O tym jak wyrażać miłość w codziennym życiu nie słowami, ale konkretnymi czynami mówił Franciszek odwiedzając kolejną rzymską parafię.
O godz. 15.30 Franciszek przybył do parafii Najświętszego Sakramentu przy Largo Agosta w dzielnicy Tor de Schiavi, we wschodniej części Wiecznego Miasta. Papieża powitał m.in. proboszcz ks. Maurizio Mirilli, a także rzesze parafian: rodziny, dzieci i młodzież.
Ojciec Święty odpowiedział na cztery pytania. Jedno z nich zadał ojciec znajdujący się w sytuacji nieregularnej, który wskazywał na trudności w wychowaniu dzieci. Papież przypomniał, że wielkie wartości, takie jak wiara przekazywane są w rodzinie i podkreślił znaczenie dziadków. Wskazał na konieczność wspomagania rodzin w ich zadaniu wychowawczym. Zauważył, że konieczne jest także spędzanie czasu z dziećmi.
Następnie przedstawicielka młodzieży mówiła o trudnościach w integracji we wspólnocie Kościoła, wskazując na złe doświadczenia, niekonsekwencje w życiu duchownych, brak świadectwa.
Odpowiadając na to pytanie Franciszek wskazał na znaczenie bliskości w życiu wspólnoty kościelnej. Zaznaczył, że tego trzeba wymagać od pasterzy, a także by akceptowali osoby, które docierają do parafii.
Z kolei 15-letnia dziewczyna, której ojciec zmarł przed dwoma laty, mówiła o dobrym doświadczeniu włączenia w grupę młodych i zastanawiała się, jak można pomóc innym w odnalezieniu drogi do Kościoła.
Papież podkreślił, że cechą chrześcijan powinna być radość płynąca z Ewangelii, będąca owocem spotkania z Jezusem. Wskazał, że Kościół wzrasta przez przyciąganie świadectwa, a więc nie tyle przez słowa, ile świadectwo życia miłości chrześcijańskiej.
Wreszcie 10-letni chłopiec prosił o modlitwę za jego mamę, która będzie musiała przejść zabieg operacyjny.
Ojciec Święty zachęcił dzieci, by modliły się za swoich rodziców, zwłaszcza, kiedy muszą przejść przez trudne doświadczenia. Rodzina wzrasta bowiem przez modlitwę jedni za drugich. Zapewnił, że będzie się modlił za mamę tego chłopca.
Następnie Franciszek przeszedł do sali parafialnej, gdzie spotkał się z osobami starszymi i chorymi. Odwiedził też „Dom Radości” – gdzie od dzisiaj zostanie zapewniona opieka 7 osobom niepełnosprawnym. Potem ponownie zszedł do pomieszczeń parafialnych i wyspowiadał trzy osoby.
O godz. 17.30 rozpoczęła się Msza św. W homilii papież podkreślił, że przemawiając przed swoją śmiercią Jezus zostawił swoim uczniom polecenie: „Wytrwajcie w miłości mojej!”. Zaznaczył, że trwanie w miłości oznacza służenie innym, zatroszczenie się o innych. Jest to praca, podobnie jak matki troszczą się o swoje dzieci. Ojciec Święty podkreślił, że miłość to nie słowa, ale konkretne czyny. „Pomyślmy o tym jak realizujemy miłość w codzienności naszego życia” - zachęcił. Mówiąc o swojej wizycie w „Domu Radości” wyznał, że mógłby się on nazywać „Domem Miłości”.
Nawiązując do drugiego czytania (1 J 4,7-10) Franciszek przypomniał, że to Bóg pierwszy nas umiłował. Oczekuje nas z miłością. „Czy my oczekujemy z miłością na innych?” – zapytał. Papież przypomniał, że miłością nie jest obmowa, grzechy języka. To właśnie język jest papierkiem lakmusowym – jak wygląda moja miłość. Czasami warto umartwić swój język – zaznaczył.
Po homilii Ojciec Święty udzielił sakramentu bierzmowania niepełnosprawnej, przykutej do wózka inwalidzkiego dotkniętej chorobą mitochondrialną Mai i jej matce Paoli. Zgromadzeni w świątyni wierni przyjęli to wydarzenie z aplauzem.
Na zakończenie Mszy św. wspólnota parafialna przekazała papieżowi obraz Matki Bożej Przebaczenia, dziękując za odwiedziny.
st (KAI) / Rzym