Tomik wierszy autorstwa siostry Noemi (fragmenty)
s. Noemi Miłość w łachmanach codzienności |
|
W domu z moich marzeń mieszkała Miłość. Cierpliwa i łaskawa, łagodna i taka, która ludzkiej miłości odda wszystko, odda siebie. Miłość, która nie zna końca i która nigdy nie ustaje, bo jest wieczna. Pewnego razu ktoś zapukał do drzwi. Miłość z radością otworzyła. To były przyjaciółki z beztroskiego dzieciństwa. Przyszła PRAWDA, która nie lubi się chować, no bo i po co, skoro zawsze ją odnajdują. Była też WIARA, co najwięcej czasu spędza na przenoszeniu gór i życiowych codziennych pagórków. Przyszła NADZIEJA, która z radością pcha przez życie. I tak dom z moich marzeń tętnił życiem. MIŁOŚĆ uczyła mnie brania pełnymi garściami niespodzianek losu. WIARA dodawała skrzydeł i zatrzymywała czas. A NADZIEJA rozpędzała czarne chmury. Tak było w domu z moich marzeń.
Raz, dwa, trzy... szukam. Szukam, bo zgubiliśmy Miłość. A może poszła sobie? Może już miała dosyć bycia na siłę. Zgubiliśmy Miłość, goniąc za tym, co mało ważne. Przykrywając ją płaszczem obłudy. Wciskając na półkę obok żalu i smutku. Zapomnieliśmy o Miłości, wybierając łatwiejszą drogę. Zagubiliśmy ją w codziennym pośpiechu, licytując na targu ludzkich porażek i pragnień. gdzie czas przecieka przez palce. Zgubiliśmy Miłość, podcinając skrzydła marzeniom. Wybraliśmy łatwą obojętność. Straciliśmy najlepszego przyjaciela — Miłość. Zgubiliśmy. Ale czy odnaleźć zdołamy?
Człowiek, stojąc przed Bogiem znieważonym, trzymał w dłoniach kawałki kryształu, który stłukł pewnego dnia. Brzdęk pękającego szkła głuszył krzyk jego żalu. Teraz, stojąc przed Bogiem, błagał, aby kryształ znów był cały. Znieważony Bóg wziął z człowieczych rąk kryształowe szczątki i spełnił prośbę, ale tak, że miejsca pęknięć lśniły prawdziwym blaskiem. Kryształ większej nabrał wartości. Bóg, oddając go człowiekowi, rzekł: Pamiętaj, nigdy nie jest za późno, by zacząć od początku. Ufam Ci... i kocham Cię.
Kiedy otworzysz oczy i nikogo przy Tobie nie będzie. Kiedy pomyślisz, że jesteś sam na świecie, mimo otaczającego Cię tłumu bliskich i dalszych ludzi. Kiedy zauważysz, że nikomu na Tobie nie zależy. Kiedy cały świat rozsypie się jak domek z kart. Głowa do góry... Ja będę obok. Kiedy upadniesz, zwątpisz i trudno Ci będzie powstać, by dalej żyć. Głowa do góry... Ja będę obok. Kiedy ten, na kim najbardziej Ci zależy, nie będzie o Tobie pamiętał, kiedy nie będziesz mógł na niego liczyć. Kiedy z bólu i smutku zaszyjesz się w najdalszym kącie swojego życia. Głowa do góry... Ja będę obok. Kiedy osoba, której podarowałeś swoje serce, zdradzi Cię. Kiedy będzie Ci się chciało krzyczeć i płakać. Kiedy podepczą to, co w Tobie piękne i dobre. Głowa do góry... Ja będę obok. Kiedy Twoja szara codzienność rozsypie się na drobne kawałki, tak że nie będziesz chciał już ich zbierać, a serce będzie pękało z bólu i ciężko Ci będzie oddychać. Głowa do góry... Ja będę obok. Kiedy zatęsknisz za domem rodzinnym. Za cudnym i beztroskim dzieciństwem. Kiedy myślami będziesz gdzieś bardzo, bardzo daleko. Głowa do góry... Ja będę obok. Będę obok zawsze. Będę obok z bagażem pocieszenia. Po prostu... zwyczajnie będę. Twój przyjaciel.
opr. aw/aw