ONZ: prostytucja to wielka krzywda kobiet. Manifa: chcemy legalizacji prostytucji

Wśród postulatów tegorocznej Manify znajdujemy wezwanie do legalizacji „pracy seksualnej”, czyli krótko mówiąc – prostytucji. Tymczasem ONZ uznaje ją za wyjątkowo ciężkie łamanie praw człowieka, wiążące się zawsze z krzywdą kobiet. Czy tego właśnie pragną polskie lewicowe feministki?

Wchodząc na stronę tegorocznej Manify dowiadujemy się, że „jeśli twoje serce bije po lewej stronie” to musimy przyjąć za pewnik, że „praca seksualna musi zostać uznana za pracę, aby osoby które ją wykonują, mogły skutecznie walczyć z wyzyskiem.” Dobrze jest mieć serce. W życiu jednak trzeba kierować się także rozumem, który wskazuje, że walka z wyzyskiem poprzez legalizację patologicznego zjawiska jest równie racjonalna jak próba gaszenia pożaru benzyną. Nie jest to wyłącznie moje prywatne zdanie, ale jasne stanowisko ONZ, opierające się na dogłębnych badaniach problemu.

„Chodź z nami na ulice! Wykrzyczmy nasz gniew! Zatańczmy, żeby poczuć radość z bycia razem” – piszą feministki z warszawskiej Manify. 

A może jednak zamiast wykrzykiwać i tańczyć, warto skupić się na faktach?

Fakty zaś stają się jasne i oczywiste, gdy zapoznamy się z publikacjami Reem Alsalem, specjalnej sprawozdawczyni ONZ ds. przemocy wobec kobiet. Nie pozostawiają one cienia wątpliwości, że prostytucja nie jest pracą taką jak inne, ale prowadzi do bezpośredniej przemocy wobec kobiet i dziewcząt. 

„Gdy normalizujemy to, że mężczyźni mogą kupować ciała kobiet, a nawet dzieci, jest to niezwykle niebezpieczne, bardzo szkodliwe i sprzeczne ze zobowiązaniami krajów w zakresie praw człowieka”, mówi w wywiadzie wideo dla Europejskiego Centrum Prawa i Sprawiedliwości.

Reem Alsalem wskazuje, że równie groźnym problemem jak prostytucja jest pornografia. Ma ona taki sam „modus operandi, podobnych sprawców przemocy, wyzysk i takie same konsekwencje pod względem wszystkich form przemocy wobec kobiet i dziewcząt” jak prostytucja.

Jedno i drugie ma 

„niezwykle szkodliwy wpływ na całe społeczeństwo, na mężczyzn i chłopców, ale także na młodsze dziewczęta” i jest „szkodliwe dla ogólnej równości płci w społeczeństwie”. 

Niebezpieczne jest uczenie mężczyzn, że ciało kobiety można traktować jak towar, podkreśla Alsalem. Poza tym, normalizacja pornografii i prostytucji zaszczepia w dziewczętach ideę, że wykorzystywanie ich seksualności jest normalną karierą zawodową.

Badania prowadzone przez sprawozdawczynię ONZ jasno wykazują, że konsumenci pornografii zmieniają podejście do kobiet w swoim życiu, do swoich dzieci, ale także do seksu w ogóle i normalizacji brutalnych stosunków seksualnych. Kobieta staje się przedmiotem, zostaje odczłowieczona – pisze Alsalem w swoim raporcie. „Narusza to prawo kobiet i dziewcząt do godności i często wiąże się z torturami, nieludzkim i poniżającym traktowaniem. Fizyczne formy przemocy obejmują wykorzystywanie seksualne, gwałty, gwałty zbiorowe, ciężkie pobicia, w tym za odmowę ofiary, brak entuzjazmu lub dysocjację”, podsumowuje.

Reem Alsalem z całą mocą odrzuca argument, że pornografia i prostytucja związane są z prawem do do wolności. 

„W prawie międzynarodowym istnieją ograniczenia wolności słowa. Nie można na przykład nawoływać do przemocy lub nienawiści. Ale jakoś nie myślimy o związku między pornografią a przemocą fizyczną. Tymczasem pornografia często prowadzi do przemocy w prawdziwym życiu”.

Takie są fakty, drogie „siostry” z Manify. Jeśli macie nie tylko „serca bijące po lewej stronie”, ale także rozum w głowie, wycofajcie się z absurdalnych postulatów. Popatrzcie na fakty, posłuchajcie organizacji międzynarodowej najwyższego szczebla, jaką jest ONZ. Chodzi nie tylko o to, że same się kompromitujecie, ale o olbrzymią krzywdę kobiet, która wiąże się z prostytucją i której wy będziecie winne, jeśli ktoś potraktuje wasze postulaty poważnie.

"Pornography is Filmed Prostitution" Says UN Special Rapporteur on Violence Against Women
ECLJ Officiel

Źródło: ONZ, YT, Manifa.org

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama