Kobiety poszły do grobu wczesnym rankiem. Zerwały się skoro świt, może w ogóle nie spały. Mateusz mówi, że chciały obejrzeć grób, ale Marek precyzuje, że planowały również namaścić ciało Zmarłego. Chciały dokończyć rytuał pogrzebowy, którego dokonały w piątkowy wieczór prowizorycznie, zaś prawo Mojżeszowe zabraniało wykonywać w szabat jakiejkolwiek pracy. Nikt tego od nich nie wymagał. Pan Jezus w porównaniu z innymi skazanymi i tak został pochowany wyjątkowo godnie. Marii Magdaleny i jej towarzyszkom było pewnie obojętne, czy ktoś doceni ich skrupulatność w wypełnianiu obrzędów. Rytuał namaszczenia był dla nich okazją, aby jeszcze coś zrobić dla Tego, którego kochały.
Jest mnóstwo rzeczy pozornie nieistotnych, które robimy dla innych tylko po to, aby okazać im miłość czy szacunek. Nawet jeśli tego nie zauważą. Nawet jeśli już nie żyją. Jak ważne są te „niepraktyczne” gesty jak dawanie kwiatów, składanie życzeń czy nawet zwykłe „dzień dobry”! Jak ważne jest też okazywanie Bogu szacunku i miłości w liturgii czy innych obrzędach. I jak mało rozumieją człowieka, siebie samych, ci, którzy się z tego naśmiewają lub lekceważą.
Maria Magdalena i pozostałe kobiety dalej kochały swego Mistrza i potrafiły to okazać. Ale nawet one straciły wiarę. Kochały wspomnienie Jezusa, a nie żywego Jezusa. Nie wierzyły, że żyje. Ich miłość, choć wzruszająca, nie była pełna. Chrystusa kochamy w pełni dopiero wtedy, gdy uwierzymy, że jest Bogiem, który stał się człowiekiem, umarł i pokonał śmierć. Zmartwychwstał i żyje.
Może dlatego Pan Jezus nie ukazuje im się od razu. Najpierw spotykają anioła. Początkowo pełni on funkcję, rzec by można, porządkową. Unieszkodliwia straże, odsuwa kamień. Panu Jezusowi nie jest to potrzebne, On już opuścił grób. Anioł robi to dla tych dzielnych kobiet. Potem jednak ma misję poważniejszą. Ma być dla nich świadkiem zmartwychwstania. Nie widzą Jezusa zmartwychwstałego, lecz słuchają świadka zmartwychwstania. Większość pierwszych słuchaczy Ewangelii było w takiej sytuacji. Słuchało świadków, którzy znali Pana Jezusa, widzieli Jego śmierć, a następnie spotkali Go żywego.
Kobiety uwierzyły. Z innych Ewangelii wiemy, że nie było to tak proste, jak opisał Mateusz. Maria Magdalena uwierzyła, a potem znowu opłakiwała śmierć Pana, zanim Go nie ujrzała. Kobiety bały się początkowo mówić, a gdy wreszcie mówią, nikt im nie wierzy. Mateusz, którego historię czytamy w noc Paschalną, mówi w uproszczeniu, że spotkały Go, gdy szły powiedzieć uczniom, to co usłyszały od anioła. Spotkały Go, gdy uwierzyły świadkowi, a nie na odwrót. Ich historia, jaka jest zwyczajna droga każdego chrześcijanina. Najpierw ktoś szuka Jezusa, początkowo po omacku, nie wiedząc dobrze, kim jest. Spotyka świadka, który mówi, że On żyje. Jeśli przyjmie, uwierzy, wówczas spotyka Go w modlitwie, sakramentach, drugim człowieku. I sam staje się świadkiem.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.