Fragmenty książki "Mężczyzną i kobietą stworzył ich", poświęconej seksualności osób niepełnosprawnych intelektualnie
Dzieci, które bardzo wcześnie doznały pełni Bożej obecności, nawiązały osobistą relację z Bogiem, dorastają i rozwijają się o wiele spokojniej i łatwiej otwierają się na prawdę. Powyższa reguła znajduje szczególne potwierdzenie w przypadku osób, które z racji swej niepełnosprawności zostały odrzucone i tym samym narażone na cierpienie. Ci, którym jest dane odkryć — samodzielnie lub dzięki miłości pośrednika — że są umiłowanymi dziećmi Ojca, o wiele łatwiej burzą bariery wzniesione wokół swego wrażliwego serca, odzyskując tym samym jedność swojej istoty. Doświadczenie przebaczenia i obmycia w strumieniach wody żywej, wypływającej z serca Boga, powoli wyzwala ich z poczucia winy, które jest tak głęboko zakorzenione w ich sercach.
Mogłoby się wydawać, że jeśli dziecko doznało tak wielkiego, nieznośnego cierpienia, że zdecydowało się szukać schronienia za grubym murem, spotkanie z Bogiem może być dużo trudniejsze, nie takie oczywiste. Można by wręcz przypuszczać, że te wysokie barykady, wzniesione wokół serca, uniemożliwiają spotkanie z Jezusem. Tymczasem wiele ledwo dostrzegalnych znaków wskazuje na obecność Jezusa w tym otoczonym murami sercu, dla którego jest On jedyną nadzieją. Dzięki Jezusowi dziecko może rozwijać się i wzrastać, stawiając czoło przeciwnościom i pokusom otaczającego świata. Orędzie Jezusa to prawdziwie Dobra Nowina. Nie mówi w pierwszej kolejności o prawach, których musimy przestrzegać, lecz o doświadczeniu pełnego miłości i czułości spotkania z Jezusem w wierze. Spotkanie to, otwierając nas na Ojca, na świat, uzmysławia nam, że jesteśmy cenni w oczach Boga. Z wolna negatywny obraz samych siebie zanika, przestaje być tak przytłaczający. Odkrywając miłość, jaką darzy nas Bóg, odzyskujemy pewność siebie. I nawet jeśli wciąż jeszcze przygniata nas wewnętrzna kruchość i słabość, której nie dane nam jeszcze było „przepracować”, nasze serce wkracza na drogę uzdrowienia. Doznanie Bożej obecności daje nadzieję. Boże wezwanie istnieje w nas niczym siew. Wraz z bliźnimi możemy wzrastać w Kościele, we wspólnocie tych, którzy wierzą w Jezusa i chcą Mu służyć, podejmując drogę Błogosławieństw. Jednak wzrastanie to zawsze wymaga wysiłku.
Jednym z najgłębszych dramatów dzieci niepełnosprawnych intelektualnie jest pragnienie bycia kochanym. Jest to pragnienie tak bardzo nienasycone, że sami rodzice nigdy nie będą w stanie go zaspokoić. Każdy z nas został kiedyś zraniony przez rodziców, przez życie. Wszyscy mamy trudności z nawiązywaniem kontaktów, wszyscy wznosimy mury wewnętrzne, za którymi się chronimy. Rodzice kochają swoje dziecko, ale sami odczuwają różnego rodzaju lęki. Ich serca także zostały zranione przez rodziców lub przez życie. Dlatego też czasami nie są zdolni okazać swojemu dziecku akceptacji, czułości i miłości. Bywa, że — tracąc cierpliwość — dają upust tłumionej agresji, co dziecko odbiera jako rażącą niesprawiedliwość. Z tego względu rodzice powinni zrozumieć, jak ważną rzeczą jest rozmawianie z dzieckiem na ten temat, a także umiejętność przyznania się do błędu i prośba o wybaczenie.
Jeśli dziecko — zamiast postrzegać swoich rodziców jako obraz Boga w drugim człowieku — widzi w nich źródło wszystkiego, widzi w nich samego Boga, czyni z nich swoistych idoli, zaczyna ich traktować jak bożyszcze. Wówczas trudno mu pogodzić się z myślą, że coś w nich mogłoby być złe. Kiedy z czasem odkryje, że rodzice nie są jednak Bogiem, może się zwrócić przeciwko nim, odtrącając ich z gniewem. Natomiast jeśli rodzice wprowadzą dziecko w tajemnicę Boga, odkryje ono, że nie są oni ani najważniejsi na świecie, ani wszechmogący; że nie są pierwotnym źródłem życia i także mają prawo do błędów i niedoskonałości. Zrozumie, że tak dzieci, jak i rodzice, są równi wobec Boga, że wspólnie stoją przed nim jak bracia i siostry, modląc się do Niego i prosząc Go o wybaczenie.
Jeśli — przez doświadczenie wspólnoty chrześcijańskiej, w życiu której uczestniczy — osoba odkryje, że może nawiązać intymną, osobową relację z Bogiem, zaczyna w nowym świetle postrzegać i przeżywać swoją relację z rodzicami. Już nie ma do nich pretensji i nie przestaje ich kochać, nawet wówczas, gdy dozna zawodu czy rozczarowania. Jeśli za sprawą Jezusa odkrywa wierność i czułość Boga — Dobrego Pasterza, który kocha i udziela wybaczenia, prowadzi, podtrzymuje każdego z nas i zawsze pozostaje wierny, dojrzewa do zburzenia wewnętrznych barier. Wówczas miłość Boga, którą przeżywa we wspólnocie Kościoła, nie jest jedynie wytworem jego chorej wyobraźni, wypływającym z zawiedzionego, złamanego serca, lecz staje się rzeczywistym, wewnętrznym doznaniem Bożej obecności.
Niedawno Dawid, cierpiący na niepełnosprawność intelektualną, powiedział do mnie: „Podczas homilii ojca Gilberta moje serce pałało”. Wiele osób niepełnosprawnych intelektualnie — w tym także i dzieci — doświadcza uczucia pałającego serca. Niestety, większość „dorosłych” nie wierzy im, gdy mówią o tych doznaniach.
Doświadczając Absolutu, jakim jest nawiązanie rzeczywistej relacji z Bogiem, dziecko łatwiej pogodzi się ze względnością i uwarunkowaniami obowiązującymi w kontaktach międzyludzkich — w tym także w kontaktach z rodzicami. Uświadomi sobie, że mimo iż więzy międzyludzkie nie są idealne, są jednak możliwe do urzeczywistnienia, i choć składają się na rzeczywistość trudną, pełną porażek, niepowodzeń i ran, to jednak rzeczywistość ta może być pełna radości, ubogacona dzięki pojednaniu i wybaczeniu. Uwierzy, że przekroczenie relacji warunkujących i niejednoznacznych — „Jeśli jesteś dobry, kocham cię. Jeśli jesteś zły, odrzucam cię” — jest jednak możliwe.
Doświadczając relacji z Bogiem, dziecko odkryje, że Bóg jest wierny, że wybacza. Odkryje rzeczywistość Przymierza. Pozostając w relacji z Bogiem, będzie zdolne do stworzenia więzi z rodzicami i innymi ludźmi. Będzie to więź oparta nie na sympatii, lecz rzeczywistym przymierzu, więź o wiele bardziej głęboka niż emocje, uczucia, zdolność kochania czy nienawidzenia. I wtedy zdoła udzielić przebaczenia.
Pozostając w relacji z Bogiem, dziecko z większą łatwością może przeżywać relację z rodzicami jako relację jedności i przymierza. I podobnie: mężczyźnie i kobiecie o wiele łatwiej jest wytrwać w stałym, głębokim związku, jeśli uzmysłowią sobie, że nigdy żadne z nich nie będzie w stanie całkowicie zaspokoić potrzeb i pragnień drugiego. Wszak żadne z nich nie jest dla drugiego Bogiem. Każde z nich odniosło w życiu rany, każde ma swoje słabości, swoje „grzeszki”. Każde w jakiejś życiowej sytuacji dopuściło się wiarołomstwa. A jednak oboje są wezwani do urzeczywistniania coraz większej jedności. Dążenie do niej i pogłębianie istniejącego między nimi przymierza, odbywające się we wzajemnej akceptacji krępujących ich ograniczeń oraz dzielących ich różnic, jest możliwe jedynie wówczas, gdy małżonkowie pokładają zaufanie w tej bezwzględnej rzeczywistości, jaką jest spotkanie z Jezusem.
Pewien chłopczyk dotknięty niepełnosprawnością intelektualną przystępował do Pierwszej Komunii Świętej. Po Eucharystii zebrała się cała rodzina. Wujek chłopczyka, będący jednocześnie jego ojcem chrzestnym, rzucił matce prosto w twarz: „Liturgia naprawdę była przepiękna! Jedyne, co mnie zasmuca, to że on nic z niej nie zrozumiał”. Chłopiec usłyszał uwagę swojego wuja i, na widok łez cisnących się matce do oczu, odpowiedział: „Nie martw się mamo, Pan Jezus kocha mnie takim, jakim jestem”. Tak. Bóg wybrał to, co głupie i słabe w oczach świata, aby zawstydzić i poniżyć „tak zwanych” mędrców i mocnych!
opr. aw/aw
Jean Vanier
Mężczyzną i kobietą stworzył ich Wydawnictwo Święty Wojciech 2010 |
wybrane fragmenty:
WSTĘP 1. ZRANIONE SERCE Rozczarowanie rodziców / Cierpienia dziecka / Niepokój i stany lękowe / Uzdrowienie serca / Rola pośrednika / Doznanie Bożej miłości / Strata, żałoba i miłość Boga 2. WYCHOWANIE I WYMAGANIA Potrzeba atmosfery jedności i zgody / „Tak” dla rozwoju / Czułość nie wystarczy / Wyzwania procesu edukacji / Nie bójmy się stawiania wymagań / Edukacja serca |