Fragmenty książki "Spotkania z egzorcystami" o obecności szatana w dziejach
Czesław Ryszka Spotkania z egzorcystami |
|
Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę wdarł się do Kościoła Bożego swąd szatana. Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie. Brak jest zaufania do Kościoła Świętego, natomiast darzy się zaufaniem pierwszego lepszego świeckiego proroka, wypowiadającego się za pośrednictwem prasy lub przemawiającego jako przedstawiciel jakiegokolwiek ruchu społecznego, propagującego formuły „prawdziwego” życia. Nie myśli się przy tym, że my te formuły już posiadamy. Naszą świadomość opanowało zwątpienie. Ono wtargnęło poprzez okno, które wolno było otworzyć tylko dla światła. Krytykę i zwątpienie wywołała wiedza, której celem winno być ukazanie prawdy. Wiedza nie powinna nas oddalać od Boga, lecz uczyć nas, jak Go szukać, by móc Go lepiej chwalić. (...) Również i w Kościele panuje klimat niepewności. Należało sądzić, że po Soborze słońce zajaśnieje nad Kościołem. Zamiast słońca mamy chmury, burze, ciemności, szukanie, niepewność. Mówimy o ekumenizmie, a codziennie coraz bardziej rozdzielamy się. Tworzymy przepaście, zamiast je zasypywać! Jak mogło to nastąpić? Sądzimy, że spowodowała to nieprzyjazna moc. Jej imię to szatan, owa tajemnicza istota, o której wzmiankuje św. Piotr w swoim liście (1 P 5, 8-9). Jak często mówi Chrystus w Ewangelii o tym nieprzyjacielu ludzi! My wierzymy w coś (albo kogoś) pozanaturalnego, co przyszło na świat, aby go zawikłać, zniszczyć owoce ekumenicznego soboru, zahamować radość Kościoła, który urzeczywistnił swoje samouświadomienie. Dlatego chcemy dziś, bardziej niż kiedykolwiek w obecnym położeniu wykonać przez Boga św. Piotrowi powierzone zadanie — umacniać naszych braci w wierze! (Papież Paweł VI, homilia w uroczystość świętych Piotra i Pawła, 29 VI 1972 r.)
* * *
Kościół niezmiennie naucza o istnieniu piekła i szatana, choć nie zawsze czyni to z jednakowym naciskiem. Święty Ignacy Antiocheński (zm. ok. 110 r. po Chr.) pisał do Efezjan: „Starajcie się zatem częściej gromadzić dla dziękczynienia Bogu i oddawania Mu chwały. Jeśli bowiem często wspólnie się spotykacie, chyli się do upadku potęga szatana, a wasza zgodność w wierze niszczy jego zgubne dzieło. Nie ma nic lepszego od pokoju, który unicestwia wszelkie wrogie ataki sił niebieskich i ziemskich”. Natomiast św. Jan Chryzostom w IV wieku dodawał, że „mówienie o diable nie sprawia nam przyjemności, ale nauka Kościoła na jego temat jest dla was bardzo pożyteczna”.
Zasadniczą w tej kwestii jest wypowiedź IV Soboru Lateraneńskiego (1215 r.), w której czytamy m.in.: „Bóg od początku czasu utworzył z nicości jeden i drugi rodzaj stworzenia: istoty duchowe i materialne, to znaczy aniołów i świat, a na koniec naturę ludzką (...) złożoną z duszy i ciała. Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały przez Boga stworzone jako dobre z natury, ale same siebie zrobiły złymi. Człowiek zaś zgrzeszył za poduszczeniem diabła” (Breviarum fidei, IX 29, 33). Trzeba dodać, że w dawnych wiekach nie dyskutowano o istnieniu diabła, lecz o zakresie stwórczej działalności Boga i ludzkiej odpowiedzialności. Takie przekonanie zakładało istnienie szatana i złych duchów. Od początku uważano, że jeżeli diabeł i demony istnieją, to są to istoty stworzone jako dobre, a złymi stały się z własnej woli.
Przypomnę, że do reformy liturgicznej Soboru Watykańskiego II tak kapłan, jak i wierni klękali po zakończeniu Mszy św., aby odmówić modlitwę do Matki Najświętszej i św. Michała Archanioła. Słowa tej modlitwy brzmiały: „Święty Michale Archaniele, broń nas w walce przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź nam obroną. Niech Bóg go poskromi, pokornie prosimy, a Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą strąć do piekła. Amen”.
