Wybrane fragmenty książki "Pomiędzy Mężczyzną a Kobietą", poświęconej sztuce porozumiewania się
Wspomniałam już we wcześniejszej części poświęconej komunikacji werbalnej o trudnej do ustalenia relacji między komunikacją werbalną i niewerbalną. Mam na myśli oczywiście udział jednej i drugiej w całym procesie komunikowania się. Niezależnie od tego, czy przyjmie się wariant minimalistyczny, według którego komunikacja niewerbalna stanowi tylko niewielki ułamek w procesie komunikacji a gros treści pochodzi z komunikacji werbalnej, czy przeciwnie, przyzna się komunikacji niewerbalnej przeważający wpływ na przekaz — warto przyjrzeć się jej uważniej.
Problemy z oceną wpływu języka ciała na całokształt komunikowania się i interakcji wiążą się przede wszystkim z trudnościami w prowadzeniu badań w tej dziedzinie. Bardzo trudno uzyskać jednoznaczne wyniki i formułować wnioski. Nie ulega jednak wątpliwości, że mimika, pantomimika, relacje przestrzenne oraz pozawerbalne aspekty mowy — to istotne komponenty procesu komunikowania się, zdaniem badaczy, dość silnie zaprogramowane ewolucyjnie
Komunikatom pozawerbalnym przypisuje się trzy główne funkcje: wzmacniająca, ilustrującą oraz zastępującą komunikaty werbalne. Przykładem gestu wzmacniającego komunikat werbalny jest uderzenie pięścią w stół przy jednocześnie wypowiadanych słowach: „Nie zgadzam się! Dopóki ja cię utrzymuję i mieszkasz w moim domu, będziesz wracał do domu wtedy, kiedy ja chcę!”. Przykładem gestu ilustrującego jest gestykulacja przy opowiadaniu jakiejś emocjonującej historii, typowa zresztą dla przedstawicieli krajów południa Europy. Gesty zastępujące komunikat werbalny to chociażby gest machania ręką na pożegnanie („pa, pa”), gest palców dłoni złożonych w kółko — OK i inne. Warto przy tej okazji wspomnieć o znaczących różnicach kulturowych, które dotyczą zarówno rozbudowania gestykulacji, jak i indywidualnych znaczeń nadawanych tym samym gestom. Znane są już przypadki gaf popełnianych przez głowy państw, wynikających właśnie z braku rozumienia kulturowych różnic w symbolice gestów.
Twarz to ogromne źródło sygnałów niewerbalnych. Brwi, oczy, usta — całość mimiki obejmuje bogactwo wielu stanów emocjonalnych. Już malutkie dzieci potrafią doskonale z rysów twarzy odczytać stan emocjonalny matki, czy innej bliskiej osoby. U kobiet zdolność odczytywania tych informacji jest zdecydowanie lepiej rozwinięta niż u mężczyzn. Dlatego to właśnie kobieta po jednym spojrzeniu mężczyznę wie już, w jakim jest nastroju i ubolewa, że w kwestii nie doświadcza wzajemności. Jedna z moich pacjentek powiedziała: „Dlaczego mi wystarczy spojrzeć na męża, a doskonale wiem, co przeżywa, a on zauważa, że coś jest u mnie nie tak dopiero, jak zalewam się łzami?”
Ważnym wymiarem w komunikacji niewerbalnej są gesty dłoni. Otwarta dłoń symbolizuje życzliwość, serdeczność, zaufanie. Tego rodzaju gesty budują pozytywny klimat i obniżają napięcia. Uścisk dłoni to także informacja o osobie. Zbyt silny, zdecydowany może zdradzać napięcie i skłonność do dominacji. Słaby — niepewność i zagubienie.
