Nawracanie się jest konieczne
Franciszek prowadził dalej rozważanie. Bóg JEST, nie zmienia się i każda nasza chwila przeszła, teraźniejsza i przyszła jest obecna dla Niego w Jego ustawicznym teraz. Życie, męka i śmierć Chrystusa oraz Jego Zmartwychwstanie dokonane w czasie również są zawsze obecne dla Boga. Ludzie, którzy nie żałują za swe grzechy i nie zanurzają ich w miłosierdziu Boga, ściągają na siebie wymagania Jego sprawiedliwości. Nawrócić się, to uznać swoje winy, poddać je obmyciu Krwią Chrystusa i otrzymać od Niego ich przebaczenie. Jezus nawoływał: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15). Nawrócenie oznacza refleksyjną przemianę naszego serca, naszych myśli, świadome pragnienie bycia z Bogiem, porzucenie wad, nałogów, grzechów, zwrócenie się do Chrystusa i Jego ewangelicznej, prawdy i życie nią na co dzień. Łączy się z otwarciem na działanie Ducha Świętego, który prowadzi nas do Chrystusa i tak atrakcyjnie ukazuje Jego osobę, że jak mówi św. Paweł, przyjemności i wygody tego świata stają się w porównaniu z Nim jak nic niewarte śmierci (por. Flp 3, 7-9). Jezus mówił, że jeśli kto odkryje skarb, którym jest Bóg, z radością sprzedaje wszystko by nabyć go (por. Mt 13, 44-46). Nie wystarczy mieć wiedzę o Bogu. Św. Grzegorz z Nyssy (394) mówi: „Szczęście nie polega na tym, aby wiedzieć coś o Bogu, ale by mieć Go w sobie samym”.
Jednak tylko wtedy bez żalu opuszcza się to, co do pewnego stopniu uszczęśliwiało nas, gdy napotkamy inną większą wartość, która w zupełności zaspokoi pragnienia naszego serca. Ponieważ Bóg jest tą nieskończoną prawdą, pięknem, dobrem i szczęściem — tylko On może zaspokoić nasze pragnienie bycia szczęśliwymi. Istnieje pewien problem. Człowiek już teraz, podczas ziemskiej podróży, chce przeżywać szczęście w swoim ciele, czuć się dobrze, radośnie i bezpiecznie. Tymczasem Pan Bóg ofiaruje nam pełne szczęście dopiero po zakończeniu ziemskiej pielgrzymki, lecz już teraz, gdy spełniamy Jego wolę, napełnia nas wewnętrznym pokojem. Po zmartwychwstaniu również nasze ciało będzie uczestniczyć w tym szczęściu. Aby je osiągnąć trzeba rezygnować z nierozumnych przyjemności i całym sobą przylgnąć do Chrystusa. On daje nam przykład. Żył z pracy rąk jak człowiek ubogi. Józef, Jego przybrany ojciec, był robotnikiem stolarskiego warsztatu, stąd utrzymanie rodziny zależało od zamówień na różne domowe sprzęty. Jezus pomagał mu i uczył się od niego stolarskiego zawodu. — A jeśli nie było zamówień? — Wtedy musiał się najmować do pracy w polu, w winnicy czy też pomagać rybakom w łowieniu ryb.
W swoim nauczaniu używał porównań z życia rybaków zajmujących się połowem i rolników, którzy uprawiali zboże i pielęgnowali winnice. Z tego wynika, że podczas pobytu w Nazarecie, nieraz jako najemnik czekał na małym rynku swej osady, aby ktoś najął Go do pracy. — Stanisław przerwał rozważanie swego przyjaciela. — Przecież Chrystus był Bogiem! Czy nie mógł użyć swej boskiej mocy, aby zaspakajać swe życiowe potrzeby? — Gdyby to uczynił, utrudniłby nam poznanie prawdziwych wartości duchowych. Jego niewidzialne, boskie bogactwo było w Nim. Był Bogiem, Synem Bożym, równym w bóstwie Ojcu i Duchowi Świętemu. Gdyby Jezus na pierwszym miejscu postawił bogactwa tego świata, jak Mu podszeptywał diabeł, zaprzeczałby samemu sobie i nas także wprowadziłby w błąd. — Czy wobec tego rzeczy i pieniądze nie posiadają wartości dla nas? — zapytał Stanisław. — One wspierają nas podczas ziemskiej próby, lecz nadmierne przywiązanie się do nich sprawia, że zamiast Boga, który jest najwyższą wartością, one chcą zająć Jego miejsce.
|
Fragment pochodzi z książki:
Ks. Marian Polak CSMA Bóg
jest w nas
|
Wszystkie ziemskie stworzenia i rzeczy są dobre, lecz winny być poddane Temu, który jest nieskończonym i wiecznym dobrem. Właśnie zły duch chce, byśmy zatonęli w materialistycznym stylu ziemskiego życia. Chociaż ziemia i jej dobra należą do wszystkich ludzi, jednak ludzka chciwość sprawia, że silniejsi i sprytniejsi, wyzyskując słabszych, często przemocą i podstępem zagarniają je dla siebie. Żyją dostatnio, rozrzutnie i wygodnie, podczas gdy większość ludzkości żyje w biedzie i w niemożności zaspokojenia swych podstawowych potrzeb. — A dlaczego Bóg dopuszcza do tego? — Obdarzył ludzi rozumem i wolnością, dał im poznanie celu życia, dlatego szanuje ludzkie wybory. Każdy będzie musiał w końcu stanąć przed Nim i zdać rachunek z ziemskiego postępowania. W przypowieści o dwóch synach Jezus podkreśla potrzebę refleksji (por. Mt 21, 28-32). Pierwszy syn bez namysłu powiedział, że pójdzie, lecz nie poszedł. Była to odpowiedź bezrefleksyjna. Drugi syn, chociaż odpowiedział ojcu, że nie pójdzie do pracy w winnicy, jednak zmieniwszy myśl, poszedł, To wyrażenie oznacza, że zaczął się zastanawiać i zmieniwszy przekonanie, poszedł. Podobnie celnicy i nierządnice, zastanawiając się nad słowami Jezusa, Jego postępowaniem i nad swoim życiem — nawracali się. Takiej ciągłej refleksji wszyscy potrzebujemy. Jak Chrystus był i jest dla wszystkich, tak również ty i ja oraz to, co posiadamy, ma być dla wszystkich potrzebujących. Naśladując Jezusa, otwierając się na działanie Ducha Świętego i odrzucając egoizm, powinniśmy przemieniać się, z radością kochać Boga i służyć innym. Ponieważ nasz stary, upadły człowiek ciągle szuka przede wszystkim ziemskiego szczęścia, dlatego codziennie trzeba się nam nawracać, czyli odwracać się od tego, co nam się podoba i poddawać się Bożym upodobaniom.
opr. ab/ab