Konserwatywny rabin, prof. David G. Dalin próbuje ukazać prawdę historyczną, celowo zaciemnianą przez wielu współczesnych publicystów, odnośnie pontyfikatu Piusa XII i jego stosunku do zagłady Żydów
Jeszcze przed śmiercią Piusa XII w 1958 r. krążył po Europie zarzut, że jego pontyfikat był przyjazny nazistom — standardowa komunistyczna propaganda przeciw Zachodowi.
Zniknął on na kilka lat pod zalewem hołdów, zarówno ze strony Żydów, jak i nie-Żydów, jakie pojawiły się po śmierci papieża, by wypłynąć na nowo w 1963 r. wraz ze sztuką „Namiestnik”, którą debiutował Rolf Hochhuth, lewicowy niemiecki pisarz (i były członek Hitlerjugend).
„Namiestnik” to wielce polemiczna fikcja literacka, utrzymująca, że troska Piusa XII o finanse Watykanu stała się przyczyną jego obojętności wobec zagłady europejskich Żydów. Tym niemniej sztuka Hochhutha została przyjęta z uwagą, rozpalając kontrowersję, która trwała przez lata sześćdziesiąte. A teraz, ponad trzydzieści lat później, kontrowersja ta wybuchła na nowo, z powodów, które nie od razu są jasne.
Prawdę mówiąc, słowo „wybuchła” nie oddaje strumienia opracowań, jaki się pojawił. W ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy [artykuł ten ukazał się w lutym 2001 — przyp. tłum.] ukazało się dziewięć książek na temat Piusa XII: „Hitler's Pope” („Papież Hitlera”) Johna Cornwella, „Pius XII and the Second World War” („Pius XII i druga wojna światowa”) Pierre'a Bleta, „Papal Sin” („Papieski grzech”) Garry'ego Willsa, „Pope Pius XII” („Papież Pius XII”) Margherity Marchione, „Hitler, the War and the Pope” („Hitler, wojna i papież”) Ronalda J. Rychlaka, „The Catholic Church and the Holocaust, 1930—1965” („Kościół katolicki i Holocaust, 1930—1965”) Michaela Phayera, „Under His Very Windows” („Pod samymi jego oknami”) Susan Zuccotti, „The Defamation of Pius XII” („Zniesławienie Piusa XII”) Ralpha McInerny'ego, oraz „Constantine's Sword” („Miecz Konstantyna”) Jamesa Carolla.
Ponieważ cztery z nich — napisane przez Bleta, Marchione, Rychlaka i McInerny'ego — są obroną papieża, a dwie — autorstwa Willsa i Carrolla — zajmują się osobą Piusa XII jedynie jako częścią szerokiego ataku przeciw katolicyzmowi, obraz może wyglądać na zrównoważony. Faktem jest, że lektura wszystkich pozycji prowadzi do wniosku, iż obrońcy papieża mają więcej argumentów po swojej stronie.
Jednakże to książkom oczerniającym papieża poświęca się najwięcej uwagi, szczególnie „Hitler's Pope”. Ta właśnie pozycja, szeroko recenzowana, reklamowana jest stwierdzeniami, że Pius XII był najbardziej niebezpiecznym człowiekiem Kościoła we współczesnej historii, bez którego Hitler mógłby nigdy nie zdołać pójść naprzód. „Milczenie” papieża staje się coraz mocniej utrwalonym przekonaniem w amerykańskich mediach: Wyniesienie przez Piusa XII katolickiej własnej korzyści nad katolickie sumienie było najniższym punktem współczesnej historii katolickiej, stwierdził prawie mimochodem „New York Times”, w recenzji książki Carrolla „Constantine's Sword”.
Dziwne, ale prawie wszyscy zwolennicy takiej interpretacji — od eks-seminarzystów Johna Cornwella i Garry'ego Willsa do eks-księdza Jamesa Carrolla — to katolicy, którzy albo porzucili katolicyzm, albo go kontestują. Dla żydowskich przywódców poprzedniego pokolenia owa kampania przeciwko Piusowi XII byłaby szokiem. Podczas wojny i po niej wielu znanych Żydów — Albert Einstein, Golda Meir, Moshe Sharett, Rabbi Isaac Herzog i in. — publicznie wyrażali swoją wdzięczność Piusowi XII. W książce „Three Popes and the Jews” („Trzech papieży i Żydzi”) z 1967 r. dyplomata Pinchas Lapide (który pracował jako izraelski konsul w Mediolanie i przesłuchiwał tych, którzy przeżyli włoski Holocaust) stwierdził, że Pius XII przyczynił się do uratowania co najmniej 700 tys., a prawdopodobnie nawet 860 tys. Żydów od pewnej śmierci z rąk nazistów.
