Fragmenty książki "Rozwój i zamieranie instytutów zakonnych"
Krzysztof Wons SDSRozwój i zamieranie instytutów zakonnychISBN: 978-83-60703-46-5 wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2008 |
Wskaźnikami żywotności społeczności zorganizowanej są m.in. cele, jakimi żyje, jej zwartość i spójność. Tymczasem w Instytucie zanika równowaga między żywotnością poszczególnych członków a funkcjonowaniem Instytutu jako całości, z jego programem i administracją. Im dłużej brak tej równowagi pozostaje niezauważony, tym bardziej się ona pogłębia. Okazja do twórczej, wewnętrznej konfrontacji z faktycznym stanem rzeczywistości zostaje zaniedbana i oddalona. Instytut konfrontowany jest także z sytuacją świata, w którym żyje i z pojawiającymi się w nim znakami czasu. Jeśli sytuacja zewnętrzna jest w miarę niezmienna i spokojna, Instytut utrwala swoje „dobre samopoczucie” w przekonaniu, że wszystko „idzie” dobrze i toczy się w jak najlepszym porządku. Wystarczy jednak nagły zwrot okoliczności, aby nieuświadomiony kryzys zaglądnął w oczy Instytutu: powołania stają się coraz rzadsze, coraz częstsze są odejścia, niepowodzenia w prowadzonych dziełach, nasilający się duch apatii i rezygnacji. Rosnący pesymizm i niezadowolenie, lokalne burze potrafią promieniować na cały Instytut, aż do zagrożenia jego istnienia. Stan euforii członków przechodzi w stan zdziwienia, rozczarowania, zamieszania, niedowierzania. Powoli wszyscy — komentuje R. Hostie — zaczynają sobie uświadamiać, że stabilność Instytutu, któremu już nałożyli aureolę wieczności, okazuje się płonna i nie należy już do teraźniejszości, o czym byli przekonani, ale do przeszłości, i to już od dłuższego czasu. Schyłek, o którym nigdy się nie myślało, jak śmierć puka do drzwi. Śmierć jest widoczna nie tylko na odległym horyzoncie. Ona jest wewnątrz Instytutu! Kwestionuje wszelką pewność siebie i wszelkie zabezpieczenia. Odsłaniają się realia: spada poziom duchowy życia, a z nim liczba członków. Przez jakiś czas orężem w ręku administracji pozostaje „program”, ale i ten traci znaczenie, skoro nie ma ludzi z wizją charyzmatyczną, którzy kiedyś tworzyli program i z pasją realizowali cele Instytutu. I tak na przykład w Instytutach kleryckich oznaką takiego stanu może być postępujący w tym czasie spadek powołań brackich. Wykazuje on, że sam charyzmat zakonny wydaje się kandydatom mglisty i mało konkretny, a przez to niewystarczający, aby nadać pełny sens ich życiu. W następstwie pojawia się także inne niebezpieczeństwo, a mianowicie zacierania się specyfiki charyzmatu, co w konsekwencji prowadzi do zaniku charyzmatycznej odmienności poszczególnych Instytutów. Pojawia się myślenie „matrycowe”, mechaniczne, co osłabia tożsamość osoby i wspólnoty. Na osoby patrzy się z perspektywy funkcjonowania struktur, zamierzonych planów i programów. Wówczas zmniejszają się szanse na ujawnienie nowych osobowości charyzmatycznych, które de facto istnieją wewnątrz wspólnoty, lecz podchodzi się do nich z rezerwą, ponieważ zagrażają strukturom. W tym momencie proces dekadencji jest już w toku. Jest to proces, który ma swoje źródło w samym systemie przekazywania wizji charyzmatycznej. Jak zauważa Amedeo Cencini, coraz mniej jest przekazywana przez żywe osoby, a coraz częściej jedynie przez teksty konstytucji, pobożne praktyki, projekty apostolskie — a te same w sobie nie są w stanie zagwarantować osobowości charyzmatycznej Instytutowi. Gdy w osobach zanika wizja charyzmatyczna Instytutu, zanika także instytucja. Mnożą się struktury, maleje natomiast liczba charyzmatycznych osób. Życie się arystokratyzuje i biurokratyzuje. Śmierć, która jeszcze wczoraj wydawała się czymś bardzo odległym, staje się faktem bezpośrednio doświadczanym.
105 Por. R. Stroebe (red.), Grundlagen der Führung, Heidelberg 1987, za: P. Zu-lehner, Teologia..., s. 181.
106 Por. A. Cencini, Będziesz miłował Pana Boga swego. Psychologia spotkania z Bogiem, Kraków 1995, s. 75-78.
opr. aw/aw