W niezliczonych bestsellerowych poradnikach można znaleźć wiele drobiazgowych analiz poszczególnych gestów. Nie jest moim celem powielanie tych treści. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na istotną kwestię wykorzystania języka ciała w komunikacji w okazywaniu bliskości. Dotyk sprzyja budowaniu zaufania i empatii. To może specyfika naszego kręgu kulturowego (Amerykanom o wiele łatwiej przychodzi poklepanie się wzajemnie po ramieniu), a może zupełnie innych barier. Nie bez wpływu pozostaje tutaj wychowanie — rodzice nie przytulający, nie głaskający, wychowują dzieci mające trudności z wyrażaniem emocji przez dotyk. Nabieramy najwyższego zaufania do rodziców, odczuwając ich czuły i opiekuńczy dotyk podczas karmienia, kąpania i ubierania. Badania pokazały, że dzieci często dotykane, głaskane, przytulane rozwijają się lepiej i rzadziej zapadają na choroby, niż dzieci pozbawione tego rodzaju doznań. Można przyjąć, że podobne konsekwencje powoduje dotyk w dalszych okresach naszego życia. Współczesne badania wykazały, że podczas głaskania i przytulania wydziela się hormon zwany oksytocyną kształtujący przywiązanie w każdym okresie życia. Dotyk może przekazywać ciepło i budować relację, jednak nieumiejętnie stosowany może doprowadzać do dyskomfortu i odrzucenia. W wielu relacjach problem urasta do rangi jednego z priorytetowych. Jest bardzo wiele osób, które reagują skrępowaniem w sytuacji, gdy ktoś dotknie ich ciała, przytuli, czy nawet tylko poklepie po ramieniu. Tego rodzaju bliskość rodzi ogromny dyskomfort. Dotyk jest zarezerwowany dla relacji najbardziej intymnych: matka -dziecko, mężczyzna — kobieta. To znaczny defekt, ponieważ pozbawiamy siebie całej gamy możliwych doznań, doświadczeń. Odmian, rodzajów dotyku jest przecież bardzo wiele. Dla większości zostają one sprowadzone do jakiegoś niezbędnego minimum. Szkoda, bardzo szkoda. Przytulenie, poklepanie po ramieniu to bardzo cenny komunikat, zawierający w sobie ogromny potencjał siły, energii, troski. Kultura narzuca pewne ograniczenia co do sytuacji, w których jest większe, czy mniejsze przyzwolenie dla dotyku. Dodatkowo zaznaczone są także wyraźne różnice związane z przyzwoleniem społecznym dla dotyku w obrębie tej samej płci. O ile nie specjalnie dziwi, czy razi przytulanie się wzajemne przez kobiety, o tyle wszelkie przejawy bliskości wyrażane przez dotyk w grupie mężczyzn wiąże się silniej z homoseksualnymi konotacjami i jako taki obciążony jest kulturowym tabu.
O ile używanie dotyku w odniesieniu do osób najbliższych raczej nie sprawia trudności, o tyle stosowanie dotyku w odniesieniu do obcych stwarza już większe trudności.
Winę za to ponosi nasz podstawowy brak zaufania do obcych niechęć do bycia obserwowanym w relacjach dotykowych. W stosunku do osób obcych zachowujemy spory dystans. Narzucanie wymiany dotykowej może przynieść skutki odwrotne — niechęć i uraz. Aby komunikacja za pomocą dotyku mogła wzmacniać relację, a nie rodzić dyskomfort musimy być pewni reakcji drugiej osoby. Dlatego łatwiej o dotyk w relacjach bliskich, kiedy wiemy, że osoba nie potraktuje tego negatywnie, a nawet jeśli odbierzemy informację wskazującą na jakiś dyskomfort, w stosunku do osoby bliskiej łatwiej przyjdzie nam sytuacje wyjaśnić, skorygować. W bliskich relacjach potrafimy nawet zakomunikować wprost potrzebę dotyku, na przykład poprosić o przytulenie. Nawet najpiękniej dobrane słowa w niektórych trudnych życiowych sytuacjach nie mogą równać się z tym niezwykłym rodzajem doświadczenia, jakim jest przytulenie w milczeniu przez bliską, (nie koniecznie najbliższą!) życzliwą osobę.
Warto uświadomić sobie wagę dotyku w umacnianiu relacji, bo to właśnie między innymi ta niezwykła zdolność milczącego rozpościerania ramion, w których kobieta może się ukryć, czyni z mężczyzny, znacznie uboższego od kobiety w dziedzinie mowy, bezcenny obiekt pożądania.
opr. aw/aw