a oba podporządkowane są odwiecznemu prawu, które rządzi porządkiem universum i egzystencją ludzką. To prawo wyrażają słowa: "Ten sam strumień, który płynie dzień i noc w moich żyłach, płynie także poprzez świat".

Kosmos sam w sobie jest wieczny, ale znajduje się w stanie nieustannych przemian. Przemiana energii w nazwach i formach jest dla hinduisty czymś, co nazywa "namarupą", a co sprawia, że ulegamy złudzeniu (mai) rzeczywistego istnienia różnorodności. Tymczasem wszelka rzeczywistość jest jednorodna, a nie pluralistyczna. Wszystkie żyjące istoty, poczynając "od boga Brahmy o czterech obliczach, aż do źdźbła trawy", mają odwiecznie nieśmiertelne dusze, które przyobleczone są w materialne ciała. Dusze te mogą przechodzić z jednej egzystencji w drugą, zgodnie z prawem przyczyny i skutku. Każdy czyn wywołuje swoje owoce (karma). Człowiek akumuluje coraz więcej dobrej lub złej karmy i ciężar ten wnosi w kolejne egzystencje. Ponieważ jednostka pozostaje w ścisłym związku z całością kosmosu, to gdy np. przekroczy obowiązki swojej kasty, wówczas cały kosmos jest zagrożony. Reinkarnacja jest więc jednym z elementarnych praw składających się na prawo dharmy, które jest przejawem rządzącego światem prawa przyczynowości. Termin "dharma" dotyczy ustalonego porządku i związanych z nim norm, których zachowanie uzależnione jest od podmiotu, przedmiotu i okoliczności. Stąd też odrębna dharma obowiązuje ucznia bramińskiego studiującego święte księgi, a inna ojca rodziny wielodzietnej, czy też namaszczonego władcę.

Dla hinduisty realnie istniejącym jest nie świat zewnętrzny, lecz świat wewnętrzny, duchowy, czyli Bóg (Brahma) i dusza (atman). Duchowe, człowiecze "ja" nie jest samoistne, gdyż atman jest Brahmanem. Koło narodzin, śmierci i ponownych narodzin (samsara) zostaje przerwane tylko wówczas, gdy człowiek przez oświecenie (samadhi) wyrywa się z iluzji, że świat przyczyn i skutków jest rzeczywistością. Musi więc przestać przywiązywać się do owoców swych czynów. Egzystencja doczesna jest więc czymś w rodzaju uwięzienia Absolutu w okowach postrzegalności. Absolut nieskończenie "powielony" w bytach uwalnia się z więzów doczesności dokonując aktu samopoznania. Może się to stać na drodze wyrzeczenia (tjaga) i ascezy (tapasja) lub poprzez podejmowania działania w różnych płaszczyznach doczesności, w zgodzie z normami zacności. Od "kołowrotu istnień" (sansary), uwalnia człowieka mukti (zbawienie). Osiąga się je samemu, osobiście, gdy zrozumie się dogłębnie, że "ja" i "nie-ja" to jedno i to samo. Religia polega więc w istocie na silnej wierze w samego siebie.

Hinduistyczna doktryna czasu cyklicznego zobrazowana jest za pomocą "koła o dwunastu szprychach". Jedna tzw. maha-juga, składająca się z czterech niejednakowej długości jug, trwa, wg starożytnej Księgi Manu i "Mahabharaty", 12 tysięcy lat. Krita-juga, czyli świt każdej nowej jugi, ma trwać 4000 lat plus 400 lat owego "świtu" czy "jutrzenki" oraz drugie tyle lat "zmierzchu". Treta-juga ma trwać 3000 lat plus odpowiednie "świty" i "zmierzchy", analogicznie trwa dwapara-juga (2000 lat) oraz kali-juga (1000 lat). Hinduiści są przekonani, że temu "skracaniu czasu" poszczególnych jug towarzyszy również stopniowe "skracanie" życia ludzkiego, rozluźnienie obyczajów i regres intelektualny oraz moralny. Tysiąc maha-jug tworzy jedną kalpę, a z kalpy na kalpę przenoszą się dzieje. Pośród tych zawiłych obliczeń ważne jest twierdzenie, że nawet najdłużej żyjący bogowie nie są wieczni oraz że nic właściwie nie zdoła wyczerpać ani ogarnąć czasu.

M. Eliade twierdzi, że spekulacje indyjskie na temat czasu cyklicznego wskazują wyraźnie na odrzucenie historii jako takiej. Stwierdza on m.in.: "Koncepcja czterech juga przynosi w istocie nowy element: wyjaśnienie (i w rezultacie uzasadnienie) katastrof historycznych, stopniowej dekadencji biologicznej, społecznej, etycznej i duchowej człowieka. Czas, przez to samo, że jest trwaniem, czyni kondycję kosmiczną a implicite kondycją ludzką - coraz bardziej dotkliwą. Przez sam fakt, że obecnie żyjemy w kali-judze, a więc w 'wieku ciemności', który rozwija się pod znakiem rozprzężenia i ma się zakończyć katastrofą - przypada nam w udziale więcej cierpień niż ludziom z poprzednich wieków" (M. Eliade, Traktat o historii religii, wyd. OPUS, Łódź 1993, s. 187 - 188).

Buddyjska doktryna ponownych narodzin nie obejmuje wiary w duszę, co ją odróżnia od podstawowej doktryny hinduizmu. Nie istnieje odwieczne "ja" jako podstawa stanów materialnych i duchowych. Podmiotem transmigracji jest, w rozumieniu buddyjskim, nie dusza, lecz zespół wytworzonych, bądź umocnionych w poprzednich egzystencjach, dyspozycji psychofizycznych. One to kształtują nową osobowość w oparciu o "historię" poprzednich wcieleń. Wyzwolenie nie sprowadza się więc do wyzwolenia duszy i nie oznacza, że jednostka zyskuje na pewien sposób wieczną szczęśliwość. Problem nie polega na osiągnięciu nieśmiertelności, lecz na wyjściu poza nią. Jednostka jest skazana na życie, na życie, które ma istotne braki. W tym leży podstawa buddyjskiej nauki o "dukkha", co oznacza dosłownie "zły los", ale powszechnie jest tłumaczone jako "cierpienie". Wszystko co istnieje, jest zbiorem cierpień. Buddyści przyjmują, że nie da się ustalić początku kołowrotu samsary. Dociekania w tym względzie uważane są za jałowe.

Wyzwolenie jest raczej zastąpieniem przemijających stanów osobowości, które tworzą jednostkę, przez stan odwieczny, jakim jest nirwana. W nirwanie nie ma już osoby, gdyż ona jest następstwem połączenia przejściowych stanów osobowości. I dlatego Budda (przynajmniej w buddyzmie therawadinów, tzn. w buddyzmie cejlońskim, burmańskim, południowo-wschodnio-azjatyckim) w zasadzie nie istnieje. Brak jest możliwości porozumienia się z nim, stąd także nie ma modlitw do niego i adoracji. Ceremoniał odprawiany w świątyniach jest raczej sposobem wyrażenia czci wobec mistrza, który odszedł. Prawdziwe wyzwolenie nie obejmuje jednostki, a prawdziwym świętym jest ten, kto nie pragnie ani śmierci, ani życia.

Paradoks tych wniosków można ująć następująco: - istnieje cierpienie, lecz nie ma podmiotu cierpienia; - jest działanie, lecz nie ma podmiotu działania; - jest nirwana, lecz nie ma osoby, która ją osiąga; - istnieje droga, lecz nie ma tego, który nią kroczy.

dalej >>

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama