Fragmenty książki "Bramy grzechu. Siedem grzechów głównych"
Nieczystość
Przejdźmy zatem na tę planetę o bardzo płynnych granicach, by zdefiniować jej mapę, oczywiście nie kompletną, lecz jedynie ograniczoną do tego, co zasadnicze. Będziemy się poruszać z różnych perspektyw, używając rozmaitych kolorów i odcieni. Odwołamy się do dalekich od siebie wypowiedzi, obrazów i symboli. Konieczne jest od razu na początku ograniczenie obszaru naszego zainteresowania. Rozdział ten nie będzie, oczywiście, minitraktatem o moralności seksualnej według nauki chrześcijańskiej, etyki tradycyjnej albo nowych antropologii, które często nie dopuszczają żadnych punktów odniesienia, ani naturalnych, ani nadnaturalnych, lecz zadowalają się na razie samym obiektywnym przedstawianiem postaw, które należą do „średniej” zachowań w danej wspólnocie bądź sytuacji. My podejmiemy jedynie próbę pokazania, że rozwiązłość, choć czasami przybiera nawet atrakcyjne formy i metody, jest negacją miłości ludzkiej, jest — krótko mówiąc — wadą główną.
Nie będziemy zatem opracowywać jednego z tych szczegółowych traktatów teologicznych dotyczących moralności seksualnej De sexto, jak zwykło się je określać w przeszłości, to znaczy odnoszących się do szóstego przykazania Dekalogu, któremu w języku włoskim nadaje się zwykle formę: „Nie popełniaj aktów nieczystych”, podczas gdy w hebrajskim oryginale brzmi ono: „Nie cudzołóż” (Wj 20, 14) i zawiera troskę nade wszystko o etykę małżeńską i rodzinną. Wspomniane traktaty miały tę wadę, że poruszały się według kanonów erotyzmu, a nie miłości: ich plan opierał się na drobiazgowym wyliczaniu perwersji i odchyleń od chrześcijańskiego kanonu małżeńskiego, obiektywnie i fizycznie zdefiniowanego, nie wpisując go w tę bardziej osobistą, duchową, religijną wizję, która stanowi jego podstawę i motywację. Zrozumiałe jest zatem ryzyko, jakie niosły za sobą te analizy: szły one w parze, choć po przeciwnej stronie, z literaturą erotyczną lub eseistyką o psychopatii seksualnej, tak iż nie brakowało wydawców tekstów na wpół pornograficznych, którzy publikowali stare podręczniki katolickiej moralności seksualnej, ale oczywiście w zupełnie przeciwnym celu.
Jak powiedzieliśmy, przedstawimy tutaj zwięzłą analizę, świadomi, że inne wady mogą się okazać dużo ważniejsze i znacznie bardziej zgubne. Mamy na myśli choćby tylko pychę, którą tradycyjny wykaz wad głównych umieszcza właśnie na pierwszym miejscu, wyznaczając dopiero trzecią pozycję nieczystości. Pewne jest jednak, że ta ostatnia od zawsze — z powodów, których nietrudno się domyślić — dzierżyła prymat pod względem zainteresowania, ciekawości, ściągania na siebie uwagi, a w wielu przypadkach także praktykowania. Wymowne jest na przykład to, że w języku potocznym „grzechem” w pełnym znaczeniu tego słowa jest ten związany z seksualnością. Podobnie rzecz się ma z takimi słowami, jak: „pożądanie”, „rozkosz”, „przyjemność”, „chęć”, „mania”, „namiętność”, „żądza”, „zepsucie”, „niemoralność”, które w rzeczywistości są terminami o znaczeniu bardziej ogólnym, jednak zwykle otrzymują konotację seksualną. Ilekroć w niezliczonych filmach lub czasopismach o charakterze pornograficznym pojawia się słowo „grzech”, zawsze ma ono z góry określone skojarzenie.
Samo słownictwo związane z rzeczownikiem „rozwiązłość” (wł. lussuria) posiada bardzo gęstą sieć synonimów lub terminów z nim skorelowanych. Włoskie określenie lussuria pochodzi od łacińskiego luxus, które w swym pierwszym znaczeniu oznacza jakiś „nadmiar”, „obfitość”, „dostatek”, który coś przekracza i ponad coś wykracza, już ukierunkowuje myśl w stronę pewnego przekroczenia jakiejś granicy, przesadności, braku umiarkowania, niewstrzemięźliwości. Spróbujmy jednak przyjrzeć się słownictwu i odwołać się do podstawowych słów, które mają liczne rozgałęzienia, wychodząc od seksualności „w nadmiarze”, w pewnym przeroście, przesadnie rozbudzonej żądzy. Nie roszcząc sobie pretensji do podania kompletnego wykazu i unikając słów obscenicznych, używanych w mowie wulgarnej, moglibyśmy wyliczyć całą litanię takich wyrażeń: „sprośność, lubieżność, wyuzdanie, pożądliwość, bezwstydność, rozpasanie, nieprzyzwoitość, nieskromność, zmysłowość, cielesność, deprawacja, żądza, rozpusta, wulgarność, wszeteczeństwo, obsceniczność, orgiastyczność, trywialność, perwersja, niemoralność, gnuśność, nierząd, erotyzm, pornografia, dewiacja, zboczenie, degeneracja, aberracja, ekscytacja” i tym podobne. Łączą się z nimi słowa bardziej pospolite i brutalne, jak: „chętka, chcica, chuć, świntuszenie”, lub przymiotniki, jak: „ordynarny, sprośny, rozpustny, rozwiązły, chorobliwy, pikantny, frywolny, świński”, albo bardziej szlachetne i specjalistyczne określenia: „popęd seksualny, libido”, i te zupełnie wulgarne i żargonowe.
opr. ab/ab