"Powiedzcie prawdę"

O dialogu chrześcijańsko-żydowskim

„Lawina bieg od tego zmienia,
po jakich toczy się kamieniach...”
(Czesław Miłosz Traktat moralny)

Jednym z argumentów przeciwko dialogowi chrześcijan z wyznawcami judaizmu jest... brak odzewu strony żydowskiej. I na nic zdadzą się tłumaczenia, że w judaizmie nie ma instytucji zdolnej do podejmowania decyzji wiążącej wszystkich wierzących Żydów ani że dialog odmienia często serca pojedynczych osób... Ludzie kontestujący dialog wydają się tego nie doceniać.

I oto we wrześniu 2000 (w Roku Jubileuszowym, co jest, być może, przypadkiem; pół roku po wizycie Jana Pawła II w Izraelu, co pewnie przypadkiem nie jest; kilka dni po publikacji deklaracji Dominus Iesus, co jest... sensacją. Wszak deklaracja „zmroziła” dialog międzyreligijny - wystarczy przypomnieć, że na żądanie strony żydowskiej odwołano wówczas jubileuszowy dzień dialogu chrześcijan i Żydów) pojawiła się zupełnie nowa jakość: 170 rabinów i teologów żydowskich z USA, Wielkiej Brytanii, Kanady i Izraela ogłosiło list otwarty Dabru emet. Po hebrajsku tytuł ten oznacza: „Powiedzcie prawdę” i stanowi nawiązanie do Księgi Zachariasza: „Bądźcie prawdomówni wobec bliźnich, w bramach waszych ogłaszajcie wyroki sprawiedliwe, zapewniające zgodę” (8, 16).

„Kto jest moim bliźnim?” - pytał kiedyś Jezusa uczony w Piśmie, a Jezus wskazał mu Samarytanina, który przez Żydów był traktowany jak wróg. Dwa tysiące lat później autorzy oświadczenia Dabru emet odpowiadają: bliźnim jest chrześcijanin. „Wierzymy, że nadszedł czas, by Żydzi zastanowili się, co judaizm ma teraz mówić o chrześcijaństwie”. (Ważne jest owo słówko „teraz”, bo oświadczenie, odzwierciedlające poglądy 170 teologów, to wyraźny odzew na posoborową teologię Kościoła katolickiego oraz na konkretne gesty, między innymi na jubileuszowe wyznanie win chrześcijan i ich prośbę o przebaczenie. W tle owego oświadczenia pobrzmiewa pytanie: Czy teraz - po Janie XXIII, po dziesiątkach dokumentów i po wszystkim, co powiedział i czego dokonał Jan Paweł II - Żydzi mogą patrzeć na chrześcijaństwo wyłącznie przez pryzmat przeszłości?). Warto wspomnieć, iż sygnatariusze dokumentu wybrali dość niekonwencjonalną - i w dzisiejszych czasach bardzo wiarygodną - formę manifestacji owej wiary i świadectwa danego prawdzie: oświadczenie Dabru emet ukazało się 10 września w „New York Timesie” jako całostronicowe płatne ogłoszenie, co kosztuje ponoć około 100 tys. dolarów.

Oświadczenie Dabru emet nie jest długie. Ot, dwie strony maszynopisu - „osiem zwięzłych stwierdzeń o tym, jak Żydzi i chrześcijanie mają odnosić się do siebie nawzajem”. A są to stwierdzenia fundamentalne i - dla wielu Żydów - wciąż jeszcze mające siłę dynamitu.

1. „Żydzi i chrześcijanie czczą tego samego Boga”. W tym zdaniu, jeśli je dobrze odczytuję, zawarta jest akceptacja chrześcijaństwa jako „poszerzonego Izraela” (określenie o. Daniela Rufeisena). I choć chrześcijaństwo nie jest „życiodajnym religijnym wyborem dla Żydów”, to „cieszymy się, że poprzez chrześcijaństwo setki milionów ludzi weszło w związki z Bogiem Izraela” (podkreśl. moje - JP).

2. „Żydzi i chrześcijanie uważają za autorytet tę samą księgę - Biblię”, chociaż w wielu miejscach różnie ją interpretują. „Te różnice muszą być uszanowane”.

3. „Chrześcijanie mogą respektować żydowskie prawa do Ziemi Izraela”, a „tradycja żydowska postuluje sprawiedliwość dla wszystkich nie-Żydów mieszkających w żydowskim państwie”.

4. „Żydzi i chrześcijanie przyjmują zasady moralne Tory”, a to „może być podstawą wielkiego świadectwa wobec całej ludzkości” (sygnatariusze dokumentu uważają takie świadectwo za bardzo potrzebne).

5. „Nazizm nie był fenomenem chrześcijańskim” ani „nieuniknionym rezultatem chrześcijaństwa”. To zdanie wywołało szczególnie gorące spory (z tego powodu oświadczenia nie podpisał m.in. amerykański rabin James Rudin, skądinąd znany orędownik dialogu żydowsko-chrześcijańskiego): przypominano antyjudaizm i stulecia przemocy chrześcijan wobec Żydów, wskazywano kulturowe środowisko, w którym narodził się nazizm, oraz obojętność chrześcijan wobec Holocaustu. A jednak — w późniejszych dyskusjach prasowych bronili się autorzy Dabru emet - „gdyby nazizm był nieuniknioną konsekwencją chrześcijaństwa, to nie moglibyśmy mieć nic wspólnego z chrześcijaństwem”.

Sygnatariusze oświadczenia Dabru emet starają się rzetelnie, choć krótko (akapit dotyczący nazizmu jest najdłuższy w całym tekście!), opisać problem ewentualnej winy chrześcijan z powodu Szoa. Dostrzegają i ochrzczonych zbrodniarzy, i ludzi obojętnych lub nie dość protestujących przeciwko Zagładzie, i „sprawiedliwych wśród narodów świata”, którzy „ryzykowali lub poświęcili życie, by ratować Żydów”. Ten fragment dokumentu kończą słowa wdzięczności pod adresem tych chrześcijan, którzy „odrzucili nauczanie pogardy”: „Nie winimy ich za grzechy popełnione przez ich przodków”.

6. „Różnica pomiędzy Żydami a chrześcijanami nie może być przezwyciężona siłami ludzkimi”, na przykład przez... nawracanie jednych na wiarę drugich albo upieranie się przy własnej tylko interpretacji Pisma. Wyraźnie są tutaj zarysowane dwie równoległe drogi prowadzące do zbawienia. Chrześcijańskie prawdy wiary zostają nazwane „objawieniem”, a Jezus jest obdarzony mianem Chrystusa (grecki odpowiednik hebrajskiego słowa Mesjasz). To ostatnie sformułowanie, dla wielu Żydów trudne do przyjęcia, nie oznacza, oczywiście, wyznania wiary, lecz ma charakter opisowy - tłumaczyli potem sygnatariusze Dabru emet.

Wspomniana na początku różnica między Żydami i chrześcijanami będzie przezwyciężona, ale na końcu czasów - „gdy Bóg zbawi cały świat” i kiedy przyjdzie Mesjasz (przypomnijmy, że chrześcijanie czekają na Jego drugie przyjście).

7. Kolejny punkt oświadczenia uspokaja tych Żydów, którzy obawiają się kulturowej i religijnej asymilacji, zatarcia swej tożsamości etc. „Tylko wtedy, gdy będziemy cenić własne tradycje - powiadają sygnatariusze Dabru emet - możemy uczciwie kontynuować nowe stosunki” z chrześcijaństwem.

8. Wcześniej była już mowa o potrzebie czy nawet konieczności wspólnego świadectwa. Tutaj postawiony został jak gdyby kolejny krok: wspólne wyjście naprzeciw Mesjasza. Albowiem „świat nie jest w stanie zbawienia” (co uznają, „każdy na swój sposób”, i Żydzi, i chrześcijanie) i chociaż - „w ostatecznym rachunku” - wszystko zależy od Boga, „nasze połączone wysiłki (...) pomogą sprowadzić królestwo Boże, na które oczekujemy z nadzieją”.

Dabru emet jest pierwszym tak wyraźnym gestem skierowanym do chrześcijan przez stronę żydowską (a nie tylko przez pojedyncze osoby, jak dotąd) i z tego powodu przypomina trochę soborową deklarację Nostra aetate. Oba dokumenty rodziły się w bólach (przeciwko deklaracji głosowało 250 Ojców Soboru) i bardzo powoli (prace nad ośmioma punktami oświadczenia Dabru emet trwały pięć lat). Nostra aetate stała się początkiem nowej chrześcijańskiej teologii judaizmu. Wolno sądzić, że Dabru emet odegra podobną rolę w środowiskach żydowskich. I nie jest to chyba nadzieja bezpodstawna: już po publikacji tego oświadczenia w „New York Timesie”, 29 września 2000 r., wielki rabin Francji Joseph Stiruk powiedział: „Teraz [to znaczy po wyznaniu win Kościoła] do nas należy bardziej zdecydowane wejście na drogę zaufania. Wzrośnie ono w miarę dokonywania wzajemnych gestów. My, którzy jesteśmy naznaczeni przez historię, musimy przestać oskarżać chrześcijan i w razie potrzeby prosić ich o przebaczenie, jeśli wobec nich zawiniliśmy”.

JANUSZ PONIEWIERSKI, ur. 1958, członek redakcji „Znaku”, w latach 1993-1997 kierownik działu religijnego „Tygodnika Powszechnego”, stały współpracownik kwartalników: „Życie Duchowe” i „PostScriptum”, autor książki Pontyfikat (1999).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama