Od początku istnienia Towarzystwa Jezusowego, jego założyciel Ignacy z Loyoli wprowadza w życie karkołomny plan. Loyola to zuchwały taktyk. Dlaczego święty ojciec Ignacy dopisuje do reguły jezuitów pełną napięcie sprzeczność? Z jednej strony poleca przyjmować do nowicjatu jedynie aptissimi – czyli kandydatów najbardziej uzdolnionych, rokujących wielkie nadzieje, mocnych liderów, silne osobowości, dusze rozumne. Ci chłopcy musieli wprost palić się do zakładania kardynalskich biretów na głowy, czyli do przejęcia sterów władzy nad Kościołem katolickim, który w epicentrum reformacyjnej pożogi wydawał się być dryfującym wrakiem i do nikogo już nie należeć. Tymczasem Loyola wprowadza jezuitom tak zwany czwarty ślub, do którego istoty przynależy bezwzględne posłuszeństwa papieżowi co do spraw misji. Ale ostatnia profesja w Towarzystwie Jezusowym wiąże się jeszcze z przyrzeczeniem, a składa je każdy z jezuickich profesów uroczyście deklarując, że nigdy i pod najmniejszym nawet pozorem nie będzie zabiegał o żadne stanowiska kościelne. Gdyby zaś ojciec święty kiedyś prosił go o podobną posługę, ma na kolanach błagać, żeby nie. Jak to? Więc ci najzdolniejsi w Kościele nie są najlepiej przygotowani do przejęcia władzy? To nie jest tak istotne. Ich talenty, energia, inteligencja oraz wszystkie sprawności mają być całkowicie skierowane na służbę człowiekowi, a nie na zarząd katolicką instytucją.
Przeraża fakt, że jak świat długi i szeroki, powszechne parcie do władzy sprowadziło pojęcie służby społecznej do prymitywnego parteru. Politykę brutalnie okaleczono z powołania do troski o dobro wspólne. Wszystkiemu winna jest międzynarodówka. Ludziom wmówiono, że od teraz istnieć będą masy, a nie narody, Jeśli tak, to nie wiadomo w istocie, jaka wspólnota wyłania kandydatów na polityków i jaka potem ich sprawdza. Władza więc dzisiaj to deal, a nie etos. Skutkiem tego ostateczny cel i kierunek – choć trzeba przyznać, że póki co jeszcze nie forma – sprawowania władzy w kulturze zachodniej, przestały różnić się od metod rządzenia stosowanych przez latynoskie junty lub afrykańskie reżimy. Zachód ma już swoich kacyków, a wokół nich mury i niedostępne pałace. Co na to społeczna etyka chrześcijaństwa? Nie wolno jej przemilczeć lecz z podwójną determinacją napominać, że władzy nie można powierzać osobie, która bardziej dąży do podziału niż do zjednoczenia. Że zanim ktoś stanie się politykiem, powinien być najpierw społecznikiem. Że nie wyciąga rąk po ster rządu człowiek, który opluwa swój dom, religię czy naród. I że należy skończyć karierę kogoś, kto nie jest zdolny przygotować i ustąpić miejsca zdolniejszemu, uczciwie wybranemu następcy. Albo Zachód zacznie stosować naukę społeczną Kościoła, albo w krótkim czasie, po szybach swoich szklanych domów, spłynie na dno.
W dwudziestym pierwszym rozdziale pierwszej księgi Królewskiej, kronikarz bez znieczulenia opisuje dramat głupich rządów izraelskiego władcy Achaba (por. 1 Krl 21, 19). Przed złodziejstwem idzie lubieżność, a za grabieżą rzeź. Najbardziej dojmujący jest obraz psów – według myślenia biblijnego zwierząt brudnych – które wylizują ludzką krew po ulicach. Jezus uczy, że dojrzali chrześcijanie mogą zmienić fatalny przebieg historii (por. Mt 5, 44). Muszą tylko być ludźmi miłości społecznej i nie mieć udziału w igrzyskach nienawiści.
Władza to nie narkotyk ale wielka odpowiedzialność za ludzi. Nie zaciągaj się jej oparami. Każdy z rządzących, od lewej strony do prawej, będzie przed Bogiem poważnie odpowiadał za to, co zrobił. Zanim więc wejdziesz na stołek, rozejrzyj się dobrze, czy poza gadaniem propagandy, masz naprawdę pomysł na uczciwy świat?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.