Fragmenty "Kochać naprawdę", książki o miłości łączącej filozoficzną i psychologiczną głębię z prostotą
Współczesne podejście do popędu seksualnego i erotyki jest w jakimś stopniu reakcją na jego rygorystyczną interpretację. Czy pogląd, że starsze pokolenia Polaków — naszych mam i babć — myślą w ten sposób o seksie, jest trafny? We współżyciu seksualnym — twierdzą zwolennicy tego stanowiska — chodzi w gruncie rzeczy o jedno — o spłodzenie potomka. Kobieta jest po to, aby rodzić dzieci, jest „narzędziem” do rodzenia dzieci. Kobietę traktuje się tu w instrumentalny sposób, używa się jej. A na towarzyszącą życiu seksualnemu przyjemność, rozkosz patrzy się podejrzliwie: skoro już jest, to trudno; byłoby jednak lepiej, gdyby jej nie było! Przyjemność erotyczna jest złem koniecznym. Widać jasno, na czym polega rygoryzm tego podejścia do seksu i erotyki.
Obecnie dominuje jednak radykalnie inne potraktowanie popędu seksualnego i życia erotycznego — jest to interpretacja libidystyczna (od łac. słowa libido — żądza, w ujęciu Zygmunta Freuda libido to wewnętrzne źródło i motor życia psychicznego — jest nim popęd seksualny) lub hedonistyczna (od łac. słowa hedoné = przyjemność, rozkosz). Do takiego myślenia o seksie, przeżywania go i traktowania go w ten sposób przyczynił się w największym stopniu Freud. Omawiana interpretacja wiąże się ściśle z konsumpcyjnym modelem życia i etyką hedonistyczną. Jedynym celem i sensem popędu seksualnego i życia erotycznego jest — zdaniem wyznawców tego poglądu — dostarczanie człowiekowi przyjemności. A ponieważ dzieci utrudniają przeżywanie erotycznej rozkoszy — trzeba im poświęcać tyle czasu! — są one czymś drugorzędnym, a może nawet niepotrzebnym. Dlaczego mieszkańcy Europy uciekają od rodzicielstwa? A czy ten lęk przed wydawaniem na świat potomka, zauważalny również wśród polskiej młodzieży, nie ma nic wspólnego z taką interpretacją seksu?
Interpretacją pokrewną libidystycznemu podejściu do seksu jest interpretacja „terapeutyczna” czy relaksacyjna. Życie seksualne — uważają niektórzy ludzie — jest najprostszym sposobem rozładowywania napięć i stresów oraz znakomitą formą relaksowania się. Kondycję fizyczną i psychiczną można sobie poprawić bieganiem, jazdą na rolkach czy pływaniem, a można to uczynić również poprzez uprawianie seksu. Aktywność seksualna jest w istocie rodzajem sportu. Również i przy tym nastawieniu nie jest ważne potomstwo, a traktowanie życia erotycznego jako języka miłości uważane jest za niepotrzebne poetyzowanie.
Kępiński pisze: „... w kontaktach erotycznych poza wyładowaniem seksualnym szuka się potwierdzenia własnej osoby, które w ostatecznym wymiarze możliwe jest tylko w tak bliskim złączeniu dwojga ludzi”6. Jak nazwać ten sposób traktowania seksu, w którym jest on uznawany za najodpowiedniejsze „miejsce” sprawdzianu własnej wartości? Proponuję określić to podejście do seksu jako interpretację aksjologiczno-egologiczną. Jej sednem jest przecież doświadczanie swojej wartości, wartości ego.
Jeśli nawet duża część dzisiejszej młodzieży utożsamia seks z przyjemnością i relaksem, a także uważa go — zdarza się to chyba częściej mężczyznom — za sprawdzian swojej wartości, w sercach bardzo wielu osób, zwłaszcza dziewczyn i kobiet, żyje tęsknota za tym, aby tak naprawdę erotyka była językiem miłości między dwiema osobami. Po łac. inter znaczy „między”, a persona — „osoba”. Dlatego interpretację tę nazywamy interpersonalną. Zwolennicy tego nastawienia nie mają wątpliwości, że najważniejszą sprawą jest więź między osobami, miłość, bliskość7. Seks jest sposobem wyrażania tego kontaktu psychicznego. Przyjemność, a mówić precyzyjniej — radość, jest tutaj przeżyciem towarzyszącym erotycznemu obcowaniu ze sobą dwóch osób, wyrażającym miłość między nimi, a nie celem współżycia. A jeśli staje się celem, rodzą się — twierdzi wybitny psychiatra, Victor E. Frankl — nerwice seksualne. Pisze: „Istota nerwic seksualnych bowiem polega na tym, że człowiek z chwilą, gdy tylko próbuje założyć rozkosz seksualną jako cel, zawodzi w kontaktach seksualnych, nie osiągając zamierzonej rozkoszy. Rozkosz ta bowiem jest dana w normalnych warunkach człowiekowi jako nagroda przy zaspokajaniu popędu płciowego, zjawiając się jako automatyczne jego następstwo”8.
O ile wszystkie omówione podejścia do popędu seksualnego i życia erotycznego popełniają błąd pars pro toto, brania części za całość, koncentrując uwagę na jednym aspekcie sensu aktywności seksualnej, interpretacja i n t e g r a l n a stara się dopuścić do głosu i zachować pełny sens popędu seksualnego i życia seksualnego. Przede wszystkim popęd ten nie jest traktowany podejrzliwie, lecz jest uznawany za pozytywną moc, dobrą energię istniejącą w człowieku. Afirmowana jest prawda o istocie popędu seksualnego: że jest on dążeniem do powołania do istnienia nowej istoty ludzkiej. A ponieważ popęd seksualny jest popędem człowieka, a nie zwierzęcia, jego realizacja, aktywność w nim zakorzeniona, powinna mieć charakter osobowy, a nie zwierzęcy. To znaczy: aktywność seksualna jest traktowana jako element relacji międzyosobowych, w szczególności miłości. Współżycie seksualne — pieszczoty, zbliżenie — nie jest, jak w świecie zwierząt, czystą kopulacją, lecz czymś więcej — wyrazem więzi, miłości, bliskości. Realizacji popędu seksualnego towarzyszy przyjemność seksualna. Przyjemność ta jest głębsza, piękniejsza i staje się rozkoszą, gdy aktywność seksualna jest traktowana jako język miłości. Obcowanie erotyczne jest źródłem, jednym z wielu, przeżywania siebie jako wartości, doświadczeniem siebie jako ja aksjologicznego. Skutkiem aktualizacji popędu seksualnego jest również odprężenie fizyczne i psychiczne, dobry sen, zwiększona odporność organizmu itd. W tym sensie życie seksualne ma charakter terapeutyczny.
Podobna do ujęcia integralnego jest religijna interpretacja popędu seksualnego i życia erotycznego. Interpretację tę utożsamia się niekiedy z rygoryzmem. Mimo że w wielu religiach, m.in. w chrześcijaństwie, były i są obecne skłonności do takiego traktowania seksu, nie to jest istotą religijnego podejścia do tej sfery życia człowieka. Mówiąc o interpretacji religijnej, nie mam przy tym na myśli konkretnego wyznania, np. katolicyzmu, lecz określone metafizyczno-religijne spojrzenie na erotykę. Istotę owej interpretacji można zawrzeć w dwóch tezach. Po pierwsze — zawiera ona w sobie interpretację integralną. Po drugie — dołącza do niej nowy element: dostrzega się mianowicie metafizyczno-religijny czy sakralny wymiar popędu seksualnego i życia erotycznego. Zwolennicy tego poglądu uważają, że ponieważ popęd seksualny ma moc powoływania do istnienia nowej osoby, a zaistnienie nowego człowieka jest w istocie i ostatecznie dziełem Stwórcy, popęd seksualny tak naprawdę współuczestniczy w dziele samego Boga — w czymś tajemniczym i sakralnym. Karol Wojtyła pisze: kobieta i mężczyzna „wchodzą niejako w kosmiczny nurt przekazywania istnienia. [...] Mężczyzna i kobieta przez prokreację, przez to, że uczestniczą w dziele stawania się nowego człowieka, na swój sposób uczestniczą równocześnie w dziele stwarzania. Mogą więc patrzeć na siebie wówczas jakby na rozumnych współtwórców nowego człowieka. Ów nowy człowiek jest osobą. Rodzice biorą udział w genezie osoby”9. Samo przeżycie seksualne ma w sobie coś metafizycznego, sakralnego. O. Ksawery Knotz mówi: „Seksualność ma charakter głębokiego przeżycia, spotkania z Absolutem, Bogiem. To metafizyczne otwarcie na siły nadprzyrodzone. Dla ludzi, którzy nie są katolikami, seks może być przeżyciem szeroko pojętej religijności, dla katolika może być szansą spotkania z Bogiem osobowym, z Chrystusem, który wciela się w ludzkie życie”10.
I na zakończenie wspomnijmy o jeszcze jednym podejściu — o p a t o l o g i c z n y m traktowaniu tej dziedziny przeżyć i aktywności człowieka. Niekiedy popęd seksualny i życie erotyczne, np. współżycie, nie jest taktowne ani jako sposób płodzenia dzieci, ani jako język miłości, ani nawet jako źródło przyjemności i relaksu, ale jako metoda zarabiania pieniędzy (prostytucja), forma zemsty za doznaną krzywdę, sposób wyrażania się czyjegoś sadyzmu lub masochizmu itp11.
Warto tę omówioną typologię interpretacji popędu seksualnego i życia erotycznego skonfrontować z przedstawionymi przez wybitnego polskiego seksuologa Zbigniewa Lwa-Starowicza rodzajami kultur seksualnych. Przypomnijmy, że analizuje on kolejno: kultury appolińskie, liberalne i „seks w kulturach ubóstwa”, kultury orgiastyczne i „kulturę kochanków” oraz kultury mistyczne, represyjne, purytańskie i neurotyczne12.
6 A. Kępiński, dz. cyt., s. 45.
7 Por. E. Sujak, Kontakt psychiczny w małżeństwie i rodzinie, Katowice 1971; tenże, Psychologia komunikacji, Kraków 2006.
8 V. E. Frankl, Homo patiens, tłum. R. Czarnecki i J. Morawski, Warszawa 1971, s. 32.
9 K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, s. 53.
10 Seks jest jak życie wieczne. Z o. Ksawerym Knotzem rozmawiają Piotr Pacewicz i Katarzyna Wiśniewski, w: Twarze „Dużego Formatu”, Warszawa 2009, s. 82.
11 Por. A. Kępiński, dz. cyt.
12 Por. Z. Lew-Starowicz, Seks w kulturach świata, Wrocław 1987, s. 96 — 138.
WARTO PRZECZYTAĆ:
Wojtyła K., Miłość i odpowiedzialność, Lublin 2001, s. 22 - 65.
Tenże, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, Lublin 1994, s. 255 - 259.
Chauchard P., Życie seksualne, tłum J. K. Wróblewska, Warszawa 1972.
Strojnowski J., Eros i człowiek, Kraków 1976.
Natura, kultura, płeć, tłum K. Łopuska, Kraków 1969.
Lew-Starowicz Z., Seks w kulturach świata, Wrocław 1987.
Kępiński A., Z psychopatologii życia seksualnego, Warszawa 1973.
opr. ab/ab