Modlitwę ułożył papież Leon XIII w 1886 roku — jak się uważa — po pewnym widzeniu, jakiego doznał podczas dziękczynienia po zakończeniu odprawiania Mszy św. Modlitwę polecił przesłać do wszystkich biskupów świata i zaznaczył, by odmawiano ją na klęcząco właśnie na zakończenie każdej Mszy św. Zdanie o złych duchach, które na zgubę dusz ludzkich krążą po tym świecie, dopełnił Leon XIII specjalnym egzorcyzmem, który nakazał odmawiać biskupom i kapłanom w swoich diecezjach i parafiach. Z kolei papież Pius XI w 1930 roku zalecił, aby w czasie odmawiania tej modlitwy pamiętano w szczególny sposób o Rosji, o trwających tam prześladowaniach religijnych. Zapewne uczynił tak pod wpływem spełniania się przepowiedni fatimskich.
Jak wspomniałem, ojcowie ostatniego Soboru, reformując liturgię mszalną, wycofali tę modlitwę. Nie znaczy to, oczywiście, że przestali wierzyć w działanie szatana — aż w osiemnastu tekstach Soboru Watykańskiego II, a także w trzech przemówieniach papieża Pawła VI pojawiają się wzmianki o złym duchu. Dodam, że najbardziej spektakularne było wystąpienie Pawła VI w homilii w uroczystość świętych Piotra i Pawła, 29 czerwca 1972 roku, wzmiankowane wyżej. Jakże zgorszyli się niektórzy tymi słowami Ojca Świętego. Jeszcze dalej posunął się papież Paweł VI w przemówieniu podczas audiencji generalnej 15 listopada 1972 roku. Powiedział m.in.: „Zło nie jest jedynie brakiem, jest działaniem żywej istoty, duchowej, przewrotnej i demoralizującej. Przerażająca, tajemnicza i straszna to rzeczywistość. Oddalają się od Biblii i Kościoła wszyscy, którzy nie chcą uznać jego istnienia (...) lub którzy je tłumaczą jako pseudorzeczywistość, wytwór umysłu dla personifikowania nieznanych przyczyn naszych cierpień. Chrystus definiuje go jako tego, który od początku chce śmierci człowieka (...) jako ojca kłamstwa (J 8, 44). Zagraża podstępnie równowadze moralnej człowieka. Oczywiście nie każdy grzech jest wprost zależny od działania diabelskiego. Ale niemniej prawdą jest, że kto nie czuwa z pewną surowością nad sobą (Mt 12, 45; Ef 6, 11), wystawia się na wpływ misterium nieprawości, o którym mówi św. Paweł (2 Tes 2, 7), i naraża swe zbawienie”.
Następnie papież wezwał wszystkich do uważnego zajęcia się problemem szatana, stwierdzając: „Pytanie o szatana i jego wpływ, który może dotknąć zarówno poszczególne jednostki, jak i całe wspólnoty, całe społeczności, i który może rzutować na przebieg wydarzeń, stanowi bardzo istotny rozdział doktryny katolickiej. Współcześnie przywiązuje się do niej małą wagę, a przecież należałoby znowu podjąć ten temat” (Raport o stanie wiary..., s. 118).
Mówiąc dalej o zadaniach dzisiejszego Kościoła, Ojciec Święty dodał: „Niech nie zdziwi was nasza odpowiedź, która może wydać się uproszczeniem albo zabobonem czy brednią: jednym z najpilniejszych zadań jest obrona przed złem, którym jest szatan” (Raport o stanie wiary..., s. 118). Były to właściwie pierwsze po Soborze wypowiedzi papieskie, podkreślające istnienie realnego diabła, wypowiedzi przeciwne teoriom niektórych teologów, uważających szatana jedynie za symbol zła, siłę przeciwną dobru, ale realnie nieistniejącą.
Innym dokumentem potwierdzającym istnienie szatana jest list Kongregacji Nauki Wiary z 26 czerwca 1975 roku, zatytułowany: Wiara chrześcijańska a demonologia, w którym stwierdza się jednoznacznie, że „w ciągu wieków (...) zarówno heretycy, jak i wierni, opierając się na Piśmie Świętym, zgodnie uznawali istnienie i zgubny wpływ szatana. Dlatego też dzisiaj, kiedy ta prawda podawana jest w wątpliwość, należy powoływać się na ową stałą i powszechną wiarę Kościoła, tak jak i na jej główne źródło, nauczanie Chrystusa”.
Dokument przestrzega zarówno przed naiwnym lękiem wobec szatana, jak i przed nie mniej naiwnym oczekiwaniem, jakoby współczesna psychologia mogła wypowiedzieć się ostatecznie „na temat głębin świadomości, w których oddziałuje na siebie ciało i duch, natura i łaska, rozum i Objawienie”. Dokument dobitnie podkreśla, że chociaż tajemnica zła pozostaje zagadką życia chrześcijańskiego, to jednak sprzeciw zła wobec przyjęcia rzeczywistości szatana i demonów oznacza, że człowiek „opuszcza teren nauki biblijnej i kościelnej”.
Jan Paweł II u początków swego pontyfikatu, potwierdzając, że podejmuje posługę Ewangelii, nazwał ją walką przeciw mocom ciemności (Audiencja generalna z 28 X 1981 r.). Należy także podkreślić, że Jan Paweł II nie unikał w swoich wypowiedziach tematu diabła. Warto wspomnieć, że obradujący pod jego kierunkiem Synod Biskupów w 1985 roku umieścił w dokumencie końcowym słowa o trudnościach, jakie napotyka Kościół doby posoborowej. Biskupi piszą wprost: „Nie możemy zaprzeczyć istnienia w społeczności ludzkiej sił, które ożywione złym duchem, występują przeciwko Kościołowi. Wszystkie one ujawniają działanie «księcia tego świata» i «tajemnicę nieprawości naszych czasów»”.
Dokument wypowiada się również na temat zmian zachodzących w świecie po Soborze Watykańskim II, zwracając szczególną uwagę na zjawisko laicyzacji. Ojciec Święty Jan Paweł II podczas Mszy św. kończącej Synod zacytował w homilii Konstytucję duszpasterską o Kościele w świecie współczesnym. Mówiąc o istnieniu „osobowego zła”, stwierdził: „Chrystus został ukrzyżowany i zmartwychwstał, by złamać potęgę osobowego Zła, byśmy według zamysłu Bożego doznali przemiany i doszli do pełni doskonałości”.
W tym samym roku Jan Paweł II poruszył temat mocy ciemności w cyklu katechez środowych, co wywołało istną lawinę krytyki ze strony teologów i tzw. kół oświeconych. W obronie papieża wystąpiła Kongregacja Nauki Wiary. Kardynał Joseph Ratzinger wypowiedział się m.in. w słowach: „Są już oznaki powrotu ciemnych sił, a w zlaicyzowanym świecie rozwija się kult szatana (...). Diabeł to obecność tajemnicza, lecz realna, a nie symboliczna. I jest istotą potężną książę tego świata — jak go nazywa Nowy Testament, który wielokrotnie przypomina o jego istnieniu”. Można by pomyśleć, że autorem tych słów jest któryś z XIX-wiecznych papieży, tymczasem padły one z ust tak subtelnego intelektualisty, jakim jest prefekt dawnego Świętego Oficjum.
Dopełnieniem tego stwierdzenia może być wypowiedź Jana Pawła II z Listu do młodych (1985): „Nie należy się bać nazwać pierwszego sprawcę zła jego imieniem: Diabeł. Taktyka, którą on zastosował i jeszcze stosuje, polega na ujawnianiu się tak, ażeby zło od początków rozsiane przez niego rozwijało się poprzez działanie samego człowieka, poprzez systemy i stosunki międzyludzkie, poprzez klasy, narody (...), ażeby zło stawało się coraz mniej grzechem strukturalnym i żeby mogło się jak najmniej utożsamiać z grzechem osobistym. A zatem, żeby człowiek czuł się w pewnym sensie «uwolniony» od grzechu i był równocześnie coraz bardziej rażony w grzechu”.
Dwa lata później, podczas nawiedzenia włoskiego Sanktuarium św. Michała Archanioła, 24 maja 1987 roku Jan Paweł II powiedział m.in.: „Ta walka przeciwko złemu duchowi, która znamionuje św. Michała Archanioła, toczy się także dzisiaj, ponieważ zły duch wciąż żyje i działa w świecie. Rzeczywiście zło, które w nim jest widoczne, nieład, który spotyka się w społeczeństwie, niespójność człowieka, wewnętrzne pęknięcie, którego jest ofiarą, są nie tylko następstwami grzechu pierworodnego, ale także skutkiem niegodziwego i mrocznego działania szatana”. Natomiast w przemówieniu z 29 czerwca 1993 roku Jan Paweł II, rozważając o szkodliwości złego ducha, nauczał: „Wiemy, że wróg, szatan, będzie robił wszystko, co jest w jego mocy, by przeszkodzić nam postępować naprzód w kierunku naszego celu, ale my wiemy i wierzymy, że Ten, który jest w nas, czyli Chrystus, jest większy od tego, który jest w świecie (...)”.
Najpełniej temat szatana i zła ujmuje Katechizm Kościoła Katolickiego opublikowany w 1992 roku. Przypomina naukę Biblii o upadku aniołów, o grzechu pierworodnym i jego konsekwencjach (KKK, nr 391-409). Przywołuje też fakt kuszenia Jezusa na pustyni (KKK, nr 538), Jego zwycięstwo nad złem (KKK, nr 635) i skutki tego dla wszystkich ludzi (KKK, nr 1086). Mówi także o egzorcyzmach podczas sakramentu chrztu (KKK, nr 1237), egzorcyzmowaniu „osób bądź przedmiotu” (KKK, nr 1673) oraz o różnych kultach satanistycznych (KKK, nr 2113, nr 2116-2117, nr 2482, 2538). W związku z interpretacją ostatniej prośby z Modlitwy Pańskiej („Zbaw nas ode złego”) wyjaśnia, kiedy chodzi o Zło, a kiedy o Złego (KKK, nr 2850-2853).
Katechizm stanowczo stwierdza, że zło „nie jest jakąś abstrakcją, lecz oznacza osobę, Szatana, Złego, anioła, który sprzeciwił się Bogu” (KKK, nr 2851). Mówiąc o Chrystusie Odkupicielu, KKK przypomina dokonane przez Niego uzdrowienia i egzorcyzmy (nr 517), a w numerze 550 stwierdza się, że przyjście królestwa Bożego jest porażką królestwa szatana. Przytoczone zostały słowa Jezusa: „Jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12, 28). I to jest ostatecznym celem egzorcyzmów: przez wyzwolenie opętanych okazuje się całkowite zwycięstwo Chrystusa nad władcą tego świata. Dwa następne paragrafy dotyczą podwójnej roli egzorcyzmów: jako części składowej sakramentu chrztu św. i mocy wyzwalającej opętanych. W numerze 1237 przypomniano, że chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od kusiciela, czyli diabła, dlatego podczas chrztu wymawia się jeden lub kilka egzorcyzmów nad chrzczonym, który w wyraźny sposób wyrzeka się szatana. W numerze 1673 stwierdza się, że Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania. Egzorcyzm ma więc na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu.
W świetle powyższych wypowiedzi Kościoła można stwierdzić, że kto nie wierzy w istnienie złego ducha, ten nie rozumie dzieła Chrystusa, okłamuje siebie i „odchodzi od nauczania biblijnego i kościelnego” — przypomnę jeszcze raz słowa papieża Pawła VI z listopada 1972 roku. Zdarza się bowiem, że większym poważaniem cieszą się ci duchowni oraz świeccy wierni, którzy negują istnienie szatana albo przynajmniej odrzucają jego działanie, kpią z egzorcyzmów stosowanych w imię Jezusa Chrystusa, zaliczając je do specyficznej pobożności minionych wieków.
Przywołany już kardynał Joseph Ratzinger, obecnie papież Benedykt XVI, wypowiedział się jednoznacznie, co myśli o takich spekulacjach. Stwierdził: „Cokolwiek mówiliby niektórzy powierzchownie myślący teologowie, diabeł jest dla wiary chrześcijańskiej tajemniczą, ale rzeczywistą, osobową, a nie symboliczną realnością. Co więcej, jest on realnością władczą, złowrogą wolnością przeciwstawiającą się Bogu i panującą nad ludźmi, o czym poucza nas historia ludzkości — ten ogrom powtarzających się nieszczęść, których nie sposób wytłumaczyć działalnością wyłącznie człowieka. Sam człowiek nie ma dość siły, by stawić opór szatanowi. Ale zjednoczeni w Jezusie mamy pewność, że go zwyciężymy” (Raport o stanie wiary..., s. 120).
