Nie można zapominać, że dramatyczne opisy kresu tego świata, wraz z zapowiedzią powtórnego przyjścia Syna Człowieczego, zawsze są w Ewangeliach połączone z wezwaniem do głębokiego zaufania. Jezus nie mówi: „Bójcie się tych strasznych wydarzeń”, ale wzywa: „Nabierzcie ducha i podnieście głowy”. Ufność karmi się zapowiedzią powtórnego przyjścia Odkupiciela, a wraz z Nim - pełnego ukazania się owoców odkupienia.
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Łukaszowej jest jednak jeszcze jeden motyw. Ta radosna ufność może przemienić się w lekceważące niedocenienie powagi chwili i uśpienie gotowości spotkania z nadchodzącym Panem. Jezus wskazuje na trzy czynniki, które czynią serce ociężałym. Wspominaliśmy już w naszych niedzielnych rozważaniach, że Jezus wielokrotnie odwołuje się do serca. Pojęcie to jednak nie oznacza – jak często dziś je rozumiemy – jedynie sfery emocjonalnej. Serce, to centrum osoby, to jej głębia – ten jej wymiar, w którym dokonuje ona podstawowych wyborów dotyczących życia. W innym miejscu Ewangelii Jezus mówi o zatwardziałym, „sklerotycznym” sercu, w tym fragmencie natomiast – o sercu ociężałym. Staje się ono takim wtedy, gdy zostanie przeładowane. Jest z nim tak, jak z całym naszym ciałem: mocna nadwaga prędzej czy później spowalnia ruchy i prowadzi do ociężałości.
Nadmierne obładowanie pochodzi z jednej strony z pozbawionej miary konsumpcji – obżarstwa i pijaństwa. Te dwa słowa są symbolami stylu życia opartego jedynie na zaspokajaniu przyjemności. Kluczem równowagi w obydwu tych obszarach jest właściwa, rozsądna miara. Ciekawe jest jednak to, że Jezus dodaje jeszcze trzecie źródło zbytniego obciążenia serca: troski doczesne. Również w tym obszarze chodzi o znalezienie właściwej miary. Ewangelia jest pełna wezwań do unikania zbędnych trosk. Zbędnych, a więc takich, które wykraczają poza racjonalne troszczenie się w odpowiedzialny sposób o codzienne potrzeby, by uniknąć chaosu. To prawda, że granica między niezbędnymi a zbędnymi troskami jest cienka, ale jednak jest jak najbardziej realna. Do tego, by ją dostrzec i umieć respektować, niezbędna jest czujność i modlitwa. W natłoku różnych, czasami wręcz sprzecznych pragnień i nawale spraw do załatwienia właśnie dzięki czujności i modlitwie nie zgubisz ścieżki.
Przyjmij więc z całą powagą na początku tegorocznego adwentu to Jezusowe wezwanie i… uważaj na siebie.