Wybrane fragmenty książki "Pomiędzy Mężczyzną a Kobietą", poświęconej sztuce porozumiewania się
Warto zwrócić uwagę na specyfikę języka kobiet i mężczyzn. Część badaczy twierdzi, że kobiety i mężczyźni mają zarówno różne style, jak i cele komunikacji. Kobiety mówią językiem intymności i wzajemnych relacji. Mężczyźni mówią językiem statusu i niezależności. Inną wskazywaną różnicą, jest przewaga w sytuacjach społecznych. W rozmowach między osobami odmiennych płci wypowiedzi mężczyzn zajmują więcej czasu niż wypowiedzi kobiet. Mężczyźni odnoszą też większe sukcesy w forsowaniu tematu, który ich interesuje. Dominują także w wymiarze komunikacji pozawerbalnej — kontrolują więcej przestrzeni, w większym stopniu niż kobiety wkraczają w przestrzeń intymną rozmówcy. Z kolei kobiety w sytuacjach gdy są obserwowane przez mężczyzn, częściej uśmiechają się i śmieją, co bywa interpretowane zarówno jako przejaw uspołecznienia, jak i podległości.
Analizy rozmów prowadzonych przez osoby tej samej płci wskazały istotne różnice. W grupach kobiet odbywa się więcej rozmów niż w grupach mężczyzn. Dominującą tematyką w rozmowach mężczyzn są tematy zawodowe, sport, aktywność wspólna. Kobiety mają większą skłonność do podejmowania zagadnień osobistych.
Wspomniałam już o podstawowej różnicy, jaką jest zasób słownictwa i trudność w nazywaniu uczuć i złożonych stanów emocjonalnych. Kobiety są w tym szczególnie uprzywilejowane.
Domeną kobiet są także wypowiedzi w sytuacjach prywatnych, domeną mężczyzn są wypowiedzi publiczne. Część psychologów tłumaczy tę różnicę inną funkcją rozmowy u kobiet i u mężczyzn i wynikającymi z tego różnicami w sposobie komunikowania się. Dla większości kobiet język rozmowy to przede wszystkim język porozumienia, budowania więzi, tworzenia i umacniania związków, negocjowania relacji i z tego powodu kobietom łatwiej i swobodniej przychodzi wypowiadać się w sytuacjach prywatnych, wtedy mogą nawiązać indywidualną emocjonalną więź z rozmówcą. Dla mężczyzn język jest narzędziem do budowania i potwierdzania swojej pozycji. Dużo łatwiej im przychodzi wypowiadanie się przed dużym audytorium. Oni w przeciwieństwie do kobiet nie nawiązują bliskiej więzi z grupą, przed którą przemawiają. Kobiety postawione przed dużym audytorium czują się zagubione albo przyjmują sposób wypowiadania się typowo „męski”, chłodny, rzeczowy, oparty na konkretach.
Inna jeszcze różnica to większa precyzja w wypowiedzi. Mężczyźni w określaniu czasu, odległości i ilości są bardziej dokładni niż kobiety. To też źródło nieporozumień. Kobieta na pytanie: „Ile osób było na wykładzie?” odpowie: „Kilkanaście, może koło dwudziestu”, mężczyzna powie: „Około piętnastu, szesnastu”.
Anegdotyczne są już opowieści o tym, jak mężczyźni mówią o kolorach. Jedno z „przykazań” w sformułowanym z przymrużeniem oka dekalogu „obsługi mężczyzny” brzmi: „nie rozmawiaj ze mną o kolorach, brzoskwinia to dla mnie owoc, a nie kolor”. Istnieje co najmniej kilka koncepcji wyjaśniających ten męski „defekt” w zakresie spostrzegania kolorów. Najbardziej przekonujące wydają mi się te, które akcentują wpływ czynników kulturowych i społecznych. Dla kobiet estetyka to dziedzina dość priorytetowa. Przez wieki piękno kojarzone było z kobietą. To właśnie kobieta zajmowała się dekorowaniem, zdobieniem otoczenia i siebie samej. Nic zatem dziwnego, że w kobietach naturalnie rozwinęły się tego rodzaju umiejętności. Jeśli w otoczeniu kobiet jakiś mężczyzna dla opisania koloru użyje określenia „zamglony śliwkowy” prawdopodobnie wywoła konsternację i uruchomi lawinę domysłów na temat jego orientacji seksualnej.
Typowe dla języka kobiet są także zdrobnienia. W języku kobiet nie dziwią nikogo „Basieńki”, „koteńki”, „skarbeńki”, „torebeczki”, „samochodziki” itp. Mężczyzna, jeśli już używa tego typu zdrobnień, to jedynie w ściśle uzasadnionych sytuacjach zarezerwowanych dla relacji intymnych, osobistych. Może zwracać się tak do drogiej mu kobiety czy malutkiego dziecka. W innych sytuacjach wyda się śmieszny i wyjątkowo niemęski.
Typowa dla mężczyzn jest koncentracja na szczegółach faktów. Typowa dla kobiet jest koncentracja na emocjach. Kobiecy język opisuje nastroje, emocje. W kobiecym języku amonują określenia: łagodny, ciepły, miły, kojący itp. Język męski koncentruje się na rzeczowym i starannym opisie świata. O ile typowym komunikatem kierowanym do kobiety jest komunikat opisujący na przykład krem pod oczy: łagodny, kojący, przywracający równowagę... o tyle typowym komunikatem kierowany do mężczyzn jest na przykład opis komputera: komputer z dwurdzeniowym procesorem 64-bitowym. Mężczyzna w podejmowaniu decyzji czy ocenie przedmiotów będzie kierował się właśnie rzeczywiście posiadanymi przez przedmiot walorami technicznymi (na przykład prędkość, szybkość, moc, spalanie, pojemność itp.). Dla kobiety znaczące będą emocje, jakie wywołuje ze względu na klimat z nim związany i estetykę. Zupełnie niedawno dokonałam przypadkowego odkrycia w jednym ze sklepów ze sprzętem elektronicznym. Zwróciła moją uwagę różnica w cenie dwóch komputerów przenośnych tego samego typu, z czego jeden z nich miał o wiele gorsze parametry a kosztował więcej a drugi z o wiele lepszymi parametrami kosztował mniej. Na zewnątrz różnił ich tylko ...kolor. Droższy był gorszy technicznie ale czerwony (!), tańszy był w zwykłym „komputerowym” kolorze czyli taki jakiś szaro-bury. Czyżby potwierdzenie powyższej tezy? Czy rzeczywiście łatwiej jest sprzedać kobiecie czerwony komputer o gorszych właściwościach technicznych za wyższą cenę tylko dlatego, że jest czerwony? Potwierdzenia tej prawdy nie trzeba daleko szukać. Kiedy „typowy” mężczyzna i „typowa” kobieta wspólnie usiłują podjąć decyzję o zakupie czegoś do domu, na przykład ekspresu do kawy, doskonale widać, jak przebiega proces decyzyjny u każdego z nich. Kobieta, nawet jeśli stara się przyjmować do wiadomości merytoryczne argumenty mężczyzny dotyczące niekwestionowanych technicznych walorów sprzętu, ostatecznie i tak jako najistotniejszy podaje argument, że model A jest po prostu ładniejszy od modelu B. To argument irytujący mężczyznę ale niestety, nie do obalenia. No bo cóż powiedzieć, jeśli ona zamyka dyskusję: „no wiem, wiem, że tamten jest lepszy ale ten jest taaaki ŚLICZNY!”
Mężczyzna opowiadając historię wypełnia ją szczegółami, logicznie układa kolejność zdarzeń. W przeciwieństwie do niego kobieta opowiada „emocjami”. Bardzo dobrym przykładem ilustrującym tę różnicę jest narracja w literaturze typowo kobiecej i tej, może nie koniecznie tylko męskiej, ale jednak bardziej preferowanej przez mężczyzn. Swego czasu zastanawiałam się nad fenomenem prozy J. R. R. Tolkiena, mającej swoich sympatyków, niemalże fanatyków, głównie wśród mężczyzn. Analogicznie, niektóre autorki na przykład Katarzyna Grochola czytane są przede wszystkim przez kobiety. Wyjaśnienie tego fenomenu wydaje się dość proste — proza Tolkiena to typowa proza „męska”, narracja pełna detali, misternie skonstruowana fabuła. Proza Grocholi to narracja „kobieca” pełna emocji. Różnica jest wyraźna. Powieść męska mogłaby zaczynać się tak: „Do pogrążonego w mroku pokoju wszedł wysoki brunet z widoczną blizną na lewym policzku. To pamiątka z czasów, kiedy w młodości brał udział w walkach”...i tu następuje kilkustronicowy opis okoliczności, w jakich została zadana rana, której pozostałością jest widoczna blizna. Analogiczny początek powieści dla kobiet wyglądałby tak: „Do pogrążonego w mroku pokoju wszedł wysoki brunet z widoczną blizną na lewym policzku. W tym momencie wiedziała już, że to mężczyzna jej życia...”
opr. aw/aw