Strata, żałoba i miłość Boga

Fragmenty książki "Mężczyzną i kobietą stworzył ich", poświęconej seksualności osób niepełnosprawnych intelektualnie

Normalnie życie ludzkie zaczyna się okresem „zdobywania”: w dzieciństwie i młodości zdobywamy umiejętności i wiedzę, pozyskujemy przyjaciół, nabywamy dobra zewnętrzne. Jednak w dalszych etapach życia — i prawidłowość ta dotyczy zarówno dzieci, jak i dorosłych — musimy zacząć się godzić z doznawaniem coraz to nowej straty. Każda przemiana wiąże się ze stratą. Dzieci tracą dzieciństwo i młodość, dorośli tracą zdrowie, przyjaciół i pracę, aż wreszcie następuje strata ostateczna: tracimy życie. Często te straty odciskają na tyle głębokie piętno w sercu człowieka, że są w stanie rozsypać całe ludzkie życie w gruzy.

Po każdym z tych bolesnych przejść następuje okres „żałoby”, z którym wiążą się stany depresyjne lub zachowania agresywne. Jednak po okresie żalu, osoba nim dotknięta znowu zaczyna tryskać pozytywną energią, godzi się z zaistniałą sytuacją i może zacząć wszystko od nowa, pełna twórczych pomysłów na życie.

Szczególny dramat osób niepełnosprawnych intelektualnie polega na tym, że w ich życiu straty następują zbyt szybko, zanim osoby te zdołają zebrać wewnętrzne siły, które pozwoliłyby im stawić czoło żałobie. Czasami poczucie straty pojawia się już w chwili narodzin, a nawet w okresie życia płodowego. Dziecko zostaje pozbawione miłości i akceptacji rodziców, co wywiera negatywny skutek na jego fizyczny i psychiczny rozwój. Popada wówczas w tak bezdenną rozpacz, że bez pomocy i zaangażowania drugiej osoby, która pomogłaby mu odkryć miłość Bożą i uzmysłowiłaby mu, że jego życie, jego istnienie w takiej właśnie, a nie innej postaci, przedstawia w oczach Boga niezwykłą wartość, nie byłoby w stanie przezwyciężyć tego dojmującego bólu. Poczucie Bożej miłości nadaje życiu dziecka sens, pozwala dalej żyć, przerywa zaklęty krąg smutku i gniewu, nie pozwala na ucieczkę w iluzję. Moglibyśmy przypuszczać, że jeśli dziecko nie jest w stanie przezwyciężyć skrajnej rozpaczy, w jakiej się znalazło, oznacza to, że nie dane mu było doświadczyć głębokiej miłości Boga. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Bóg zawsze jest blisko nas. Podobnie jak Jego miłość. Jednak nawet miłość Boża, której doświadczymy w głębi naszej istoty, nie jest w stanie oszczędzić nam smutku i rozpaczy.

Wciąż mam w pamięci pewną matkę, która straciła sześcioletniego syna. Wyznała mi kiedyś, że w wieku trzech i pół lat jej synek został dotknięty paraliżem nóg, który stopniowo rozprzestrzenił się na całe ciało. Chłopiec stracił też wzrok. Kiedy kilka miesięcy przed śmiercią syna matka, siedząc przy nim, płakała, powiedział: „Nie płacz mamusiu. Wciąż mam serce, które potrafi kochać moją mamę”. Ten mały chłopczyk osiągnął prawdziwą dojrzałość: umiał dziękować za to, co posiadał, zamiast opłakiwać to, czego został pozbawiony. Taka dojrzałość często ma swe źródło w wewnętrznym doznaniu Bożej obecności: doświadczeniu będącym udziałem ludzi dotkniętych wyjątkowym cierpieniem, którzy z racji swej niezwykłej słabości, nie byliby w stanie samodzielnie udźwignąć przytłaczającego ich ciężaru. Jednak po to, by móc doświadczyć Boga, by móc przyjąć to wewnętrzne doznanie, osoba o zranionym sercu musi się znajdować w przyjaznym otoczeniu, wśród udzielających jej wsparcia i podtrzymujących ją osób.

Miałem także okazję poznać kobietę, która wiele wycierpiała w swoim życiu. Pewnego razu, siedząc pod drzewem, przeżyła niezwykle silne doznanie Bożej obecności: „Właściwie to doświadczenie niczego nie zmieniło w moim życiu. A jednak odmieniło wszystko” — powiedziała.

Boża obecność przemienia nas, mimo iż nasza ludzka kruchość i słabość nadal pozostają niezmienne.


opr. aw/aw

 

 

Strata, żałoba i miłość Boga
Jean Vanier
Mężczyzną i kobietą
stworzył ich


Wydawnictwo Święty Wojciech 2010
wybrane fragmenty:

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama