...ogladanie na szklanym ekranie

Opis naszego zycia z odbiornikiem telewizyjnym jako wyznacznikiem i organizatorem życia rodzinnego w domu


Coraz częściej poznajemy świat tylko przez... oglądanie na (szklanym) ekranie

Ks. Artur Stopka

Czy są jeszcze w Polsce ludzie, którzy nie mają w domu telewizora? Są. Ogół posiadaczy odbiorników TV traktuje ich jak osoby, które u progu trzeciego tysiąclecia wybrały mieszkanie w kurnej chacie. Zresztą świadomie wyrzekający się telewizji występują w naszej rzeczywistości niewiele częściej niż przeciwnicy wygód.

Przez okienko

Stojący zwykle na honorowym miejscu w mieszkaniu telewizor zastąpił okno, w którym niegdyś wielu ludzi spędzało mnóstwo czasu. Telewizor ma nad oknem przewagę. Pokazuje nie tylko to, co się dzieje w naszym najbliższym otoczeniu. W jednym niewielkim pudełku mamy do wyboru wiadomości z bardzo bliska i bardzo daleka. To wygodne.

Telewizor nie jest zwykłym urządzeniem. Stał się w niejednym domu niemal członkiem rodziny, nieodzownym towarzyszem życia. Czymś normalnym jest już nie tylko zasypianie przy telewizorze (dzięki wbudowanemu zegarowi sam wyłączy się o odpo wiedniej godzinie), ale także włączanie odbiornika zaraz po przebudzeniu lub po wejściu do domu.

Dominacja telewizji jest widoczna w rozmowach prowadzonych w domu, w pracy, w autobusie, w sklepie, w kawiarni. Jeśli zabraknie wspólnego tematu, wystarczy zadać pytanie: „Oglądałeś, oglądałaś wczoraj...?". Niejeden Polak ogląda budzące jego niechęć programy po to, aby móc normalnie uczestniczyć w rozmowach. Bo przecież głupio nie wiedzieć na przykład, co wczoraj zrobili mieszkańcy pewnego domu w Sekocinie. Można mieć do sprawy dystans, ale obejrzeć trzeba, żeby nie znaleźć się na marginesie.

Dyktator

Mimo rozpowszechnienia magnetowidów, telewizor dyktuje rozkład dnia. Często nawet wielkie rodzinne uroczystości są przerywane na czas kolejnego odcinka serialu. Włączony podczas rodzinnego obiadu lub kolacji telewizor jest już zjawiskiem normalnym. Spoglądając na szklany ekran, szukamy zaspokojenia coraz większej liczby potrzeb. Już nie wystarczy, że telewizja dostarcza informacji i komentarzy. Emitowane przez nią filmy i programy rozrywkowe to również za mało. Powszechne jest oczekiwanie, by za pośrednictwem telewizji uczestniczyć w życiu innych ludzi. Transmisje na żywo z rejonów, gdzie toczą się wojny, nikogo dziś nie dziwią, ani nie emocjonują. Są mimo wszystko zbyt powierzchowne. Telewidz - często za namową telewizji - chce uczestniczyć w życiu konkretnego człowieka. Chce słyszeć prawdziwą opowieść o czyimś życiu, widzieć jego prawdziwą radość, prawdziwy strach, prawdziwe łzy. Mnożą się więc programy typu talk-show, w których zaproszeni goście opowiadają milionom najwstydliwsze tajemnice, spotykają po latach najbliższych, przepraszają skrzywdzonych.

Teleświat

To wszystko jednak ciągle za mało. Telewizja opowiadająca o świecie, pokazująca ze szczegółami wszystko i wszystkich, przestała wystarczać. Nadszedł czas, by wykreowała własny świat. Tak powstały programy o mylącej nazwie reality show. Pokazują one co prawda prawdziwych ludzi, jednak żyjących w nieprawdzi wym, wymyślonym przez realizatorów świecie. Widzowie otrzymują namiastkę współtworzenia tego świata. Mogą współdecydować o tym, kto w sztucznym, telewizyjnym świecie ma żyć, a kto nie. Mechanizm przypomina grę komputerową, jednak w reality show gra się żywymi ludźmi. Stworzony na użytek telewizyjnych kamer i mikrofonów świat okazuje się bardzo pociągający. Nie tylko jako pole obserwacji zachowań umieszczonych w nim istot. Coraz liczniejsza jest grupa tych, którzy pragną w tym świecie, przynajmniej na jakiś czas, zamieszkać. Do udziału w programach typu reality show zgłosiły się tysiące chętnych. Najczęściej mówią, że dla pieniędzy i dla sławy. W rzeczywistości chodzi o coś znacznie ważniejszego. O możliwość zaistnienia w świadomości milionów ludzi. W naszym świecie to media, przede wszystkim telewizja, decydują o tym, co (i kto) istnieje, a co nie istnieje. W telewizyjnym świecie funkcjonują zasady magiczne. Jeśli o czymś się nie mówi, jeśli czegoś się nie pokazuje, tego nie ma.


opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama