Kolejne rozważanie z cyklu "Szkoła Słowa Bożego" (4)
W czasie wielkopostnej zadumy pragniemy kontynuować medytacyjną lekturę Biblii, która powinna stawać się modlitwą i przemieniać nasze życie. Proponuję następujący schemat:
Bardzo ważna jest atmosfera wyciszenia (może towarzyszyć ci zapalona świeca). Przed lekturą należy wezwać pomocy Ducha Świętego. Przeczytaj powoli i spokojnie wskazane teksty.
Po lekturze rozważ orędzie, które pragnie pomóc ci w osobistej medytacji nad tekstem. Pytaj samego siebie: co Bóg chce mi powiedzieć przez dane Słowo?
Medytacja Słowa Bożego prowadzi do modlitwy. Dlatego spróbuj modlić się Słowem. Na zakończenie warto podjąć konkretne postanowienie wypływające z medytacji nad usłyszanym Słowem.
Od Wielkiego Piątku człowiek żyje — czy tego chce, czy nie — w blasku krzyża. Bóg wybrał właśnie taką drogę odkupienia ludzkości. Temat piękna krzyża pozostaje jednak tematem prowokującym. Ukrzyżowanie było przecież straszliwą karą, zarezerwowaną dla niewolników, zdrajców buntowników. Jaki sens ma zatem mówienie o „mocy” krzyża (1 Kor 1,18), o jego „chlubie” (Ga 6,14), o „pokoju” (Kol 1,20) i „uzdrowieniu” (1 P 2,24), które z niego wypływają?
Błogosławioną tajemnicę krzyża przybliża św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein). Męczennica z Oświęcimia, przed doświadczeniem okrucieństwa obozu koncentracyjnego, odkryła głębokie znaczenie spotkania z krzyżem. Stał się on dla niej „pierwszym doświadczeniem mocy Bożej, która emanuje z krzyża i udziela się tym, którzy krzyż przygarniają”. Podobnie pisze św. Paweł: „Nauka krzyża jest mocą Bożą dla nas, którzy dostępujemy zbawienia” (por. 1 Kor 1,18). I dlatego wyznaje: „Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Ga 6,14).
Przyjęcie krzyża daje nie tylko poczucie mocy, lecz przywraca harmonię i prawdę naszych relacji z Bogiem. Staje się więc znakiem promieniującym tajemniczą pięknością.
Psalmista prosi zatem, aby Pan zachował nas od skażenia tego świata. Kto pragnie doświadczyć „ogromu miłosierdzia”, musi uznać swoją małość i być gotowym przyjąć wszelkie cierpienia i próby. Od ofiar Bogu milsze jest uwielbienie, dlatego „pieśnią chcę chwalić imię Boga i wielbić Go z dziękczynieniem”.
Prawdziwym „dziedzictwem sług Jego” stał się testament krzyża (J 19,26—27). W osobie „umiłowanego ucznia” chrześcijanie otrzymali zapewnienie duchowej adopcji — usynowienia: „Oto syn Twój” (J 19,26). Św. Paweł wyraził to w słowach: „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów (...) Jeśli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8,15—17). W Ewangelii św. Jana ostatnie tchnienie nie oznacza śmierci biologicznej, ale Tchnienie Ducha, dające życie, ożywiające wszelkie stworzenie. Na krzyżu Jezus przekazuje wierzącym Ducha Świętego, tak jak po zmartwychwstaniu „tchnął na nich i powiedział: »Weźmijcie Ducha Świętego!«” (J 20,22). Krzyż jest więc symbolem nowych narodzin, a celem przyjścia Syna Bożego na ten świat stało się przekazanie nowego życia: „I skłoniwszy głowę oddał [przekazał] ducha” (J 19,30).
Krzyż Pana mego niech będzie mi wzorem, niech będzie moją siłą, moim pokrzepieniem i rozwiązaniem wszystkich niejasnych problemów, światłem wszystkich nocy. Daj, abyśmy znajdowali chlubę w krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Daj, abyśmy się stali dojrzali w prawdziwym chrześcijańskim istnieniu i życiu, aby krzyż nie był dla nas nieszczęściem i niezrozumiałym absurdem, lecz znakiem wybrania przez Ciebie, tajemnym, niezawodnym znakiem, że jesteśmy Twoimi na zawsze...; pozwól nam doświadczyć w krzyżu również jego błogosławieństwa. Daj nam taki krzyż, o którym Twoja mądrość wie, że może on być ku naszemu zbawieniu, a nie ku zgubie (K. Rahner).
opr. mg/mg