1.„Ojcze Święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie”. Jezus modli się wprost za nas, za mnie i ciebie. Bo przecież to my uwierzyliśmy dzięki słowu Apostołów i innych świadków. W wieczerniku byliśmy już objęci modlitwą Pana. Już wtedy włączył nas w swoją miłość. Na długo przed początkiem naszego istnienia. Niesamowite! Warto o tym pomyśleć i być wdzięcznym.
2. O co prosi Jezus? O jedność wszystkich uczniów. Pan zapewne wiedział, że będziemy z tym mieli w Kościele kłopot. Wciąż się spieramy i dzielimy. Do dawnych podziałów na katolików, prawosławnych i protestantów doszły dziś nowe podziały. Dziś front podziałów wyrasta bardziej wokół kwestii etycznych (aborcja, rozwody, homoseksualizm, eutanazja) niż dogmatycznych, osią sporu i podziału jest stosunek Kościoła do liberalnego ducha naszych czasów. Kościołowi w Niemczech i w innych państwach zachodnich coraz wyraźniej grozi jawna schizma z powodu pójścia na kompromis ze współczesnymi ideologiami. Prawosławie rosyjskie stało się zakładnikiem reżimu Putina i jawnie profanuje imię Boga. Tym bardziej potrzebna jest modlitwa o jedność.
3. Jedność nie jest jednak możliwa bez prawdy. Ona może się urzeczywistnić tylko na gruncie prawdy, którą jest sam Chrystus. Jedność Kościoła nie będzie wynikiem politycznych debat, drogą do jedności nie może też być ucieczka od kwestii doktrynalnych w „neutralne dogmatycznie” działania społeczne, w ratowanie ginących gatunków zwierząt lub walkę ze smogiem. Prawdy nie można zastępować dyplomacją. Jedność pochodzi od Boga. „Jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno”. To jest formuła jedności Kościoła. Miłość, która jednoczy Ojca, Syna i Ducha Świętego została udzielona Kościołowi, została rozlana przez Ducha Świętego, który jest Duchem Prawdy i uświęcenia. Tylko taka jedność może służyć temu, aby świat uwierzył.
4. Jedność jest owocem nawrócenia chrześcijan do Chrystusa. „Tylko w świetle Chrystusa możemy poznać siebie samych i poznać siebie wzajemnie” (kard. Ratzinger). Jeśli każdy chrześcijanin będzie odkrywał w Nim na nowo centrum swojej wiary, to musimy się zbliżać także do siebie nawzajem. Ekumenizmowi nie służy rozmycie doktrynalne, uleganie presji ducha czasu, czyli oddalanie się od Pana. Jedność możemy odnaleźć tylko pogłębiając wiarę, odnawiając komunię z Chrystusem. Swego czasu Włodzimierz Sołowiow, rosyjski filozof religii, przestrzegał, że Antychryst będzie miał oblicze łagodnego ekumenisty, który będzie proponował wzięcie w nawias kategorii prawdy w imię zgody. Jedność Kościoła w jakimś sensie jest darem eschatologicznym, który przyniesie dopiero powracający Chrystus. Trzeba więc zachować cierpliwość, nie tracić nadziei, szanować się wzajemnie i modlić o dar jedności.