Rozważania o szatanie były kiedyś bardzo ważnym elementem nauczania Kościoła. To prawda, że studiowanie wpływu diabła na poszczególnych ludzi czy nawet całe grupy i narody prowadziło nierzadko do manichejskich teorii, do dywagacji pełnych zabobonnych lęków i propozycji egzorcyzmów „na każdą okazję”. Przypomnę, że najwybitniejszy starożytny krytyk chrześcijaństwa, Celsus, ostro atakował chrześcijan m.in. za to, że „wymyślają sobie jakiegoś przeciwnika Boga, diabła, którego po hebrajsku zwą szatanem. Przecież to grzech śmiertelny i wielka bezbożność opowiadać, że najwyższy Bóg, który pragnie pomagać ludziom, ma przeciwnika, działającego wbrew Jego woli, i nie może nic na to poradzić. Syn Boży zatem okazuje się słabszym od diabła i doznając cierpień poucza nas, byśmy i my nie przywiązywali wagi do krzywd, jakich doznajemy ze strony diabła” (Orygenes, Przeciw Celsusowi, VI, 42). Mimo tych „przerostów” świadomość istnienia szatana, działania mocy zła, dopingowała do wiary, do zaufania Bogu.
Niestety, dzisiaj — jak twierdzi ks. prof. Czesław Bartnik — coraz więcej teologów podważa fakt „upadku aniołów”, twierdząc, że to czysty mit bez żadnych podstaw w rzeczywistości. Za wszelką cenę próbuje się dokonać demitologizacji świata duchów. Taka próba zrzucenia na człowieka całego ciężaru zła i grzechu jest — z jednej strony — sprzeczna z przekazem biblijnym, a z drugiej — niesprawiedliwie i ponad miarę obciąża człowieka. U podstaw tego rodzaju fałszywej krytyki demonologii leży oświeceniowy przesąd, jakoby rozumem dało się wszystko wyjaśnić. Nie wolno arbitralnie założyć, że demony (jako duchy realne i osobowe) nie mogą istnieć. Taki dogmatyzm a rebours jest również nienaukowy, przede wszystkim zaś spowodował zwrot do spirytyzmu oraz wiarę w nieudowodnione istnienie energii nieświadomości, sił kosmicznych itd.
Wracając jednak do teologów podważających istnienie diabła, odwiecznego wroga Kościoła, warto wspomnieć książkę dziennikarza watykanisty Marca Tossatiego, będącą zapisem jego rozmów z ojcem Gabrielem Amorthem, egzorcystą (Moje życie w walce z szatanem). Znajduje się w niej stwierdzenie, że nawet Watykan nie jest wolny od złych duchów. Trudno dziwić się, że szatan usiłuje się wcisnąć do wnętrza Kościoła, natomiast o tym, że tak będzie, ostrzegał już św. Piotr, upominając wiernych, wzywając do czujności i modlitwy (1 P 5, 8-9).
Skoro współcześnie mniej naucza się w Kościele o szatanie, wielu ludzi kieruje się w stronę magii i czarów, odchodzi od wiary w Boga, poszukując jakichś tajemnych mocy, stając się nierzadko narzędziami i ofiarami złego ducha. Aktualne stało się ostrzeżenie Chestertona, że „jeśli przestaje się wierzyć w Boga, uwierzy się w każdą rzecz”. Podobnie napisał Fiodor Dostojewski w powieści Młodzik: „Człowiek nie może żyć bez zginania kolan (...). Jeśli odrzuca Boga, zgina kolana przed bożkiem z drzewa, ze złota lub po prostu wymyślonym. Ci wszyscy są bałwochwalcami, a nie ateistami; bałwochwalca to imię, które ich określa”. W konsekwencji pojawiają się nawet formy kultu zła (satanizm) czy opętania.
Papież Benedykt XVI jeszcze jako kardynał twierdził, że współczesna ateistyczna kultura Zachodu istnieje dzięki wolności od strachu przed demonami, zaszczepionej przez chrześcijaństwo. „Ale jeśli zbawcze światło Chrystusa zgasłoby, to ten świat, mimo całej swej wiedzy i tak rozwiniętej technologii, uległby terrorowi i popadłby w desperację. Już dzisiaj mamy oznaki powrotu ciemnych, ponurych sił: właśnie w zlaicyzowanym świecie szerzą się kulty satanistyczne” (Raport o stanie wiary..., s. 120).
opr. aw/aw