Nie chodzi o to, że Eugenio Pacelli — potężny człowiek Kościoła, który pracował jako nuncjusz w Bawarii i Niemczech (1917—1929), potem jako watykański sekretarz stanu (1930—1939), zanim został papieżem Piusem XII sześć miesięcy przed rozpoczęciem II wojny światowej — był przyjacielem Żydów w takim stopniu, jak Jan Paweł II. Nie chodzi również o to, że jako obrońca Żydów odniósł pełny sukces. Pomimo jego desperackich wysiłków, by utrzymać pokój, przyszła wojna i doszło do zbrodni Holocaustu. Nawet jeśli nie korzysta się z wiedzy dostępnej dopiero po latach, uważne studium pokazuje, że Kościół katolicki nie wykorzystywał okazji, by wpływać na wydarzenia, nie zdołał w pełni ocenić zamiarów nazistów, a niektórzy spośród jego członków skażeni byli „potocznym” antysemityzmem, który aprobował — a w niektórych przerażających przypadkach, potwierdzał — nazistowską ideologię.
Ale czynienie z Piusa XII celu naszego moralnego oburzenia przeciw nazistom i zaliczanie Kościoła katolickiego do rzędu instytucji, które utraciły swą wiarygodność ze względu na okropność Holocaustu, ukazuje brak historycznego zrozumienia. Prawie żadna z wydanych ostatnio książek o Piusie XII i Holocauście, nie jest tak naprawdę o tym. Prawdziwym ich tematem okazuje się wewnątrzkatolicki spór o kierunek działania dzisiejszego Kościoła, w którym Holocaust jest po prostu największą pałką dostępną dla liberalnych katolików, którą mogą wykorzystać przeciw tradycjonalistom.
Teologiczna debata o przyszłości papiestwa jest w oczywisty sposób czymś, w co niekatolicy nie powinni się zbyt głęboko angażować. Ale Żydzi, niezależnie od ich uczuć wobec Kościoła katolickiego, mają obowiązek sprzeciwić się jakiemukolwiek usiłowaniu przywłaszczania sobie Holocaustu i wykorzystywania go dla stronniczych celów — szczególnie, jeśli to usiłowanie dyskredytuje świadectwo osób, które przeżyły, i rozszerza do niewłaściwych rozmiarów potępienie należne Hitlerowi i nazistom.
Technika ostatnich ataków na Piusa XII jest prosta. Wymaga jedynie tego, by sprzyjające mu świadectwa odczytywać w najgorszym świetle i poddawać najostrzejszym próbom, i odwrotnie: nieprzychylne świadectwa odczytywać w najlepszym świetle i nie poddawać żadnym próbom.
I tak np., kiedy Cornwell zabiera się w książce „Hitler's Pope” do dowodzenia, że Pius XII był antysemitą (oskarżenie, które nawet najzagorzalsi przeciwnicy papieża rzadko stawiali), mocno podkreśla odniesienie Pacellego w liście z 1917 r. do żydowskiego kultu — jak gdyby dla włoskiego katolickiego prałata urodzonego w 1876 r. słowo „kult” miało ten sam wydźwięk, który ma we współczesnym angielskim, i jak gdyby sam Cornwell nie odnosił się mimochodem do katolickiego kultu Wniebowzięcia i kultu Dziewicy Maryi. (Najbardziej pomocną częścią książki „Hitler, the War and the Pope” może być trzydziestostronicowy epilog, który Rychlak poświęca na zbijanie tego rodzaju argumentów w książce „Hitler's Pope”.)
Ten sam wzorzec zastosowany jest w książce Susan Zucotti „Under His Very Windows”. Przykładowo: istnieje świadectwo pewnego księdza ze Zgromadzenia Dobrych Samarytan, że bp Giuseppe Nicolini z Asyżu, trzymając w ręce list, stwierdził, iż papież napisał, by prosić o pomoc dla Żydów podczas niemieckiej łapanki na włoskich Żydów w 1943 r. Ale ponieważ ów ksiądz sam nie czytał tego listu, Zuccotti snuje domysły, że biskup mógł go oszukiwać — i dlatego to świadectwo należy odrzucić.
Porównajmy to sceptyczne podejście ze sposobem, w jaki potraktowała np. wywiad z 1967 r., w którym niemiecki dyplomata Eitel F. Mollhausen powiedział, że wysłał informację do nazistowskiego ambasadora przy Watykanie, Ernsta von Weizsäckera, i przypuszcza, że Weizsäcker przekazał ją urzędnikom kościelnym. Zuccotti traktuje to jako niekwestionowany dowód, że papież wiedział o niemieckiej łapance. (Uczciwa lektura wskazuje, że Pius XII słyszał pogłoski i zwrócił się w związku z nimi do nazistowskich okupantów. Księżna Enza Pignatelli Aragona relacjonowała, że kiedy przyszła do papieża z wiadomością o łapance wczesnym rankiem 16 października 1943 r., jego pierwszymi słowami były: Ale Niemcy obiecali, że nie tkną Żydów!)
Korzystając z takiego podwójnego standardu, pisarze ostatniego czasu nie mają większego problemu, by dotrzeć do założonych z góry wniosków. Pierwszy z nich to ten, że Kościół katolicki musi wziąć na swe barki ciężar winy za Holocaust: Pius XII jest najbardziej winny, tak to ujmuje Zuccotti. A drugi stwierdza, że wina Kościoła spowodowana jest przez ten aspekt Kościoła, który reprezentuje teraz Jan Paweł II.
I faktycznie, w ostatnim rozdziale książki „Hitler's Pope” oraz w wielu miejscach „Papal Sin” i „Constantine's Sword” ta paralela jest jasno ukazana: tradycjonalizm Jana Pawła II pochodzi z tego samego źródła, co domniemany antysemityzm Piusa XII; rozumienie papieskiego autorytetu łączy się bezpośrednio ze współudziałem w nazistowskiej eksterminacji Żydów. W obliczu postawionej w tak monstrualny sposób moralnej równości i takiego nadużycia Holocaustu, jakże możemy się nie sprzeciwiać?
Prawdą jest, że podczas kontrowersji spowodowanej sztuką „Namiestnik” i podczas toczących się powoli w Watykanie przesłuchań w sprawie jego kanonizacji (trwających od 1965 r.) Pius XII miał żydowskich przeciwników. W 1964 r. Günter Lewy wydał „The Catholic Church and Nazi Germany” („Kościół katolicki i nazistowskie Niemcy”), a w 1966 r. Saul Friedlander dołożył pozycję „Pius XII and the Third Reich” („Pius XII i Trzecia Rzesza”). Oba tomy utrzymywały, że antykomunizm Piusa XII doprowadził go do wspierania Hitlera jako bastionu przeciwko Rosjanom.
W miarę jak po 1989 r. napływały kolejne informacje na temat sowieckich zbrodni, obsesja stalinizmu wydaje się mniej niedorzeczna, niż mogła się wydawać w latach sześćdziesiątych. Ale w rzeczywistości napływało zarazem wiele dowodów na to, że Pius XII we właściwy sposób oceniał rangę zagrożeń. W 1942 r. powiedział jednemu ze swych gości: Zagrożenie komunistyczne rzeczywiście istnieje, ale w tej chwili zagrożenie nazistowskie jest bardziej poważne. Zwrócił się do biskupów amerykańskich, aby wspierali udzielenie pożyczki dla Sowietów i wprost odmówił błogosławieństwa dla nazistowskiej inwazji na Rosję. (Mimo wszystko oskarżenie o przesadny antykomunizm jest wciąż żywe. W książce „Constantine's Sword” James Caroll atakuje konkordat z 1933 r. podpisany przez Hitlera w imieniu Niemiec i pyta: Czy można sobie wyobrazić, że Pacelli wynegocjowałby jakiekolwiek porozumienie tego rodzaju z bolszewikami w Moskwie? — najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że w latach dwudziestych Pacelli dokładnie tego usiłował dokonać.)
W każdym razie, Pius XII miał również żydowskich obrońców. Oprócz książki Lapide'a „Three Popes and the Jews”, była broszura Josepha Lichtena z Ligi Przeciw Oszczerstwom (Anti--Defamation League) i bardzo krytyczne recenzje Friedlandera autorstwa Livii Rotkirchen, historyka słowackiego żydostwa przy Yad Vashem. Jeno Levaia, wielkiego węgierskiego historyka, tak bardzo rozgniewały oskarżenia o milczenie papieża, że napisał pozycję „Pius XII Was Not Silent” („Pius XII nie milczał”) wydaną w Anglii w 1968 r. z pełną mocy przedmową Roberta M.W. Kempnera, zastępcy amerykańskiego prokuratora w Norymberdze.
W odpowiedzi na nowe ataki na Piusa XII w ciągu ostatniego roku zabrało głos kilku żydowskich uczonych. Sir Martin Gilbert powiedział w wywiadzie, że Pius XII nie zasługuje na obwinianie, lecz na podziękowania. Michael Tagliacozzo, czołowy autorytet w dziedzinie wiedzy o rzymskich Żydach w czasach Holocaustu, dodał: Mam na moim stole w Izraelu skoroszyt zatytułowany „Oszczerstwa przeciw Piusowi XII” (ź ) Bez niego wielu z nas by nie żyło. Richard Breitman (jedyny historyk, któremu pozwolono na studium amerykańskich materiałów szpiegowskich z czasów II wojny światowej) stwierdził, że tajne dokumenty dowodzą, w jakim stopniu Hitler nie ufał Stolicy Świętej, ponieważ ukrywała Żydów.
Jednak książka Lapide'a z 1967 r. pozostaje najbardziej wpływowym dziełem napisanym na ten temat przez żydowskiego autora, a w ciągu 34 lat od jej napisania udostępniono wiele materiałów z archiwów watykańskich i innych. Nowe centra historii przekazu ustnego zgromadziły imponujący zbiór wywiadów z osobami, które przeżyły Holocaust, kapelanami wojskowymi i katolickimi cywilami. W obliczu ostatnich ataków nadszedł czas na nową obronę Piusa XII — ponieważ, pomimo pomówień, najlepsze historyczne świadectwa potwierdzają teraz zarówno to, że Pius XII nie milczał, jak i to, że prawie nikt z jego współczesnych tak o nim nie sądził.
W styczniu 1940 r. papież wydał instrukcje dla Radia Watykańskiego, aby ukazano straszliwe okrucieństwa niecywilizowanej tyranii, jakich dopuszczali się naziści wobec Żydów i katolickich Polaków. Relacjonując tę audycję, „Jewish Advocate” z Bostonu chwalił ją za to, że była otwartym potępieniem niemieckich zbrodni dokonanych przez nazistów w Polsce, stwierdzając, że znieważają one moralne sumienie ludzkości. „New York Times” napisał w artykule wstępnym: Oto Watykan przemówił, z autorytetem, którego nie można zakwestionować, i potwierdził najgorsze wieści o terrorze, które napłynęły z polskiej ciemności. W Anglii „Manchester Guardian” obwołał Radio Watykańskie najpotężniejszym stronnikiem umęczonej Polski.
Uczciwa i staranna lektura świadectw pokazuje, że Pius XII był krytykiem nazizmu. Rozważmy kilka migawek z jego sprzeciwu wobec nazizmu przed wojną: z 44 przemówień, jakie Pacelli wygłosił w Niemczech jako nuncjusz apostolski w latach 1917—1929, 40 potępiało jakiś aspekt rodzącej się ideologii nazistowskiej. W marcu 1935 r. napisał list otwarty do biskupa Kolonii, nazywając nazistów fałszywymi prorokami o pysze Lucyfera. Tego samego roku zaatakował ideologie opętane przesądem rasy i krwi wobec olbrzymiego tłumu pielgrzymów w Lourdes. Dwa lata później w kościele Notre Dame w Paryżu określił Niemcy jako ten szlachetny i potężny naród, który źli pasterze sprowadzili na manowce ku ideologii rasy.
Naziści są diaboliczni, mówił prywatnie swym przyjaciołom. Hitler jest całkowicie opętany, powiedział do swej długoletniej sekretarki, s. Pascaliny. Wszystko to nic mu nie przynosi, on niszczy; (ź ) ten człowiek jest zdolny iść po trupach. Spotykając się z bohaterskim antynazistą, Dietrichem von Hildebrandtem, stwierdził: Nie może być żadnego możliwego pojednania pomiędzy chrześcijaństwem i nazistowskim rasizmem; są one jak ogień i woda.
Rok po tym, jak Pacelli został sekretarzem stanu w 1939 r., założone zostało Radio Watykańskie, zasadniczo pod jego kontrolą. Poziom watykańskiej gazety „L'Osservatore Romano” był nierówny, choć poprawiał się w miarę, jak Pacelli stopniowo przejmował nad nią władzę (np. obszerna relacja z tzw. Nocy Kryształowej w 1938 r.). Ale rozgłośnia radiowa była zawsze dobra — emitując tak kontrowersyjne audycje, jak prośba, by słuchacze modlili się za prześladowanych Żydów w Niemczech po ustawie norymberskiej z 1935 r.
Właśnie w czasie, gdy Pacelli był głównym doradcą swego poprzednika, Piusa XI, ten wypowiedział w 1938 r. słynne zdanie wobec grupy belgijskich pielgrzymów: Antysemityzm jest niedopuszczalny; duchowo wszyscy jesteśmy Semitami. I to Pacelli napisał szkic encykliki Piusa XI „Mit brennender Sorge”, potępienie Niemiec, jeden z najostrzejszych dokumentów opublikowanych kiedykolwiek przez Stolicę Świętą. Rzeczywiście, w latach trzydziestych niemiecka prasa nazistowska wykpiwała Pacellego jako kochającego Żydów kardynała, z powodu ponad 55 protestów, jakie wysyłał Niemcom jako watykański sekretarz stanu.
Do tego należy dodać przykłady działań Piusa XII podczas wojny: jego pierwsza encyklika, „Summi Pontificatus”, opublikowana pospiesznie w 1939 r., aby błagać o pokój, była częściowo deklaracją, że właściwą rolą papiestwa jest raczej zwracanie się do obu wojujących stron niż obwinianie jednej. Ale bardzo jednoznacznie zacytował św. Pawła — nie ma Greka ani Żyda — używając słowa „Żyd” w szczególny sposób, w kontekście odrzucenia ideologii rasy. „New York Times” powitał tę encyklikę wielkim nagłówkiem na pierwszej stronie 28 października 1939 r.: Papież potępia dyktatorów, gwałcicieli traktatów, rasizm. Alianckie samoloty zrzucały tysiące egzemplarzy na Niemcy, starając się wzbudzić nastroje antynazistowskie.
W 1939 i 1940 r. Pius XII działał jako tajny pośrednik pomiędzy niemieckimi spiskowcami przeciw Hitlerowi a Brytyjczykami. Podobnie, podjął też ryzyko ostrzeżenia aliantów o zbliżających się niemieckich inwazjach na Holandię, Belgię i Francję. W marcu 1940 r. Pius XII udzielił audiencji Joachimowi von Ribbentropowi, niemieckiemu ministrowi spraw zagranicznych i jedynemu wysokiej rangi naziście, który zadał sobie trud złożenia wizyty w Watykanie. Niemieckie rozumienie stanowiska Piusa XII było przynajmniej jasne: Ribbentrop zganił papieża za opowiedzenie się po stronie aliantów. Na to Pius XII zaczął czytać długą listę niemieckich zbrodni. W żarliwych słowach przemawiał do Ribbentropa, relacjonował „New York Times” z 14 marca, bronił Żydów w Niemczech i Polsce.
Kiedy francuscy biskupi wydali w 1942 r. list pasterski, atakujący deportacje, Pius XII wysłał swojego nuncjusza do rządu w Vichy, aby zaprotestował przeciw nieludzkim aresztowaniom i deportacjom Żydów z zarządzanej przez Francuzów strefy na Śląsk i do Rosji. Radio Watykańskie emitowało komentarze na temat listu biskupów przez sześć dni — w czasie, kiedy słuchanie tego radia było w Niemczech i Polsce przestępstwem, niektóre osoby zostały skazane za to na śmierć. (Wieści o tym, że papież wstawiał się za Żydami przeznaczonymi do wywiezienia z Francji — głosił nagłówek w „New York Times” z 6 sierpnia 1942 r. Vichy pochwyciło Żydów. Papież zignorowany, relacjonował „Times” trzy tygodnie poźniej.) W odwecie, jesienią 1942 r. biuro Goebbelsa rozpowszechniło 10 mln egzemplarzy broszury, w której nazywano Piusa XII prożydowskim papieżem i wprost cytowano jego interwencje we Francji.
Latem 1944 r., po wyzwoleniu Rzymu, Pius XII powiedział do grupy rzymskich Żydów, którzy przybyli podziękować mu za opiekę: Przez stulecia Żydzi byli traktowani niesprawiedliwie i pogardzani. Czas, by traktowano ich w sposób sprawiedliwy i ludzki; pragnie tego Bóg i pragnie tego Kościół. Św. Paweł mówi nam, że Żydzi są naszymi braćmi. Powinni być również przyjmowani jako przyjaciele.
Ponieważ te przykłady i setki innych są rozproszone, pojawiają się pojedynczo w wydanych ostatnio książkach atakujących Piusa XII, czytelnik traci z oczu ich olbrzymią liczbę, efekt ich kumulacji, który sprawia, że nikt, a już najmniej naziści, nie jest w stanie wątpić, jakie było stanowisko papieża.
Jeśli przyjrzymy się bliżej, ujrzymy spójny wzorzec. Pisarze jak Cornwell i Zuccotti widzą np. w bożonarodzeniowym przemówieniu papieża z 1941 r. głównie to, że nie używa się w nim języka, jakim posługujemy się dzisiaj. Ale współcześni papieżowi obserwatorzy uważali inaczej. W artykule wstępnym, jaki ukazał się następnego dnia, „New York Times” stwierdził: Głos Piusa XII jest samotnym głosem w milczeniu i ciemności, jaka spowijała Europę w te święta Bożego Narodzenia. (ź ) Wzywając do „prawdziwego nowego porządku” opartego na „wolności, sprawiedliwości i miłości”, (ź ) papież przeciwstawił się kategorycznie hitleryzmowi.
Również bożonarodzeniowe przesłanie papieża w kolejnym roku — w którym wyraził troskę o te setki tysięcy, które bez jakiejkolwiek winy, czasem jedynie ze względu na swoją narodowość czy rasę, przeznaczone są na śmierć albo powolną zagładę — zostało powszechnie zrozumiane jako publiczne potępienie nazistowskiej eksterminacji Żydów. Nawet sami Niemcy postrzegali je w ten sposób: Jego przemówienie było jednym długim atakiem na wszystko to, za czym się opowiadamy (ź ) Wyraźnie opowiada się on po stronie Żydów. (ź ) Rzeczywiście oskarża on lud niemiecki o niesprawiedliwość względem Żydów i czyni się rzecznikiem żydowskich przestępców wojennych, stwierdza wewnętrzna nazistowska analiza.
Co więcej, ta świadomość nazistów ma ważne konsekwencje. Pod dostatkiem było precedensów, by papież obawiał się inwazji: Napoleon oblegał Watykan w 1809 r., biorąc do niewoli Piusa VII; Pius IX uciekał z Rzymu, by uchronić swe życie po zabójstwie swego kanclerza; a Leon XIII poszedł na tymczasowe wygnanie pod koniec XIX w.
Jednak Pius XII był gotów raczej pozwolić się deportować do obozu koncentracyjnego, niż uczynić coś wbrew swemu sumieniu, kpił minister spraw zagranicznych Mussoliniego. Hitler mówił otwarcie o wkroczeniu do Watykanu, żeby zamknąć całą tę kź hałastrę, a Pius XII wiedział o różnych nazistowskich planach porwania go. Ernst von Weizsäcker napisał, że ciągle ostrzegał urzędników watykańskich przed prowokowaniem Berlina. Nazistowski ambasador we Włoszech, Rudolf Rahn, w podobny sposób opisuje jeden ze spisków Hitlera, dotyczących porwania, i podjęte przez niemieckich dyplomatów starania, by temu zapobiec. Gen. Carlo Wolff zeznawał, że w 1943 r. otrzymał od Hitlera rozkazy, by zająć jak najszybciej Watykan i Państwo Watykańskie, zabezpieczyć archiwa i dzieła sztuki, które mają unikalną wartość, i przenieść papieża wraz z Kurią pod ich opiekę, tak aby nie mogli wpaść w ręce aliantów i wywierać politycznego wpływu. Na początku grudnia 1943 r. Wolff zdołał odwieść Hitlera od tego planu.
Oceniając, jakie działania mógł powziąć Pius XII, wiele osób chciałoby, aby zostały w bezpośredni sposób ogłoszone ekskomuniki. Naziści, którzy byli katolikami, ściągnęli już na siebie automatyczną ekskomunikę przez wszystko, począwszy od zaniedbania obowiązku niedzielnej mszy, przez morderstwa, których nie wyznali na spowiedzi [za to prawo kanoniczne nie przewiduje ekskomuniki — przyp tłum.], po publiczne zaparcie się chrześcijaństwa. I, jak to jasno wynika z jego pism i rozmów przy stole, Hitler przestał się uważać za katolika — uważał się wręcz za antykatolika — długo przedtem, zanim doszedł do władzy. Papieskie ogłoszenie ekskomuniki mogłoby jednak sprawić coś dobrego.
Ale niekoniecznie. Don Luigi Sturzo, założyciel ruchu chrześcijańsko-demokratycznego we Włoszech czasów wojny, zwrócił uwagę, że w ostatnich przypadkach, kiedy nominalna ekskomunika została ogłoszona przeciwko głowie państwa, ani królowa Elżbieta I, ani Napoleon nie zmienili swej polityki. A są powody, by wierzyć, że taka prowokacja, jak to określiła Margherita Marchione, doprowadziłaby do gwałtownego odwetu, do śmierci o wiele większej liczby Żydów, szczególnie tych, którzy znajdowali się pod opieką Kościoła, i do wzmożenia prześladowania katolików.
Marcus Melchior, główny rabin Danii, który przeżył Holocaust, twierdził, że gdyby papież się wypowiedział, Hitler prawdopodobnie dokonałby masakry ponad sześciu milionów Żydów i pewnie dziesięć razy po dziesięć milionów katolików, gdyby tylko był w mocy tego dokonać. Robert M.W. Kempner powołał się na swoje doświadczenie z procesu norymberskiego, mówiąc (w liście do wydawcy po tym, gdy „Commentary” opublikował fragment autorstwa Güntera Lewy'ego w 1964 r.): Każdy propagandowy ruch Kościoła katolickiego przeciwko hitlerowskiej Rzeszy byłby nie tylko „prowokowaniem samobójstwa”, ale przyspieszyłby egzekucję jeszcze większej liczby Żydów i księży.
Nie jest to niepokój oparty tylko na spekulacjach. List pasterski biskupów holenderskich potępiający niemiłosierne i niesprawiedliwe traktowanie Żydów został odczytany w katolickich kościołach Holandii w lipcu 1942 r. Pełen dobrych intencji list — który stwierdzał, że zainspirowany został przez Piusa XII — spowodował skutki odwrotne do zamierzonych. Jak zauważa Pinchas Lapide: Najsmutniejszym i najbardziej dającym do myślenia wnioskiem jest ten, że kiedy katoliccy księża w Holandii protestowali przeciwko prześladowaniu Żydów głośniej, kategoryczniej i częściej niż hierarchia jakiegokolwiek innego okupowanego przez nazistów kraju, więcej Żydów — około 110 tys., czyli 79% wszystkich — zostało deportowanych z Holandii do obozów śmierci.
Bp Jean Bernard z Luksemburga, więzień Dachau (1941--1942), zawiadomił Watykan, że kiedy tylko pojawiają się protesty, natychmiast pogarsza się traktowanie więźniów. Pod koniec 1942 r. abp Sapieha z Krakowa i dwóch innych polskich biskupów, doświadczywszy dzikich nazistowskich działań odwetowych, prosili Piusa XII, aby nie publikował ich listu o warunkach w Polsce. Nawet Susan Zuccotti przyznaje, że w przypadku rzymskich Żydów papież mógł być powodowany troską o Żydów, którzy się ukrywali, i o ich katolickich protektorów.
Ktoś mógłby oczywiście zapytać, co mogłoby być gorszego, niż masowe morderstwo 6 mln Żydów? Odpowiedź brzmi: zgładzenie setek tysięcy więcej. I to właśnie ku ocaleniu tych, których był w stanie ocalić, działał Watykan. Głównym tematem krytyków Piusa XII stał się los włoskich Żydów, klęska katolicyzmu w samym jego centrum, która z założenia ma ukazywać hipokryzję współczesnych papieskich roszczeń do tego, by być moralnym autorytetem. (Zwróćmy uwagę, np., na tytuł książki S. Zuccotti: „Under His Very Windows” — „Pod samymi jego oknami”.) Ale pozostaje faktem, że kiedy podczas II wojny światowej zginęło około 80% europejskich Żydów, 80% Żydów włoskich ocalało.
W miesiącach, kiedy Rzym był pod niemiecką okupacją, Pius XII wydał instrukcje włoskim księżom, by wszelkimi środkami ratowali ludzkie życie. (Zapomnianym źródłem, mówiącym o działaniach Piusa XII w tym okresie, są wydane w 1965 r. wspomnienia „But For the Grace of God” prał. J. Patricka Carolla-Abbinga, który pracował pod kierownictwem Piusa XII przy ratowaniu Żydów.) Poczynając od października 1943 r. Pius XII prosił kościoły i klasztory w całych Włoszech, by dawały schronienie Żydom. W rezultacie — i mimo że Mussolini i faszyści ustępowali wobec żądania przez Hitlera deportacji — wielu włoskich katolików sprzeciwiało się niemieckim rozkazom.
W Rzymie 155 klasztorów ukrywało około 5 tys. Żydów. Około 3 tys. znalazło schronienie w letniej rezydencji papieża w Castel Gandolfo. Sześćdziesięciu Żydów mieszkało przez dziewięć miesięcy na Uniwersytecie Gregoriańskim, a wielu było ukrytych w piwnicy Papieskiego Instytutu Biblijnego. Setki znalazły azyl wewnątrz samego Watykanu. Idąc za instrukcjami Piusa XII, włoscy księża, zakonnicy, siostry zakonne, kardynałowie i biskupi byli narzędziami ratującymi życie tysięcy Żydów. Kard. Boetto z Genui ocalił co najmniej 800 osób. Biskup Asyżu ukrywał 300 Żydów przez ponad dwa lata. Biskup Kampanii i dwóch jego krewnych ocaliło kolejnych 961 osób we Fiume.
Kard. Pietro Palazzini, wówczas wicerektor Seminario Romano, ukrywał Michaela Tagliacozzo i innych włoskich Żydów w seminarium (które było własnością Watykanu) przez kilkanaście miesięcy w latach 1943—1944. W 1985 r. Yad Vashem, muzeum pamięci Holocaustu, uczciło kardynała jako sprawiedliwego nie-Żyda — a przyjmując ten tytuł, Palazzini podkreślił, że zasługa leży całkowicie po stronie Piusa XII, który nakazał nam, żebyśmy robili co tylko możliwe, aby ocalić Żydów od prześladowania. Pomagali również ludzie świeccy i, w swoich późniejszych świadectwach, zgodnie przypisywali inspirację papieżowi.
Raz jeszcze, najwymowniejsze jest świadectwo samych nazistów. Faszystowskie dokumenty opublikowane w 1998 r. (i streszczone w książce M. Marchione „Pope Pius XII”) mówią o niemieckim planie, nazwanym „Rabat-Fohn”, który miał być wprowadzony w życie w styczniu 1944 r. Według niego 8. dywizja kawalerii SS, przebrana za Włochów, miała przejąć Stolicę Piotrową i zmasakrować Piusa XII wraz z całym Watykanem — a jako przyczyna został wskazany papieski protest po stronie Żydów.
Podobne historie można odnaleźć w całej Europie. Jest tu miejsce na spór o to, że Kościół katolicki powinien był starać się uczynić więcej — bo pozostają fakty, że Hitler rzeczywiście doszedł do władzy, że II wojna światowa się wydarzyła, i że 6 mln Żydów rzeczywiście zginęło. Ale spór należy rozpocząć od prawdy, że ludzie tego czasu, zarówno naziści, jak i Żydzi, rozumieli, iż papież jest najbardziej wyróżniającym się przeciwnikiem ideologii nazistowskiej:
Jeszcze w grudniu 1940 r., w artykule w magazynie „Time” Albert Einstein złożył hołd Piusowi XII: Jedynie Kościół stanął w kategoryczny sposób na drodze kampanii Hitlera prowadzącej do zdławienia prawdy. Przedtem nigdy nie miałem jakiegoś specjalnego zainteresowania Kościołem, ale teraz czuję wielką sympatię i podziw, ponieważ jedynie Kościół miał odwagę i wytrwałość stać po stronie intelektualnej prawdy i moralnej wolności. Z tego powodu zmuszony jestem wyznać, że to, czym kiedyś pogardzałem, teraz w pełni chwalę. W 1943 r., Chaim Weizmann, który został później pierwszym prezydentem Izraela, napisał, że Stolica Święta użycza swej potężnej pomocy gdzie tylko może, by złagodzić los moich prześladowanych współwyznawców. Moshe Sharett, drugi premier Izraela, spotkał się z Piusem XII pod sam koniec wojny. Powiedziałem, że moim pierwszym obowiązkiem będzie podziękowanie mu, a przez niego Kościołowi katolickiemu, w imieniu społeczności żydowskiej, za wszystko, co uczynili w różnych krajach, by ratować Żydów. Isaak Herzog, główny rabin Izraela, wysłał w lutym 1944 r. wiadomość, stwierdzając: Lud Izraela nigdy nie zapomni, co Jego Świątobliwość i jego znakomici przedstawiciele, pobudzeni wiecznymi zasadami religii, która kształtuje sam fundament prawdziwej cywilizacji, czynią dla naszych nieszczęśliwych braci i sióstr w tej najtragiczniejszej godzinie naszej historii, co jest żywym dowodem Boskiej Opatrzności na tym świecie. We wrześniu 1945 r. Leon Kubowitzky, sekretarz generalny Światowego Kongresu Żydów, osobiście dziękował papieżowi za jego interwencje, a Światowy Kongres Żydów ofiarował 20 tys. dolarów na prowadzone przez Watykan instytucje charytatywne w uznaniu tego, co Stolica Święta uczyniła dla ratowania Żydów przed faszystowskimi i nazistowskimi prześladowaniami.
W 1955 r., kiedy Włochy obchodziły dziesiątą rocznicę wyzwolenia, Unia Włoskich Wspólnot Żydowskich ogłosiła 17 maja „Dniem Wdzięczności” za wsparcie papieża podczas wojny. 26 maja 1955 r. Izraelska Orkiestra Filharmoniczna przyleciała do Rzymu, by dać w Watykanie specjalny koncert — zagrać VII Symfonię Beethovena — jako wyraz stałej wdzięczności Państwa Izrael wobec papieża, za pomoc udzieloną Żydom podczas Holocaustu.
Ten ostatni przykład jest szczególnie znaczący. Z polityki państwa wynikało, że izraelscy filharmonicy nigdy nie grali muzyki Ryszarda Wagnera, ze względu na jego dobrze znaną reputację „kompozytora Hitlera”. Szczególnie w latach pięćdziesiątych społeczność Izraela, pośród której były setki tysięcy ludzi, którzy przeżyli Holocaust, ciągle postrzegała Wagnera jako symbol nazistowskiego reżimu. Jest niepojęte, żeby izraelski rząd płacił za podróż całej orkiestry do Rzymu, aby złożyć hołd „papieżowi Hitlera”. Wręcz przeciwnie, bezprecedensowy koncert izraelskich filharmoników w Watykanie był unikalnym wspólnotowym gestem zbiorowego uznania go za wielkiego przyjaciela narodu żydowskiego.
Można by przytoczyć setki innych wspomnień. W zakończeniu książki „Under His Very Windows” Susan Zuccotti odrzuca — jako mylne, niedoinformowane czy wręcz krętackie — pochwały, jakie Pius XII otrzymywał od żydowskich przywódców i uczonych, jak również wyrazy wdzięczności od żydowskich kapłanów i osób, które przeżyły Holocaust, a które niosły osobiste świadectwo wsparcia papieża.
Fakt, że to czyni, jest niepokojący. Zaprzeczanie słuszności ich wdzięczności wobec Piusa XII jest równoznaczne z zaprzeczaniem wiarygodności ich osobistego świadectwa i sądu o samym Holocauście. Bardziej niż wszyscy inni, wspomina Elio Toaff, włoski Żyd, który przeżył Holocaust, a później został głównym rabinem Rzymu, mieliśmy sposobność doświadczyć wielkiej współczującej dobroci i wielkoduszności papieża podczas tych nieszczęśliwych lat prześladowania i terroru, kiedy wydawało się, że nie ma już dla nas ucieczki.
Ale Zuccotti nie jest osamotniona. Jest pewien niepokojący element w prawie wszystkich obecnych pracach na temat Piusa XII. Z wyjątkiem książki Rychlaka „Hitler, the War and the Pope”, żadna z nich — od zjadliwego ataku Cornwella („Hitler's Pope”), po bezkrytyczną obronę McInerny'ego („The Defamation of Pius XII”) — nie jest właściwie o Holocauście. Wszystkie są o wykorzystywaniu cierpień Żydów pięćdziesiąt lat temu do tego, aby wymusić zmiany w Kościele katolickim dzisiaj.
Temu właśnie nadużyciu wobec Holocaustu należy się sprzeciwić. Uważam, że prawdziwa relacja o Piusie XII doprowadziłaby do wniosku dokładnie odwrotnego niż ten, który wyciągnął Cornwell: Pius XII nie był papieżem Hitlera, ale najbliższym sprzymierzeńcem, jakiego mieli Żydzi — i to w chwili, kiedy miało to największe znaczenie.
Pisząc w „Yad Vashem Studies” w 1983 r., John S. Conway — czołowy autorytet, jeśli chodzi o jedenastotomowe „Watykańskie Akta i Dokumenty Stolicy Świętej podczas Drugiej Wojny Światowej” — stwierdził: Bliższe studium wielu tysięcy dokumentów opublikowanych w tych tomach użycza nieznacznego wsparcia tezie, że głównym motywem podejścia watykańskich dyplomatów był kościelny instynkt samozachowawczy. Wyłania się raczej obraz inteligentnych i sumiennych ludzi, którzy starają się podążać ścieżkami pokoju i sprawiedliwości w czasie, gdy te ideały były w bezwzględny sposób uznawane za niestosowne na świecie „wojny totalnej”. Owe zapomniane tomy (których streszczenie znajduje się w książce Bleta „Pius XII i druga wojna światowa”) ukażą coraz jaśniej i bardziej przekonująco — jak powiedział Jan Paweł II do grupy przywódców żydowskich w Miami w 1987 r. — jak głęboko Pius XII odczuwał tragedię narodu żydowskiego, i jak ciężko i efektywnie pracował, aby im pomóc.
Talmud naucza, że kto zachowuje jedno życie, jest mu to policzone przez Pismo, jak gdyby zachował cały świat. Pius XII wypełnił to talmudyczne powiedzenie bardziej niż którykolwiek XX-wieczny przywódca, kiedy ważył się los europejskich Żydów. Żaden inny papież nie był tak powszechnie chwalony przez Żydów — a oni się nie mylili. Ich wdzięczność, jak również całego pokolenia tych, którzy przeżyli Holocaust, świadczy, że Pius XII był, prawdziwie i głęboko, sprawiedliwym nie--Żydem.
tłum. Mirosław Bożek SJ
David G. Dalin, konserwatywny rabin, profesor nadzwyczajny historii amerykańskich Żydów na Uniwersytecie Hartford oraz profesor nadzwyczajny filozofii żydowskiej w Żydowskim Seminarium Teologicznym w Ameryce.
*Pius XII and the Jews, "The Weekly Standard Magazine" nr 23/2001, February 26.
opr. mg/mg