Wyjść Bogu naprzeciw



Wyszli naprzeciw Jezusa. Trędowaci z dzisiejszej Ewangelii nie zamknęli się w swoim bólu i nie pogrążyli w rozpaczy, tylko intensywnie szukali pomocy, wychodząc Ratunkowi naprzeciw. Ileż osób i w naszych czasach otrzymało od Boga łaskę, wychodząc Mu naprzeciw, szukając w Nim pomocy: na modlitwie, pielgrzymce, składając Mu ślubowanie. Wyjść Bogu naprzeciw, to pierwszy krok do otrzymania daru.

Zatrzymali się z daleka i głośno wołali. Trędowaci nie mogli do Jezusa się zbliżyć, nie mogli paść Mu do nóg, prawo im tego zabraniało, ale za to głośno wołali, tak głośno, że nie mógł ich nie usłyszeć. My na ogół wołamy głośno, gdy jesteśmy zdenerwowani, wstawieni, podekscytowani na zawodach sportowych. Ale wołać głośno do Jezusa? Wystarczy posłuchać naszych mizernych śpiewów podczas liturgii. Jak On ma nas usłyszeć?

Twoja wiara cię uzdrowiła. Tak tłumaczymy słowa Jezusa w języku polskim, ale w innych językach, np. włoskim, Pan Jezus mówi: Twoja wiara cię zbawiła. W Ewangelii wszyscy trędowaci zostali więc oczyszczeni (gr. ekatharisthēsan), ale tylko jeden, ten, który potrafił Bogu podziękować, został zbawiony (gr. sesōken). Nauka dla nas wszystkich jest oczywista: tylko ten, kto umie dziękować i kto w cudach dostrzega Boga będzie zbawiony. W cudownych uzdrowieniach, nie tyle bowiem sam cud jest ważny, co Bóg, który go dokonuje! Chrystus uzdrawiał i uzdrawia, owszem, aby ludziom pomóc, ale głównie, aby objawić im siebie jako Zbawcę. To przesłanie jest najważniejsze w każdym Jego cudzie, bo przecież cudownie przez Niego nakarmieni, nazajutrz znowu byli głodni, cudownie przez Niego uzdrowieni, po pewnym czasie zachorowali, a ci, których cudownie wskrzesił, za jakiś czas umarli. Tylko Ci, którzy uznali Go i uznają jako Zbawcę, mają gwarancję, że przyjdzie taki dzień, w którym nie będą łaknąć, pragnąć, chorować, ani umierać.
« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama