Fragmenty książki "Myśl Benedykta XVI. Wprowadzenie do myśli teologicznej Josepha Ratzingera
Aidan Nicols OP Myśl Benedykta XVI Wprowadzenie do myśli teologicznej Josepha Ratzingera |
|
Jednym z obszarów domagających się takiej właśnie „prawdziwej reformy” jest w zachodnim Kościele Liturgia katolicka. W naszych czasach wkroczyła ona bowiem w stan, który można by określić jako kryzysowy. Zamiast organicznego rozwoju liturgicznego obserwujemy dziś (być może mające własne, wewnętrzne przyczyny) swoiste rozdarcie powodowane konfliktem między rewizjonistami a reakcjonistami.
W rezultacie posoborowej reformy liturgicznej rytu rzymskiego zapanowało przekonanie — którego wywołanie nie było bynajmniej intencją jej twórców — że Liturgia podlega niekończącej się rekonstrukcji, prowadzonej tak, aby czynić zadość upodobaniom wiernych. Sądzono więc, że jeśli rekonstrukcji takiej może dokonywać centralna władza Kościoła w Rzymie, to dlaczego podobnego prawa odmawiać władzy lokalnej w konkretnej diecezji, jeśli zaś do wprowadzania zmian tego rodzaju uprawniony jest Kościół diecezjalny, to dlaczego nie jakaś parafia w tym Kościele?120
W zbiorze esejów z roku 1995 Nowa Pieśń dla Pana121, noszącym podtytuł: Wiara w Chrystusa a Liturgia dzisiaj, Ratzinger wskazuje — właśnie tym podtytułem — że los Liturgii, tak jak los zagrożonej relatywizmem teologii, jest wypadkową wahań w pojmowaniu osoby Chrystusa. Myśl zawarta w tej pracy wskazuje, że kryteriów odnowy liturgicznej nie można rozpatrywać niezależnie od pytania postawionego przez Jezusa uczniom w Cezarei Filipowej: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (Mt 16, 13 i par.). Jeśli zatem zgodzimy się z twierdzeniem, że jako ludzie możemy sensownie uznać prorockie przywództwo Jezusa wyłącznie jako człowieka, a Jezus--Syn Boży nie ma dla nas egzystencjalnej doniosłości, to trajektoria naszego naśladowania Jezusa nieuchronnie ominie prawdziwy cel — uczestnictwo w życiu Bożym. To zaś nie może pozostać bez wpływu na naszą liturgiczną teorię i praktykę. Nadzieja na wyzwolenie przez Ewangelię staje się wówczas „licha i małostkowa”122 i nie zmierza już ku wysokościom, gdzie Syn, który stał się człowiekiem i dokonał odkupienia naszych grzechów, wiecznie żywy zasiada po prawicy Ojca, aby się za nami u Niego wstawiać.
W kolejnym tomie, zatytułowanym Duch Liturgii123, ambitniejszym i stanowiącym zarys całej teologii Liturgii Świętej, Ratzinger prezentuje głębsze spojrzenie. Przede wszystkim sięga on — jak często ma to miejsce w jego dojrzałym dziele — do starotestamentowego wymiaru wiary chrześcijańskiej, dość często zaniedbywanego w dzisiejszych czasach, kiedy to na wydziałach teologicznych, związanych raczej ze świecką akademią niż z Kościołem, studium „Starszego Testamentu” do pewnego stopnia oddzielono od studium początków chrześcijaństwa124. Określa zatem miejsce Liturgii w życiu chrześcijańskim, za punkt wyjścia przyjmując konkret tekstów biblijnych, a mianowicie Pięcioksięgu Mojżeszowego.
Wielką obietnicę dla patriarchów stanowiła Ziemia Obiecana — przyszła Ziemia Święta. Sposób, w jaki Księga Wyjścia opisuje wyprowadzenie synów Jakuba z Egiptu — realizację tej obietnicy, którą umożliwił Bóg — wskazuje jednak, że ziemia ta nie może być wyłącznie terytorium narodowym, stanowiłaby wówczas bowiem „dobro nie dość określone”125. Izraelici wychodzą z Egiptu, aby móc oddawać cześć Bogu w sposób, jakiego pragnie On sam, w sposób, na który wskazuje Jego własne objawiające słowo, słowo Przymierza to zaś nierozerwalny splot kultu, prawa i etosu. Na Synaju, otrzymując Torę — wraz z jej postanowieniami o charakterze tak kultowym, jak etycznym i prawnym — Izrael otrzymuje „ziemię wewnętrzną, bez której niemożliwe byłoby zamieszkanie na ziemi zewnętrznej”126.
Ratzinger wyciąga stąd naukę, aktualną również dla chrześcijan katolików. „Ostatecznie samo życie człowieka, człowiek wiodący prawe życie, jest prawdziwym uwielbieniem Boga, aczkolwiek życie staje się życiem rzeczywistym tylko wtedy, gdy kształtowane jest przez spojrzenie skierowane na Boga. Zatem kult Boży jest po to, by ujawniać to spojrzenie i w ten sposób dawać życie, które staje się czcią oddawaną Bogu”127. Mamy tu do czynienia z parafrazą dobrze znanej sentencji św. Ireneusza: „Albowiem chwałą Boga jest człowiek żyjący, a życiem człowieka jest oglądanie Boga”128. Ratzinger wprowadza w tym miejscu również mocną eschatologiczną nutę, będącą charakterystycznym rysem jego teologii kultu. Kult jest niezbędny w ludzkim życiu właśnie z tego powodu, że wykracza poza zwyczajne życie, „dając nam udział w istnieniu «Nieba» — świata Bożego — i pozwalając, aby światłość tego boskiego świata przenikała do samego środka naszego świata”129. Liturgia jest zasadniczo proleptyczna: oddziałuje przez antycypację naszego ostatecznego celu.
Odniesienie do Tory pozwala Ratzingerowi już od samego początku umieścić w jego „sumie” teologii liturgii nutę antykonstrukcjonistyczną. „Rzeczywista liturgia [...] zakłada konkretną «drugą Osobę»”130, nadając ludzkiemu życiu nowy kierunek — inaczej Liturgia byłaby po prostu rezultatem ludzkiej wyobraźni i — jako taka — albo „szukaniem samopotwierdzenia”131, albo „krzykiem w ciemności”. Taniec nieposłusznych Izraelitów wokół złotego cielca, symbolu potęgi Jahwe, nie był jawną apostazją, ale odstępstwem. Hańbę, ku której poprowadził lud Izraela Aaron, Ratzinger uważa za ostrzeżenie również dla posoborowego katolicyzmu. „Opowieść o złotym cielcu jest ostrzeżeniem przed samowolnym i samolubnym kultem, w którym ostatecznie nie chodzi o Boga, lecz o to, by z tego, co własne, stworzyć sobie mały, alternatywny świat. W takim wypadku liturgia rzeczywiście staje się pustą grą lub, co gorsza, może prowadzić do odejścia od Boga żywego, który skrywa się za sakralną zasłoną”132.
Poglądy Ratzingera na kwestie kultu sprawowanego przez Kościół mają wymiar nie tylko teologiczny, ale też kosmologiczny i — jak wskazuje jego wcześniejsza książka Nowa pieśń dla Pana — chrystologiczny. Definiuje te kategorie w opozycji do zasadniczo antropologicznego ujęcia doniosłości kultu. Jesteśmy dla Boga nie z tego powodu, że objawiony dar żydowskiej i chrześcijańskiej liturgii został w sensie ostatecznym udzielony ze względu na nas. Antropologia może jednak stanowić otwarcie na te dalsze wymiary, a kult sprawowany przez Kościół można dzięki temu uchronić przed antropocentryzmem, w który może on łatwo popaść w dzisiejszych czasach. Przez tajemnicę paschalną wcielonego Logosu — nowego i wiecznego Przymierza — kosmos osiąga w historii swój antycypowany cel. Aby ożywić życie chrześcijańskie, kult sprawowany przez Kościół musi jednocześnie oddawać sprawiedliwość wszystkim tym aspektom. Tu właśnie leżą zasady, rządzące całym przesłaniem Ducha Liturgii.
Chociaż Ratzinger odegrał pewną rolę w zawarciu (co prawda niepełnego) porozumienia z luteranami w kwestii doktryny o usprawiedliwieniu, głęboko nieprotestancki sposób, w jaki pojmuje on zbawienie, ujawnia się w powtarzanym twierdzeniu, że — tylko raz jeden (niem. einmal) dokonana Ofiara Chrystusa — stanowi teraz zawsze (niem. immer) obecną rzeczywistość Kościoła. Relacja ta zostaje ucieleśniona w Najświętszej Eucharystii, wiążącej historię, teraźniejszość oraz wieczne wstawiennictwo Boga-Człowieka w niebie. Dlatego też Najświętsza Eucharystia jest w pełnym żarliwości języku Ratzingera — w tytułach jego medytacji — „źródłem życia”133 i „ucztą pojednanych”134. Akcent ten nadaje jego teologii Liturgii podobieństwo do jej wschodniego, prawosławnego odpowiednika. Chociaż kładzie on nacisk na specyficzne elementy chrześcijaństwa łacińskiego — na przykład w pochwale umieszczania w widocznym miejscu tabernakulum (świętego namiotu) jako znaku metahistorycznej misji Chrystusa, czy też w pochwale cantus planus (chorału gregoriańskiego) jako „trwałej miary dla musica sacra”135, nie będzie niesprawiedliwością nazwanie ogólnej wrażliwości, jaką prezentuje w swoim dziele, neobizantyjską. Nie jest zatem niespodzianką, że za normatywny punkt odniesienia dla sztuki liturgicznej Ratzinger pragnie uznać właśnie ikonografię bizantyjsko-słowiańską. W kręgach wrogich sprawowaniu łacińskiej Liturgii w sposób klasyczny bizantynizacja jest prawdopodobnie najlepszym lekarstwem na niedomagania będące rezultatem antropocentryzmu, polityzacji i sentymentalnego subiektywizmu, w znacznym stopniu przenikających współcześnie kult katolicki na Zachodzie.
W tym późniejszym okresie pełnienia funkcji Prefekta Kongregacji Nauki Wiary Ratzinger był zdecydowanym obrońcą wolności sprawowania przez wiernych kultu według starszej rzymskiej Liturgii św. Piusa V (tak zwanego rytu trydenckiego)136. Mimo to jednak nie sądził, że pożądany jest powszechny powrót do tej Liturgii. Za potrzebne — a w gruncie rzeczy za niezbędne — uważał natomiast takie życie liturgiczne, jakie potrafiłoby wyrazić wszystkie cenne prawdy, przekazywane przez ten starszy ryt liturgiczny.
Jego wyrafinowanym teologicznym wysiłkom zmierzającym do połączenia teologii Eucharystii z eklezjologią, misjologią i etyką137, towarzyszyło bowiem przekonanie, że bez jądra eucharystycznej doktryny i pobożności, które stanowi rzeczywista obecność Chrystusa — owoc tożsamości owego „raz jeden” i owego „zawsze” — rozwijanie tych kolejnych tematów byłoby próżnym wysiłkiem. „Szczególnie poruszające jest to, co opowiadano o mnichach z klasztoru Cluny około roku 1000. Przystępując do Komunii, ściągali oni buty. Wiedzieli, że tutaj jest płonący krzak ciernisty; że obecna jest Tajemnica, przed którą Mojżesz upadł na kolana. Formy się zmieniają, ale tym, co musi pozostać, jest duch modlitwy”138.
120 Wykorzystuję tutaj, z niewielkimi modyfikacjami, pewien istotny materiał ze swojego artykułu Cardinal Ratzinger on Theology, Liturgy and Faith (por. s. 141n.).
121 Zob. J. Ratzinger, Nowa pieśń dla Pana. Wiara w Chrystusa a Liturgia dzisiaj, tłum. J. Zychowicz, Verlag Herder-Znak 2005 (wyd. niem. tenże, Ein neues Lied für den Herren: Christusglaube und Liturgie der Gegenwart, Freiburg 1995).
122 Tamże, s. 16.
123 Zob. tenże, Duch Liturgii, tłum. E. Pieciul, Christianitas, Poznań 2002 (wyd. niem. tenże, Einführung in den Geist der Liturgie, Freiburg 2000).
124 Wyjaśnia to również jego wysoce pozytywną teologię nie tylko przedchrześcijańskiego, ale także pochrześcijańskiego judaizmu. Zob. J. Ratzinger, Wielość religii i jedno Przymierze, tłum. E. Pieciul,
W drodze, Poznań 2004 (wyd. niem. Die Vielfalt der Religionen und der eine Bund, Hagen 1998). Przez Jezusa to właśnie Bóg Izraela stał się Bogiem wszystkich narodów świata.
125 J. Ratzinger, Duch Liturgii, s. 18.
126 Tamże, s. 20.
127 Tamże, s.18.
128 Święty Ireneusz, Adversus Haereses IV 20, 7. Cyt. za: J. Ratzinger, Duch Liturgii, s. 18.
129 J. Ratzinger, Duch Liturgii, s. 21.
130 Tamże, s. 22.
131 Tamże, s. 23.
132 Tamże. Taniec wokół złotego cielca wskazuje na kult „szukający samego siebie, który przeradza się w rodzaj samozaspokojenia” (tamże, s. 23). Niewątpliwie słowa te muszą drażnić uszy architektów okrągłych kościołów!
133 Zob. J. Ratzinger, Źródło życia płynące z otwartego — w kochającym oddaniu — boku Pana w: tenże, Eucharystia. Bóg blisko nas, tłum. M. Rodkiewicz, Wydawnictwo M, Kraków 2005, s. 45-60.
134 Zob. tenże, Uczta pojednanych — święto Zmartwychwstania, w: tenże, Eucharystia. Bóg blisko nas, s. 61-81.
135 Tenże, Duch Liturgii, s. 131.
136 Zob. Les dix ans du Motu proprio „Ecclesia Dei”, w: Jean-Paul II. Les clés du pontificat. Les chantiers à venire de Benoît XVI, red. C. Geffroy, Paris 2005, s. 231-241.
137 Zob. eseje kard. J. Ratzingera, Communio: Eucharystia — wspólnota — posłanie oraz Eucharystia i misja zamieszczone w zbiorze Kościół. Pielgrzymująca wspólnota wiary (s. 53-110).
138 J. Ratzinger, Eucharystia. Bóg blisko nas, s. 93n.
opr. ab/ab